Przyjdą nowi koszykarze?

W najbliższych dniach powinno się wyjaśnić, czy do zespołu pierwszoligowych koszykarzy Stali Stalowa Wola trafi Przemysław Łuszczewski, skrzydłowy ze Startu Lublin.

Łuszczewski ma 24 lata, 198 centymetrów wzrostu i w obecnej sytuacji kadrowej "Stalówki", z której odeszła połowa dotychczasowego składu, bardzo przydałby się w Stalowej Woli. Zawodnik nie zamierza na pewno grać w kolejnym, piątym już dla siebie sezonie w Starcie, który ma wobec niego spore zaległości finansowe. Ostrożnie jednak podchodzi także do propozycji Stali, ma bowiem kilka innych. Z wychowankiem Włodawianki Włodawa rozmawiał niedawno dyrektor sportowy Stali, Marek Jarecki.

- Bardzo przydałby się nam Przemek w sytuacji, gdy odeszli nasi wysocy zawodnicy, Maciej Miller czy Tomasz Wojdyła - mówił Marek Jarecki. - Rozmawiałem z nim i wygląda na to, że ten zawodnik chce zmienić klimat. Ma jednak wyrobione nazwisko i nie brakuje mu ofert, w tym z ekstraklasy. Uważam, że w Stali miałby szansę odżyć i odpowiednio się wypromować. Wystarczy spojrzeć na przykład Tomka Wojdyły, który po roku gry u nas i wywalczeniu przez zespół trzeciego miejsca, od razu otrzymał propozycje z kilku klubów. Łuszczewski powinien określić się w najbliższym czasie, czy zamierza grać w Stali, czekamy na telefon od niego.

Na razie Stal ma jednak zdecydowanie więcej strat niż zysków. Dobrze, że wrócił ze Znicza Jarosław skrzydłowy Jacek Wojtanowicz. Prezes Jarecki zdradził jednak, że powrót kolejnych wychowanków nie jest na razie brany pod uwagę. Chyba że mowa o Romanie Prawicy, który od wielu lat grał w ekstraklasie, ostatnio w Anwilu Włocławek i Stali Ostrów.

- Z Romkiem także rozmawiałem, graliśmy niegdyś w jednym zespole w Stalowej Woli - mówił Marek Jarecki. - Z nim sprawa jest prosta. Czeka na propozycje z ekstraklasy, a jeżeli ich nie otrzyma, to będzie zastanawiał się co dalej. W każdym razie jeżeli nie otrzyma satysfakcjonującej oferty, jest skłonny grać u nas.