MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Problemy wdeptuje w asfalt

Piotr SZPAK
Medalowa kolejka jest imponująca.
Medalowa kolejka jest imponująca. Marcin Radzimowski
Kazimierz Sławek, dyrektor Naczelnej Organizacji Technicznej w Tarnobrzegu zaczął biegać mając…. 42 lata. Dziś ma już za sobą pokonanie 14 maratonów!

Kazimierz Sławek

Kazimierz Sławek

Ma 62 lata, żonaty, żona Janina, dzieci: 34-letnia Ewelina, 30-letni Kamil. Z wykształcenia inżynier górnictwa. Pracuje jako dyrektor Naczelnej Organizacji Technicznej w Tarnobrzegu. Rzeczoznawca majątkowy. Jego pasją jest bieganie.

Historia związana z uprawianiem sportu przez dyrektora tarnobrzeskiego NOT Kazimierza Sławka jest niezwykła. Zaczął on uprawiać sport mając 42 lata. Dziś bez biegania nie wyobraża on sobie swego życia.
Po raz pierwszy na starcie 10 Jubileuszowego Biegu Siarkowca stanął dokładnie 20 lat temu. Od tamtego biegu rozpoczął regularne starty, dziś ma pokaźną kolekcję medali.

POKONAŁ SERCE

Przyczyna rozpoczęcia biegania przez tarnobrzeżanina była bardzo prozaiczna. Lekarze dopatrywali się u niego choroby wieńcowej. - Zazdrościłem tym, którzy biegają. Pamiętam jak ze swego budynku przy ulicy Narutowicza widziałem bieg, nie wiedziałem nawet co to była za impreza, ale tak mi się to wtedy spodobało, że powiedziałem sobie - za rok, albo dwa będę biegał no i tak się stało. Od tamtej pory odstawiłem wszelkie leki nasercowe, ustabilizowało mi się ciśnienie, nie mam już żadnych problemów z sercem. A wcześniej ze względu na stresującą pracę były one olbrzymie - uśmiecha się dyrektor Sławek.

Dla każdego biegacza marzeniem jest pokonanie maratonu, ale nie jest to takie proste. By przebiec dystans 42 kilometrów i 195 metrów trzeba się do tego bardzo długo przygotowywać.

BRAKOWAŁO ODWAGI

Po 13 latach treningu i startów w różnego rodzaju imprezach biegowych, Kazimierz Sławek mając 55 lat zdecydował się na udział w pierwszym swoim biegu maratońskim - Cracovia Maraton - który corocznie rozgrywany jest w Krakowie.

- Przyznaję, że bardzo długo brakowało mi odwagi by wystartować w maratonie, koledzy prawie na siłę zgłosili mnie do krakowskiego biegu. Jadąc tam założyli się ze mną, że pokonam maraton w czasie poniżej czterech godzin i piętnastu minut. Zrobiłem czas znacznie lepszy, ale byłem zrozpaczony - wspomina.
Liczący sobie 55 lat tarnobrzeżanin w swym maratońskim debiucie uzyskał czas 4 godziny i 4 sekundy. Czas wyśmienity, można byłoby się radować, ale było jedno ale. Do pokonania bariery czterech godzin zabrakło kilka sekund.
FERALNA CZAPKA

Owe kilka sekund długo się śniły i jeszcze długo będą się śnić panu Kazimierzowi, popełnił błąd, którego nie może sobie wybaczyć do dziś. - Dobiegając do mety wiatr zdmuchnął mi czapeczkę, w której biegałem. Instynktownie wróciłem się po nią i przez to straciłem te kilka sekund. Na mecie płakałem z dwóch powodów, po pierwsze byłem szczęśliwy, że pokonałem maraton i bardzo zły, że wróciłem się po tę czapkę, przez co nie uzyskałem czasu 3.59,59 minuty, a to byłoby coś niesamowitego. Ale zakład z kolegami i tak wygrałem - uśmiecha się.

Później były już kolejne maratony i jeszcze lepsze czasy. Mając 58 lat Kazimierz Sławek przebiegł maraton poznański w czasie 3 godzin i 41 minut. Wtedy miał olbrzymią satysfakcję, że od 30 kilometra do mety zdołał wyprzedzić aż 265 osób! Ma na swym koncie 14 zaliczonych maratonów, a kolejne ma zamiar pokonać w tym i w przyszłym roku.

RODZINA PILOTÓW

Ale bieganie nie jest jedyną pasją pana Kazimierza. Podczas studiów na Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie Kazimierz Sławek zaraził się turystyką. Od 26 lat jest pilotem turystycznym. Żona pana Kazimierza Janina także jest pilotem turystycznym, podobnie jak syn Kamil oraz córka Ewelina, która zresztą prowadzi w Rzeszowie swoje biuro turystyczne.
- Jesteśmy chyba najbardziej turystyczną rodziną w Tarnobrzegu, zwiedziliśmy już wiele miejsc, byliśmy w wielu krajach. W tym roku wybieram się na przykład do Chin. Zdobyłem uprawnienia rzeczoznawcy majątkowego dzięki czemu mogę spokojnie zarobić na moje turystyczne eskapady, stąd też pomysł wycieczki do Chin. Domowy budżet nie zostanie nadszarpnięty - mówi.

SŁOWA BABIARZA

Bieganie jednak zwyciężyło turystyczne zwiedzanie świata, ciągnie go do swoich ulubionych tras treningowych, bez względu na porę roku, bez względu na to czy jest 20 stopni mrozu czy 30 ciepła zakłada buty, spodenki, koszulkę, dres i wyrusza w teren. Co Kazimierzowi Sławkowi daje to bieganie? Wszak funkcja dyrektora NOT jest bardzo czasochłonna i znalezienie chwili na trening nie jest łatwe.

- Bywa, że biegam wieczorem, albo nawet nocą. Bywa, że odpuszczam jakieś uroczystości rodzinne, bo w danym dniu jadę na bieg. Prowadzenie działalności projektowej, potężnych inwestycji niesie ze sobą olbrzymi stres. Ja w bieganiu znajduję odskocznię od tych codziennych spraw zawodowych. Pamiętam jak podczas półmaratonu w Gorlicach znany komentator telewizyjny Przemysław Babiarz wręczając mi nagrodę powiedział, że biegając swoje problemy wdeptujemy w asfalt. I to jest prawda, ja te problemy także wdeptuję w asfalt i będę je jeszcze długo wdeptywał - dodał.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie