Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sąd w Nisku: Wiezienie w zawieszeniu za 18 lat znęcania nad żoną

Marcin RADZIMOWSKI [email protected]
Miał bić, upokarzać, wyzywać, gwałcić. Przez 18 lat! To jedna z najbardziej dramatycznych spraw o znęcanie spośród kilkudziesięciu, jakie każdego roku trafiają do sądów w naszym regionie.

Dwa lata więzienia w zawieszeniu na czteroletni okres próby i zaprzestanie znęcania się nad kobietą. Taki wyrok zdaniem sądu w Nisku spełni swoją rolę wychowawczą dla domowego kata. W ocenie prokuratora tyran powinien trafić za kratki na trzy lata, dlatego apelację oskarżyciela publicznego wkrótce rozpozna Sąd Okręgowy w Tarnobrzegu.

Dość wspomnieć, że za znęcanie się nad osobą najbliższą kodeks przewiduje do 5 lat więzienia (ze szczególnym okrucieństwem do 10) a za zgwałcenie karę do 12 lat więzienia. Jak wynika z ustaleń śledztwa, 48-letnią obecnie kobietę mąż gwałcił przez 18 lat!

NIE RÓB POŚMIEWISKA!

Ten koszmar zaczął się w 1990 roku, zaledwie kilka miesięcy po ślubie. Wtedy mąż pokazał swoje prawdziwe oblicze, wtedy uderzył ją pięścią w twarz pierwszy raz. Zarzucał jej zdrady, co było zupełną bzdurą. Kilka dni później pierwszy raz zgwałcił, wykręcił ręce, zatkał dłonią usta by uciszyć krzyk i wykorzystał seksualnie. To był dopiero początek koszmaru kobiety, która w tym czasie spodziewała się dziecka, pierwszego z czterech synów.

Pozostali synowie byli zresztą owocami zgwałceń, do których dochodziło raz lub kilka razy w miesiącu. Kobieta nie pamięta bowiem, by od tamtej pory do 2008 roku między małżonkami dochodziło do normalnych zbliżeń. Ona nabrała do niego obrzydzenia - on przychodził, zatykał usta poduszką lub ręką i gwałcił. Krzyczała, ale nikt nie słyszał, albo nie chciał słyszeć.

Z każdym rokiem 48-letni obecnie mąż stawał się większym tyranem. Okładał żonę pięściami z byle powodu, kopał, popychał. Wyzywał. Ona nie miała oparcia w nikim, kiedy poskarżyła się teściowej, usłyszała od niej, żeby "po żadnych policjach nie chodzić i pośmiewiska na całą wieś nie robić".

POD SCHODAMI. JAK PIES

A synowie rośli i patrzyli. Z czasem zaczęli matkę traktować podobnie, jak ojciec. Zwłaszcza dwaj najstarsi. Popychali, kazali jej wyp… ze swoich pokojów albo z domu, kiedy zwracała im uwagę, żeby na przykład po sobie posprzątali. Ostentacyjnie rozbijali naczynia lub rozlewali wodę. Kobieta płakała i zaciskała zęby. Zaciskała, gdy w czasie kąpieli mąż gasił jej światło w łazience i zakręcał zawór z ciepłą wodą. Zaciskała, gdy po awanturach musiała uciekać i spać w szopie lub ukryta pod schodami wejściowymi.

W końcu przerwała milczenie. Po kolejnej awanturze, kolejnych upokorzeniach w święta Bożego Narodzenia 2011 roku poszła na policję. Opowiedziała o wszystkim, co ją spotkało przez cały okres małżeństwa z katem. I o synach również.

Jesienią ubiegłego roku niżański sąd wydał wyrok. 48-latek skazany został na dwa lata więzienia z warunkowym zawieszeniem wykonania kary na czteroletni okres próby. Dwaj synowie za znęcanie fizyczne i psychiczne dostali kary po dziesięć miesięcy więzienia "w zawiasach" na trzy lata. Do tego cała trójka została zobowiązana do zaprzestania znęcania się nad kobietą.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie