Czwartą dobę w holu urzędu miasta w Baranowie działa sztab kryzysowy. Centralne miejsce zajmuje obłożony mapami stół. To właśnie przy nim odbywają się odprawy strażaków, pograniczników, wojska. Co kilka godzin zbiera się sztab kryzysowy. Obok, w sali Urzędu Stanu Cywilnego odpoczywają ci, którzy zeszli z posterunku. Na bieżąco dowożone są ciepłe posiłki i mocna kawa.
BRONILI WAŁÓW
Walka wodnym żywiołem trwa już czwartą dobę. W pierwszych dniach zagrożenia największe siły rzucono w okolicę zakola Wisły w pobliżu miejscowość Dymitrów Mały, a także w pobliże rzeki Babulówki, która płynie niemal przez centrum Baranowa. Babulówce, do przekroczenia wałów brakowało około 80 centymetrów. Przy zakolu Wisły ta różnica była mniejsza i wynosiła około 60 centymetrów.
Trzecim newralgicznym miejscem na terenie gminy Baranów jest Trześniówka, której stan wody także był bardzo wysoki. Przepływa w okolicy Durdów i Ślązaków. Na wałach tej rzeki także dyżurowało część strażaków.
W środę, kilka minut po godzinie 18, najtrudniejsza sytuacja była na rzecze Babulówka w okolicy Dymitrowa Dużego. Wskutek cofki na Wiśle obsunął się wał. Nie miejsce skierowano ponad 30 strażaków. Układali na obsunięty wał worki z pisakiem. Kryzys przyszedł nocą. Akcję ratowania wałów utrudniał ulewny deszcz. - Na Babulówce w Dymitrowie Dużym, obsunęła nam się prawie połowa wałów - mówił Mirosław Pluta, burmistrz Baranowa. - Wsparła nas straż graniczna z Przemyśla. Przez całą noc układali worki z piaskiem. Sytuację opanowaliśmy.
Wczoraj przed południem, do Baranowa przyjechała druga zmiana straży granicznej z Przemyśla. 40-osobowa grupa podmieniła pierwszy zespół. Dotarło także wojsko z Niska. - Rolę nadzorujących przejmuje wojsko - tłumaczył burmistrz. - Cały teren, przez który przebiegają wały, został podzielony na sektory. W każdym jest dwuosobowa ekipa, która na bieżąco informuje o stanie wód. Co dwie godziny zbieramy się i porównujemy wyniki.
W czwartek, około godziny 13 sytuacja powodziowa w Baranowie wyglądała znacznie lepiej, niż poprzedniego dnia. - Poziom wody nadal jest wysoki, ale nawet jeśli przyjdzie druga fala, to raczej nie powinna wyrządzić już szkód - zapewniał burmistrz.
Noc z czwartku na piątek, była kolejną, kiedy na wałach w Baranowie stały warty. Gmina dokupiła 40 tysięcy worków i pochodnie. Co kilka godzin, stojącym na wałach mieszkańcom, i mundurowym dowożono ciepłe napoje i posiłki.
ZALANY DYMITRÓW
Mimo obrony wałów nie udało się ocalić od zalania części miejscowości Dymitrów Duży. Od trzech dni część domostw zalewa woda uchodząca z kanału modochowskiego. Przejazd przed wieś jest niemożliwy, bo woda zalała główną drogę. Wdarła się do kilkunastu domów. - Ponad 70 lat tu mieszkam i takiej wody we wsi nie widziałam - mówiła pani Janina. - Mam zalane dwie piwnice. Ale sąsiedzi, tam dalej, mają wodę na piętrze.
Sytuację w Dymitrowie ratowali strażacy, którzy próbowali ograniczyć przeciek wody z kanału.
SZKOŁY NADAL BEZ LEKCJI
Mimo ustabilizowanej sytuacji, w gminie nadal obowiązuje alarm na wypadek konieczności ewakuacji ludności. Nadal nieczynne są szkoły. Dyrektorzy i nauczyciele czekają na sygnał od lokalnych władz, by w razie ewakuacji udostępnić pomieszczenia szkół i wspólnie z pracownikami Ośrodka Pomocy Społecznej udzielić niezbędnej pomocy. O możliwości ewakuacji powiadomieni zostali także przedsiębiorcy, dyrekcja zamku i proboszczowie parafii. Szkoły będą zamknięte także dzisiaj.
W związku z ogłoszonym alarmem przeciwpowodziowym, w Urzędzie Miasta przy ulicy Okulickiego 1, całodobowo dyżur pełni Gminny Zespół Zarządzania Kryzysowego. W związku z zaistniałą sytuacją mieszkańcy są proszeni o zachowanie szczególnej ostrożności, a w sytuacjach zagrożenia o natychmiastowy kontakt z Gminnym Zespołem Zarządzania Kryzysowego pod numer tel. 15, 811 85 81, 811 85 82, 811 85 85 i tel. kom. alarmowy 660 713 423
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?