31-letni oskarżony nie będzie się czuł w zakładzie karnym nieswojo. To miejsce nie jest mu obce - na koncie ma cztery wyroki sądowe za kradzieże i rozbój oraz odsiedziane dwa i pół roku.
Więzienie opuścił w lipcu ubiegłego roku, wtedy też zamieszkał ze swoja konkubiną w mieszkaniu jej matki na mieleckim osiedlu Miasteczko Młodego Robotnika. Alkohol lał się tam strumieniami, a interwencje policyjne na wniosek właścicielki mieszkania i sąsiadów policyjne były bardzo częste - do marca funkcjonariusze byli tam… 21 razy.
Ostatnia libacja z udziałem Rafała M. odbyła się 24 marca tego roku. W mieszkaniu oprócz jego i konkubiny była też dwójka ich małoletnich znajomych.
TASAKIEM W GŁOWĘ
Przed godziną 22 do właścicielki mieszkania przyszedł mężczyzna, którego kobieta poprosiła go o naprawienie zamka w drzwiach. "Poczekaj do godziny 22 to wyproszę towarzystwo córki i można będzie zmienić zamek" - miała powiedzieć właścicielka. Gdy usłyszał to pijany w sztok konkubent jej córki, nie przebierał w słowach: "K… jak ci się nie podoba to spier…"!
Gość stanął w obronie kobiety mówiąc do 31-latka, żeby ten nie zwracał się w ten sposób do kobiety. Reakcja kryminalisty była natychmiastowa - wyciągnął zza paska spodni tasak z 21-centymetrowym ostrzem i z dużą siła uderzył mężczyznę w głowę. Ostrze rozłupało czaszkę w okolicy czoła, na szczęście tasak nie wbił się na tyle głęboko, by uszkodzić mózg.
Zakrwawiony mężczyzna zdołał wybiec na korytarz, tam stracił przytomność. Sprawca w chwili zdarzenia miał w organizmie 3,26 promila alkoholu.
ZA ROZSTRÓJ ZDROWIA
Sąd Okręgowy w Tarnobrzegu po zapoznaniu się z materiałem dowodowym, przesłuchaniu oskarżonego, pokrzywdzonego, świadków i biegłych, wydał dzisiaj wyrok. Wcześniej jednak zmienił kwalifikację prawną czynu, zarzucanego oskarżonemu przez prokuratora.
- Oskarżony stanął z zarzutem usiłowania zabójstwa, jednak sąd nie dopatrzył się w jego działaniu nawet ewentualnego zamiaru dokonania takiej zbrodni. Jednocześnie nie budzi wątpliwości fakt, że oskarżony uderzył tasakiem w głowę pokrzywdzonego - mówił sędzia Zdzisław Błasiak, przewodniczący pięcioosobowego składu orzekającego.
Za naruszenie czynności ciała lub rozstrój zdrowia na okres powyżej 7 dni - bo z takiego zarzutu ostatecznie został skazany 31-latek, sąd skazał go na czteroletnią odsiadkę. Mężczyzna musi też zapłacić na rzecz pokrzywdzonego nawiązkę wysokości 5 tysięcy złotych.
Wyrok nie jest prawomocny i mogą go zaskarżyć do Sądu Apelacyjnego w Rzeszowie zarówno prokuratura, jak i obrońca.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?