4/5 etatu
Huta Stalowa Wola zatrudnia 2500 ludzi. Latem 300 pracowników wysłanych zostało na roczny urlop. Z powodu spadku zamówień na spycharki i ładowarki pracownicy pracują na 4/5 etatu, z pensją o 20 % mniejszą. Z powodu spodziewanego wzrostu zamówień na sprzęt budowlany, od kwietnia mają pracować na całym etacie.
Na przykład Volvo zanotował w ubiegłym roku straty w wysokości pół miliarda dolarów. Kupcem HSW może więc zostać firma z Chin lub Korei Południowej. Takie informacje usłyszeli we wtorek seniorzy z koła Stowarzyszenia Inżynierów i Techników Mechaników Polskich.
SENTYMENT Z GORYCZĄ
Seniorzy z SIMP to ludzie, którzy niegdyś kierowali hutą i mieli wpływ na to, że należała do najlepszych polskich przedsiębiorstw. Mają do huty sentymentalny stosunek i z goryczą przyjmują do wiadomości, że zakład, który kiedyś zatrudniał z filiami 23 tysięcy ludzi, dziś ma ich na etacie dziesięć razy mniej. Krytycznie oceniają prywatyzację spółek metalurgicznych i upadek innych. Chcieliby, aby znajdujący się na skraju upadłości związany z hutą Zakład Zespołów Napędowych otrzymał od państwa pomoc. "Gdyby nie potworny kryzys, ZZN wyszedłby na prostą" - napisali w listopadzie do premiera, który jednak im nie odpisał.
Poseł Renata Butryn przypomniała, że huta sześć razy otrzymywała pomoc od rządu. Pomoc, jaką dostała w ubiegłym roku od rządu Donalda Tuska była dla niej wybawieniem, bo przez kryzys nie mogła sprzedać wyprodukowanych już maszyn. - Bez tej kroplówki nie byłoby już huty - zapewniła. Dzisiejszą sytuację spółki porównała jednak do chodzenia po wulkanie, który w każdej chwili może wybuchnąć.
POMOC JUŻ DOSTALI
Cezary Kubicki, prezes ZZN przyznał, że jego spółce państwo nie może "pomóc wprost" - jak to określił. Dostali pomoc przed pięcioma laty, a Unia zezwala na wsparcie publiczne raz na dziesięć lat. Spadek zamówień o połowę okazał się katastrofalny. W ubiegłym roku nie znalazł się chętny na kupno ZZN, wycenionego na 20 mln zł. Kolejny pomysł to znalezienie wspólnika i sprzedanie mu zakładu. Zaproszenie do składania ofert już się ukazało, propozycje mają być przyjmowane do końca stycznia.
Prezes HSW Krzysztof Trofiniak zdementował niektóre informacje podawane przez seniorów. - Ktoś was wprowadził w błąd - powiedział, kiedy usłyszał, że ilość sprzedanych maszyn spadła z tysiąca w 2008 roku do 250 w ubiegłym. - W 2008 roku huta sprzedała 550 maszyn, a nie tysiąc. Natomiast na rynku krajowym sprzedaż spycharek i ładowarek wzrosła ze 120 do 190 - powiedział.
POSŁANKI POMOGŁY
Prezes Trofiniak zapewnił, że dzięki posłankom Renacie Butryn i Elżbiecie Łukacijewskiej ma ułatwiony dostęp do instytucji rządowych. Ocenił, że dobre kontakty z ministerstwem obrony narodowej sprawiają, że sprzedaż sprzętu dla wojska przeżywa w HSW rozkwit. Jest nawet szansa na złapanie wyjątkowo intratnego kontraktu na produkcję wieży do transportera kołowego rosomak.
Huta ma już doradcę do prywatyzacji. W połowie roku być może będzie wiadomo kto jest inwestorem. Formalności związane z zakupem przez cudzoziemców spółki i ziemi przeciągną się do końca września. Wtedy cała cywilna części huty znajdzie się w prywatnych rękach i rozpocznie się nowy rozdział zakładu. Państwo na razie zachowa kontrolę nad produkcją wojskową HSW. To powrót do początku powstania Zakładów Południowych, pomyślanych jako zakład obronny produkujący sprzęt artyleryjski, a nie kolos wytwarzający wszystko dla wszystkich.
Strefa Biznesu: Inflacja będzie rosnąć, nawet do 6 proc.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?