Widok był niezwykły - na poligonie wojskowym w dolinie porośniętej drzewami w jesiennych kolorach, stały olbrzymie armatohaubice krab, z lufami wymierzonymi w niebo. Zanim premier Donald Tusk przyjechał zobaczyć to cacko techniki, żołnierze odpalili kilka pocisków.
Czekając na kolejne strzały z armat, które za chwilę trafią do armii, premier pogadywał sobie z ministrem obrony narodowej Tomaszem Siemoniakiem, prezesem Huty Stalowa Wola Krzysztofem Trofiniakiem, wojewodą podkarpackim Małgorzatą Chomycz-Śmigielską i posłanką Renatą Butryn.
POZYTYWNY FENOMEN
Przewieziony do dyrekcji huty wysłuchał co ma do powiedzenia zespół powołany przed trzema laty do wsparcia chylącej się ku upadkowi spółki. Mimo tego, że huta, która pozbyła się produkcji cywilnej jest dziś kwitnącą spółką (zatrudnia 1,7 tys. osób, miała w ubiegłym roku 3,5 mln zł zysku) nie została podjęta decyzja o likwidacji zespołu.
Premier z towarzyszącą mu świtą przeszedł przez Centrum Produkcji Wojskowej. Porozmawiał z kilkoma pojedynczymi pracownikami i grupą robotników. Na finał przemówił do pracowników zgromadzonych w hali wyrobów gotowych. Nazwał Hutę Stalowa Wola "pozytywnym fenomenem".
HUTA LIDEREM
- HSW jest dziś liderem przedsięwzięć w przemyśle zbrojeniowym. Na pewno nie będzie tak, że HSW, która wyszła na prostą, będzie pomostem ratunkowym dla tych, którzy nie potrafią wyjść na prostą - powiedział premier, pojąc do Bumaru, który przeżywa problemy finansowe i chciałby wchłonąć HSW. - Będę trzymał kciuki, aby huta wykorzystała swoją szansę - zapewnił premier.
Przyznał, że dostał od związkowców z huty miniaturę "donaldówki". Z prawdziwej "donaldówki" związkowcy strzelali petardami podczas protestów w minionych latach.
NIE CHCE KOJARZYĆ Z POWODZIĄ
Na zaproszenie posła Mirosława Pluty prezes Rady Ministrów gościł również w Tarnobrzegu, gdzie w Zamku Dzikowskim spotkał się z sympatykami Platformy Obywatelskiej.
Wcześniej premier w towarzystwie ministra Pawła Grasia i przedstawicieli władz samorządowych miał okazję podziwiać Jezioro Tarnobrzeskie, utworzone w pokopalnianym wyrobisku w Machowie. Przyznał, że nie spodziewał się jadąc do Tarnobrzega będzie odwiedzał teren przy jeziorze, o czym wspominał podczas briefingu prasowego.
- O jeziorze wiem, że głośna to sprawa i ważna dla Tarnobrzega. Moim takim marzeniem jest, żeby Tarnobrzeg nie kojarzył mi się z powodzią sprzed dwóch lat - mówił premier Tusk. - Ja też pochodzę z miasta podobnej wielkości, bo Sopot ma niespełna 50 tysięcy mieszkańców. Zdaję sobie jednak sprawę z tego, że wy po tych zmianach w latach 90-tych startujecie z innego, trudniejszego pułapu.
SIARKA DLA PREMIERA
Podkreślał, że mieszkańcy Tarnobrzega i okolic mają pełne prawo oczekiwać sensownych decyzji i wsparcia tak zwanych władz centralnych, gdyż kilka decyzji z przeszłości tych właśnie władz centralnych musiało zostać odczutych w Tarnobrzegu jako niesprawiedliwe.
- Niesprawiedliwe, a przynajmniej jako bardzo dotkliwe. Mam na myśli choćby decyzje dotyczące zmiany liczby województw i decyzji dotyczących przemysłu siarkowego - mówił premier.
Właśnie z przemysłem siarkowym bezpośrednio związany był prezent, jaki premierowi przekazał prezydent Tarnobrzega Norbert Mastalerz. T sporej wielkości bryła siarki, jedna z ostatnich pozyskanych z likwidowanego wyrobiska w Machowie.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?