Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rudnik nad Sanem tonie w ciemnościach. Pracownicy z drugiej zmiany wracają po ciemku

Konrad SINICA
W systemie wielozmianowym pracuje między innymi Polimex Mostostal.
W systemie wielozmianowym pracuje między innymi Polimex Mostostal. Konrad Sinica
W gminie Rudnik nad Sanem zmieniły się godziny, w których oświetlane są miejskie ulice. Teraz latarnie gasną przed północą, co stanowi problem dla niektórych osób pracujących w zakładach, które funkcjonują w systemie wielozmianowym.

Bywały czasy, gdy ulice w Rudniku nad Sanem oświetlane były do godziny wpół do pierwszej w nocy. Teraz ze względu na poszukiwanie oszczędności, godziny, w których działają lampy uliczne zostały zmienione i już pół godziny przed północą na ulicach panują egipskie ciemności.

NIE MOGĄ DOJECHAĆ DO DOMU

Okazało się, że zmiany godzin oświetlania ulic stanowią spory problem dla niektórych mieszkańców. Kilka zakładów pracy na terenie Rudnika nad Sanem pracuje w systemie wielozmianowym. Kończąc pracę po drugiej zmianie, pracownicy, którzy nie dojeżdżają do zakładu samochodem nie zawsze mogą zdążyć do domu zanim na ulicach zgasną światła.

- Pracownicy z Dolin mówili mi, że wracając z drugiej zmiany są na ulicy Dąbrowskiego i wtedy już gasną światła - mówiła radna Anna Moskal. - Nie mówiąc już o Chałupkach czy Przędzelu Kolonii, bo dojechanie tam w ciągu piętnastu minut jest fizyczną niemożliwością.

Mieszkańcy zwrócili się zatem za pośrednictwem radnej o wydłużenie czasu działania oświetlenia chociażby do północy. Radna proponowała zmianę godzin oświetlenia w ten sposób, by czas pracy lamp pozostał ten sam, a przesunięciu uległy jedynie godziny. Dzięki temu pracownicy wracający z zakładów do odległych punktów gminy na piechotę lub rowerem mieliby szansę dotrzeć do domu zanim latarnie zgasną.

PRACOWNICY POD OCHRONĄ

- Na początku tego roku pojawił się problem z oświetleniem, ponieważ latarnie świeciły w dzień nieco dłużej ze względu na awarię systemu energetycznego - powiedział burmistrz Waldemar Grochowski. - Stoczyliśmy wtedy z energetyką ciężki bój, ponieważ ich zegary przestawiły się o pół godziny na naszą niekorzyść. W tej chwili latarnie święcą już prawidłowo, jednak odmawiam zwiększenia liczby godzin, w jakich pracują latarnie, bo nie mamy na to pieniędzy.

Burmistrz twierdził, że są inne metody organizacyjne na rozwiązanie tego problemu, można próbować przesunąć sobie godziny pracy. - Są takie zakłady, że pozwalają na zmianę czasu pracy. Ja swoim pracownikom zmieniam godziny pracy, gdy tego potrzebują - dodał burmistrz Grochowski. - W bardzo drastycznych przypadkach jesteśmy w stanie zapewnić takim osobom dowóz przez firmę ochroniarską.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie