MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Rowerzyści skazani za jazdę po pijanemu wyjdą z więzień!

Marcin RADZIMOWSKI
W sobotę przez bramy zakładów karnych przejdzie wielu osadzonych. Według szacunków w całym kraju nawet kilka tysięcy osób.
W sobotę przez bramy zakładów karnych przejdzie wielu osadzonych. Według szacunków w całym kraju nawet kilka tysięcy osób. Marcin Radzimowski
Sobota dla kilku tysięcy osób w kraju i dziesiątek, a może setek mieszkańców Tarnobrzega, Stalowej Woli, Niska i okolic będzie dniem wyjątkowo radosnym. Mowa o skazanych za jazdę po pijaku na rowerze, którzy w sobotę opuszczą zakłady karne. To efekt zmiany przepisów. W sądach rejonowych ostatnie dni są bardzo pracowite…

W sobotę wchodzi w życie ustawa, która liberalizuje przepisy dotyczące pijanych rowerzystów. W jej myśl nietrzeźwy rowerzysta popełnia wykroczenie i to niezależnie od tego, ile promili alkoholu ma w organizmie. Sąd może takiego cyklistę skazać na karę grzywny (od 50 do 5000 złotych), ograniczenia wolności lub maksymalnie 30 dni aresztu.

Przypomnijmy, że jeszcze w piątek jazda na podwójnym gazie jednośladem była przestępstwem, zagrożonym karą nawet do dwóch lat pozbawienia wolności (na taką karę sądy skazywały recydywistów).

W sobotę, zgodnie z przepisami, kary orzeczone wobec pijanych rowerzystów (przestępców), muszą zostać zmniejszone do maksymalnej kary obecnie obowiązującej (za wykroczenie), czyli 30 dni.

- Mówiąc inaczej, w sobotę zakład karny opuści każdy skazany za jazdę po alkoholu rowerem, przy czym nie ma znaczenia, czy sąd orzekł wobec niego trzy miesiące, czy dwa lata pozbawienia wolności - wyjaśnia sędzia Zygmunt Dudziński, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Tarnobrzegu.

Istotne jest jednak to, że ta "rowerowa amnestia" dotyczy skazanych wyłącznie za jazdę rowerem pod wpływem alkoholu. Nowelizacja przepisów nie zmieni sytuacji osób odbywających kary za jazdę po pijaku rowerem i jednocześnie złamanie sądowego zakazu poruszania się rowerem (po wcześniejszym wyroku za jazdę po pijaku). Taki skazany zostanie za kratkami. Na powrót do domu nie ma też co liczyć ktoś, kto w sądzie dostał wyrok łączny za jazdę po pijaku i rowerem i samochodem.

Na nowych przepisach nic nie zyska na przykład sprawca, który jadąc po pijaku rowerem, dokonał rozboju, włamał się do sklepu lub popełnił inne przestępstwo. Przed sądem skazany został na karę łączną, która po nowelizacji przepisów nie zostanie obniżona.

Nowa uchwała została opublikowana 25 października, więc wchodzi w życie dokładnie 9 listopada. Ktoś najwyraźniej zapomniał, że wypada ten dzień w sobotę a na dodatek w długi weekend. To przysporzy jeszcze więcej problemów, bo sobota we wszystkich wydziałach karnych sądów rejonowych będzie bardzo pracowitym dniem.

W ostatnich dniach każdy sędzia musiał przeprowadzić kwerendę setek akt swoich spraw, w których skazywał pijanych rowerzystów (spełniających wymienione przesłanki do zmiany wymierzonej kary). Po odnalezieniu takich skazanych trzeba napisać odpowiednie postanowienie, argumentując na mocy jakich przepisów skazany ma opuścić zakład karny. Do tego oczywiście odpisy wyroków. To wszystko w sobotę będzie faksowane do zakładów karnych.

- Przepisy wchodzą w życie w sobotę, więc nie można skazanego zwolnić ani w piątek, ani w niedzielę, tylko właśnie w sobotę - wyjaśnia sędzia Zygmunt Dudziński. - Nie jestem w stanie nawet szacunkowo podać, ilu skazanych z naszego okręgu sądowego wyjdzie w sobotę na wolność.

Zmiana przepisów dotyczyć będzie nie tylko skazanych pijanych rowerzystów już odbywających kary, lecz także czekających na odbycie kary. Trafia oni maksymalnie na 30 dni do aresztu a może nie trafią wcale. Na zmianie skorzystają również oskarżeni rowerzyści, przeciwko którym toczą się aktualnie procesy, oraz ci, wobec których postępowania prowadzą prokuratury.

Po zmianie przepisów sądy nie będą musiały, ale wciąż będą mogły obok kary aresztu czy grzywny orzec wobec pijanego rowerzysty zakaz kierowania pojazdem niemechanicznym. Jeśli delikwent z takim wyrokiem ponownie wsiądzie na rower na dwóch gazach, popełni przestępstwo - złamanie zakazu sadowego. I może trafić na trzy lata do zakładu karnego. Można zakładać, że takie kary sądy będą orzekać wobec sprawców, na których miesięczne areszty nie zrobią wrażenia.

Największymi pechowcami są "cykliści", którzy w piątek kończą maksymalną, dwuletnią odsiadkę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie