Prezes zawarł pakt

Pracownicy Zakładu Narzędziowego w Mielcu po trzydniowym strajku uruchomili przedwczoraj maszyny. Przewodniczący związku zawodowego OPZZ w firmie Ryszard Liśkiewicz podaje, że odwołali protest po tym, jak prezes obiecał im, że otrzymają miesięczną pensję. Poszli na to, bo od czterech miesięcy za swoją pracę nie dostają ani złotówki.

Przyczyną zeszłotygodniowego strajku był właśnie między innymi fakt, że od czterech miesięcy 320-osobowa załoga nie dostaje wynagrodzenia za pracę. Ludzie stracili też cierpliwość, bo rządzący od dwóch tygodni prezes nie przedstawił im żadnego rozwiązania dla zadłużonego zakładu.

Przez te trzy dni strajku nikt jednak z pracownikami nie rozmawiał, ani nie próbował załagodzić sytuacji. Prezes nie mógł, bo był chory. Ale pracownicy oczekiwali także jakiejś reakcji z Ministerstwa Skarbu. Większościowe udziały w firmie ma bowiem skarb państwa. Dopiero przedwczoraj, kiedy wrócił do pracy prezes, w zakładzie drgnęło. - Pracownicy przerwali strajk. Zgodzili się, że dokończą roboty kontraktowe dla firmy z Francji. Prezes obiecał im, że około 10 czerwca będzie wypłata - informuje Ryszard Liśkiewicz. Zastrzega jednak, że taka decyzja załogi nie oznacza definitywnego zakończenia protestu.

Prezesa Mieczysława Andrychowicza nie zastaliśmy wczoraj w firmie. Janusz Stachura, dyrektor do spraw produkcji oświadczył tylko: - Załoga wróciła do pracy. Próbujemy nadrobić to, co straciliśmy w zeszłym tygodniu. Wiem, że pan prezes zawarł pakt z załogą i dlatego przerwała strajk.