Władze gminy zaczęły realizować projekt rekreacyjnego zagospodarowania lasku, co przewiduje Plan Odnowy Miejscowości. Pierwszym krokiem było pozbycie się drzew wchodzących w kolizję z inwestycją - wyrysowanymi na planie boiskami, sceną plenerową, alejkami.
Wójt uznał, że mieszkańcy pobliskich bloków z wycinki sosen także będą mieć korzyść. Od dawna skarżyli się na wrzaski gawronów i bombardowanie ptasimi odchodami. A jeśli drzew będzie mniej, to gniazd też.
Gawron to jest wredny ptak
Nasi czytelnicy prowadzą na ten temat ożywioną dyskusję na naszym forum internetowym - Jeżeli ktoś nie mieszka w sąsiedztwie ich lęgowisk, to nie ma pojęcia, jakie są upierdliwe. Dlatego w sąsiedztwie mieszkań trzeba usuwać wysokie drzewa - uważa zwolennik wycinki. - W ich miejsce robić nasadzenia drzew niskich, ozdobne sosny niech zostaną w lesie.
Przeciwnicy twierdzą, że ptaki zakładają gniazda tam, gdzie jest żer. A w Gorzycach na śmietnikach go nie brakuje. - Błąd myślenia polega na tym, że jak w przysłowiu "Kowal zawinił, Cygana powiesili". Za niedociągnięcia w utrzymaniu czystości ścina się nie głowy złych urzędników, ale piękne stare sosny. A jeśli gawrony z braku tych drzew zaczną zakładać gniazda na innych, to co wtedy? Wyciąć wszystko? - pytają.
Ile naprawdę wycięto drzew ?
Kontrowersyjną sprawę poruszono w środę na sesji rady gminy. Ile drzew przeznaczono do wycinki, a ile już zostało wyciętych? Radni otrzymali projekt inwestycji. Były tam zaznaczone obszary objęte wycinką i podana ilość drzew do wykarczowania - 38.
- To co jest narysowane na planie, ma się nijak do tego, co się dzieje - grzmiał Jacek Bujak, przewodniczący osiedla. Doliczył się bowiem 51 wyciętych sosen. I podejrzewał, że drzew nie padło więcej tylko dlatego, że ukazał się artykuł w gazecie i wyhamował zapędy.
Wytknął, że na inwestycję gminie nie udało się zdobyć pieniędzy rok temu: - Program przepadł, a mimo wszystko wy go ciągnięcie!
- Panie Jacku, jak się pan przewróci, to pan wstaje. Powtarzamy projekt w następnym naborze. Mamy nadzieję, że dostaniemy dofinansowanie - przekrzykiwał go wójt.
Ale nie potrafił wyjaśnić radnym skąd wzięła się różnica między planowaną liczbą wyciętych drzew a efektem pracy pilarzy. W piątek rano Marian Grzegorzek nie wykluczył, że zaszła pomyłka. Po południu odparł, że Zakład Gospodarki Komunalnej wyciął 51 drzew, a więc tyle na ile miał pozwolenie.
Wczoraj szesnaście drzew trafiło na licytację. Gmina zarobiła na tym ponad 1,5 tysiąca złotych.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?