Świadkiem publicznego prania brudów było ponad 50 osób, które przyszły na spotkanie z wicewojewodą Małgorzatą Chomycz, by omówić zasady przyznawania drugiego zasiłku do 6 tysięcy złotych.
Do ostrej wymiany zdań między Janem Dziubińskim i Wiesławą Judą, dyrektorem Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Tarnobrzegu doszło na wtorkowym spotkaniu z wicewojewodą Małgorzatą Chomycz. Spotkaniu, w którym uczestniczyli radni, sołtysi z gminy Tarnobrzeg i Gorzyce i ci wszyscy, którzy chcieli poznać zasady wypłaty drugiej transzy zasiłku celowego do 6 tysięcy złotych.
CZAS NA PODPORZĄDKOWANIE
Po krótkim wstępie wicewojewody Chomycz, która określiła cel swojej ponownej wizyty w Tarnobrzegu, głos zabrał Jan Dziubiński, prezydent Tarnobrzega. Wchodząc na mównicę nie krył zdenerwowania, a jego słowa kierowane pod adresem Wiesławy Judy, miały być dowodem na to, że czas najwyższy przyspieszyć wypłatę zasiłków, ograniczyć związane z tym faktem urzędnicze procedury i coraz liczniejsze skargi na pracę służb społecznych. - Dzisiaj miałem dzień przyjęć i rozmawiałem z powodzianami, dlatego będę miał wiele pytań - zapowiedział na wstępie prezydent Dziubiński. - Różne sygnały do mnie docierają, dlatego jestem zdenerwowany.
Po tej zapowiedzi, posypały się gromy w jednym kierunku. Odbiorcą gorzkich słów była Wiesława Juda, dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie. - Jest to ostatnie moje ostrzeżenie, jeśli nie podporządkuje się pani moim poleceniom, to pożegnamy się - mówił prezydent. - To, co się dzieje w ostatnich dniach jest karygodne.
Po wystąpieniu prezydenta w sali wykładowej Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej, zapanowała martwa cisza. Głos zabrała wicewojewoda Chomycz, która stanęła w obronie dyrektor Judy, stwierdzając, że nie tylko służby społeczne, ale także władze samorządowe odpowiadają za pomoc powodzianom i sposób przekazywania zasiłków. - Służby społeczne działają na podstawie przepisów i każdy przypadek musi być analizowany indywidualnie - mówiła wicewojewoda Chomycz. - Ale jeśli samorząd widzi pewne niedociągnięcia, to powinien podać służbom pomocną dłoń. My także służymy pomocą.
Jednak w kolejnych słowach wicewojewoda Chomycz dała do zrozumienia, że należy przyspieszyć czas i ograniczyć procedury przyznawania pomocy finansowej dla powodzian z tereny gminy Tarnobrzeg i Gorzyce, którzy do końca roku muszą rozliczyć się z otrzymanej pomocy finansowej.
JESTEM SUBORDYNOWANA
Wiesława Juda, po wysłuchaniu wielu pytań i słów krytyki od uczestników spotkania, wyszła na środek auli i swoje pierwsze słowa skierowała do prezydenta Tarnobrzega. - Jestem pracownikiem subordynowanym panie prezydencie - mówiła zdenerwowana. - 40 lat pracuję w tym zawodzie i każdą złotówkę wydałam zgodnie z przepisami.
Dyrektor Juda tłumacząc się przed licznym gronem, wzięła w obronę swoich pracowników. - Po powodzi, duża liczba mieszkańców gminy Gorzyce zamieszkała w Tarnobrzegu, dlatego to moje służby przeprowadzały z nimi wywiady środowiskowe - mówiła. - Zdaje sobie sprawę, że nie wszyscy są zadowoleni z tempa naszej pracy, ale robimy, co możemy. Dziś mówi pan o powodzianach niezadowolonych z naszej pracy. Może watro przeprowadzić ankietę wśród tych, których wnioski o przyznanie zasiłków zostały pozytywnie rozpatrzone.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?