Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przerwa w procesie dotyczącym handlu tabletkami wywołującymi poronienia. Oskarżony się leczy

Marcin RADZIMOWSKI
W klinice psychozy przebywa 50-letni Jerzy K., który wspólnie ze swoją życiową partnerką 40-letnią Edytą W. przed sądem w Tarnobrzegu odpowiada z zarzutami pomocnictwa w przerywaniu ciąży. Tak przynajmniej wynika z dokumentu, jaki dostarczył jego adwokat.

Nie wiadomo, jak długo potrwa przerwa w tym procesie. Z dokumentu, jaki na ostatniej rozprawie przedłożył w tarnobrzeskim Sądzie Okręgowym obrońca Jerzego K. (kserokopia przyjęcia do szpitala) wynika, że 50-latek 15 maja trafił na oddział psychiatryczny Szpitala Uniwersyteckiego w Bydgoszczy.

Na zaświadczeniu podpisany był jednak tylko lekarz z tego oddziału, brakowało natomiast podpisu ordynatora oddziału. Z tego też powodu sąd zwróci się do bydgoskiej lecznicy z prośbą o określenie obecnego stanu zdrowia oskarżonego oraz potwierdzenia przez ordynatora obecności tego pacjenta w klinice psychozy. Nie można wykluczyć, że jeśli informacja ta się potwierdzi, zostanie powołany biegły sądowy do wydania opinii psychiatrycznej. Jerzy K. przesłuchiwany przez sąd mówił o swoich problemach psychicznych, twierdził, iż miał depresję, podejmował także próbę samobójczą.

Przypomnijmy, że ta sprawa ujrzała światło dzienne w lutym 2010 roku, kiedy to mieszkaniec Stalowej Woli zgłosił się do komendy policji. Poinformował, że wbrew jego woli jego konkubina usunęła ciążę zażywając tabletki kupione poprzez ogłoszenie znalezione w gazecie. Policjanci poszli tym tropem. Wkrótce okazało się, że takich kobiet jest kilkadziesiąt, w różnych rejonach kraju.

Prokuratura Okręgowa w Tarnobrzegu prowadząc śledztwo ustaliła, że Jerzy K. (z zawodu stolarz) i bezrobotna Edyta W. (z zawodu fryzjerka) mieszkający w okolicach Bydgoszczy, zamieszczając ogłoszenia w prasie i Internecie, sprzedali tabletki wywołujące poronienia co najmniej 57 kobietom. 44 kobiety zażywając je usunęły ciążę, niektóre kobiety kupiły, lecz nie zażyły tabletek, bowiem po zakupie okazało się, że nie są jednak w ciąży. Jedna z klientek zażyła tabletki chcąc pozbyć się ciąży, lecz dziecko w jej łonie było już tak bardzo rozwinięte, że urodziło się całe i zdrowe.

Według ustaleń śledczych para handlując tabletkami poronnymi zarobiła ponad 40 tysięcy złotych - klientki płaciły od 800 do 1100 złotych. Na ogłoszenia odpowiedziało ponad sto osób z całego kraju, w tym także mieszkanki Podkarpacia. Klientkami były zazwyczaj kobiety w trudnej sytuacji materialnej, których nie było stać na urodzenie i utrzymanie dziecka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie