Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sędzia Zbigniew J. prawomocnie skazany, teraz zajmie się nim sąd dyscyplinarny

Wojciech MALICKI [email protected]
Były sędzia tarnobrzeskiej "okręgówki” został prawomocnie skazany za przestępstwo popełnione cztery i pół roku temu.
Były sędzia tarnobrzeskiej "okręgówki” został prawomocnie skazany za przestępstwo popełnione cztery i pół roku temu. Fot. Archiwum
Rok więzienia w zawieszeniu na dwa lata. Taką karę poniesie sędzia Zbigniew J. Osądzenie go za jazdę po pijanemu zajęło wymiarowi sprawiedliwości… cztery i pół roku. W tym czasie prawnik nie pracował, ale godnie zarabiał.

Sąd Okręgowy w Lublinie we wtorek rozpatrzył, po przeszło dwóch latach, apelację Zbigniewa J., emerytowanego sędziego Sądu Okręgowego w Tarnobrzegu. Skazanego wcześniej za jazdę po pijanemu na karę jednego roku więzienia w zawieszeniu na dwa lata.

- Sąd utrzymał poprzednie orzeczenie w mocy. Wyrok jest prawomocny - informuje sędzia Artur Ozimek, rzecznik prasowy SO w Lublinie.

Ostateczne osądzenie sędziego zajęło polskiemu wymiarowo sprawiedliwości wyjątkowo dużo czasu. Bo, przypomnijmy, kompletnie pijany (2,3 promila) Zbigniew J. jeździł volkswagenem passatem po Chełmie w... połowie sierpnia 2005 roku.

DŁUGA DROGA

Zbigniew J. był sędzią z 30-letnim stażem, prowadził najtrudniejsze sprawy karne, m.in. zabójstwa. Po alkoholowej wpadce zrzekł się urzędu. Ale rezygnację szybko wycofał, zasłonił się immunitetem i zaczął uskarżać się na kłopoty ze zdrowiem psychicznym. W efekcie, dopiero półtora roku później stanął przed sądem. Nie przyznał się do winy, twierdząc, że auto prowadził jego kolega. Sąd Rejonowy w Chełmie mu jednak nie uwierzył i uznał winnym. Sędzia odwołał się od wyroku do Sądu Okręgowego w Lublinie. Postępowanie apelacyjne też ciągnęło się bardzo długo, bo sędzia znowu chorował, a sąd potrzebował aż trzech opinii lekarskich o stanie jego zdrowia psychicznego.

UKRADŁ KIEŁBASĘ

Zbigniew J. ma na głowie jeszcze jedną sprawę sądową, bo w grudniu 2006 roku, znowu prowadził auto kompletnie pijany (2,36 prom.), uciekał policji, rozbił auto i był agresywny wobec interweniujących policjantów. A na dodatek nie miał prawa jazdy, bo zabrano mu je po pierwszej wpadce. Choć minęły trzy lata, Zbigniew J., wciąż nie poniósł kary, bo z powodu choroby, nie stawił się na pięć kolejnych rozpraw. Sąd musiał poddać go kolejnym badaniom lekarskim. Także w grudniu 2006 sędzia próbował wynieść z supermarketu ukrytą w rękawie kiełbasę o wartości 6,90 zł. Bezskutecznie, bo nakryli go sklepowi ochroniarze.

WZNOWIĄ POSTĘPOWANIE

Zbigniew J. nie orzeka w żadnym sądzie od sierpnia 2005 roku. Najpierw był zawieszony w czynnościach, potem przeszedł w stan spoczynku, czyli sędziowską emeryturę. Nie robi nic, ale cały czas zarabia miesięcznie ok. 4-5 tys. zł. Urzędu sędziego i świadczeń emerytalnych może pozbawić go tylko sąd dyscyplinarny. Zawiesił on jednak postępowanie do czasu prawomocnego zakończenia sprawy karnej. Teraz je wznowi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie