Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rodzice: Kurator wyrwał nam synka z rąk na ulicy!

Katarzyna SOBIENIEWSKA-PYŁKA [email protected]
Rodzice Kacperka: Czekamy na naszego synka w domu.
Rodzice Kacperka: Czekamy na naszego synka w domu. K. Sobieniewska-Pyłka
Płacz dziecka, krzyk matki i tłum gapiów - takie sceny oglądali tarnobrzeżanie w czwartkowe przedpołudnie obok budynku Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w samym centrum miasta. To kurator sądowy wykonywał wyrok sądu rodzinnego i odbierał pani Annie jej 3,5-letniego synka Kacperka.

- Myślałem, że to wypadek drogowy - opowiada jeden z obserwatorów tego zdarzenia. - Matka płakała, przed nią stał pusty wózek, obok samochód. Potem wybiegła na jezdnie i próbowała zatrzymać odjeżdżające auto. Przyjechała policja.
Niektórzy gapie wyjęli telefony komórkowe, by nagrać całe to dramatyczne zdarzenie.

TO BYŁ PRZYPADEK

- Z całą ta sprawą nie mieliśmy nic wspólnego - odżegnuje się Wiesława Juda, dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Tarnobrzegu. - To zupełny przypadek, że wszystko rozegrało się w naszym budynku i tuż obok niego, ponieważ akurat tego dnia pani Anna, matka 3,5-letniego Kacperka, przyszła do nas załatwiać pewne formalności.

- Nie rozumiem tej decyzji sądu - mówi ze łzami w oczach ojciec chłopczyka, pan Grzegorz. - Staram się jak mogę, by utrzymać rodzinę, nie pracuję wprawdzie na stałe, ale jeżdżę na zbiory owoców, przesyłam pieniądze do domu, mogę pokazać nawet przekazy.

Pan Grzegorz przyznaje, że jego rodzinę odwiedza kurator sądowy, ale zapewnia, że niczego złego nigdy w ich domu nie zastał. - Nie byłem święty, przyznaję, ale o rodzinę dbam. Są rodziny, w których naprawdę źle się taktuje dzieci, ale to nie nasza rodzina. Naszemu dziecku nic nie brakuje. Ostatnio nawet, kiedy chciał mieć psa, przywiozłem mu ze schroniska czworonoga. To normalny dom. Proszę przyjść, zobaczyć.

SĄD BYŁ INNEGO ZDANIA

Sędzia sądu rejonowego w Tarnobrzegu miał jednak inne zdanie. 20 maja w wydziale rodzinnym sądu zapadła decyzja o umieszczeniu Kacpra z placówce opiekuńczo-wychowawczej w Tarnobrzegu.

- Do tego wyroku nie ma uzasadnienia - mówi Józef Dyl, rzecznik prasowy sądu okręgowego w Tarnobrzegu. - Z materiału dowodowego zebranego przez sąd wynika jednak, że Anna G. źle się opiekuje Kaprem. Żaliła się też, że boi się swojego partnera. Sąd doszedł więc do wniosku, że w tej rodzinie nie dzieje się najlepiej i zdecydował o tymczasowym umieszczeniu dziecka w placówce opiekuńczo-wychowawczej.

Sędzia Dyl nie chce komentować sposobu wyegzekwowania wyroku sądu. - Każda sytuacja, kiedy matce odbiera się dziecko jest dramatyczna - mówi. - Czy dzieje się to w domu, czy też w innym miejscu, zawsze matka broni swego dziecka.

KACPEREK TĘSKNI ZA DOMEM

Mimo tego, czasem lepiej jest podjąć takie działania, niż nie robić nic, szczególnie w sytuacji, kiedy w domu nie dzieje się najlepiej.

Jak podkreśla sędzia Dyl, wyrok sądu jest tymczasowy, a postępowanie w sprawie opieki nad Kacprem trwa. Niewykluczone więc, że dziecko wróci do rodziców. Póki co w placówce opiekuńczo-wychowawczej Kacperek tęskni za mama i często płacze. Na szczęście pracownicy placówki nie utrudniają rodzicom spotkań z ich dzieckiem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie