22,5 mln zł
Wartość projektu budowy Wydziału Inżynierii Środowiska to 22 mln 529 tys. zł. Wartość dofinansowania z Unii Europejskiej to aż 21 mln 600 tys. zł. Na KUL w Stalowej Woli studiuje ponad 2 tys. osób na prawie, ekonomii, edukacji techniczno-informatycznej, pedagogice, socjologii, wydziale inżynierii środowiska i pracy socjalnej. Naukę rozpoczęło w tym roku 665 studentów.
Budynek z zewnątrz zapiera dech w piersiach. To architektoniczna perełka, wysmakowany obiekt i szkoda, że nie stoi przy ulicy tylko między parkiem, a torami, bo przyciągałby wzrok. Pracownicy zeszli z budowy przed dwoma laty i odtąd budynek stoi pusty. Im bardziej poznaje się powody wstrzymania zasiedlenia, tym bardziej coś tu cuchnie.
POPRAWKI NA PIĘTRACH
Obiekt został niemal w całości wybudowany za unijne pieniądze. Poszło na to 22,5 mln zł. Ci, którzy starają się dowiedzieć czemu w gotowym obiekcie nie odbywa się edukacja natrafiają na mur milczenia. Rzecznik prasowy KUL dr Radosław Hałas powiedział nam, że "sprawa ta jest obecnie w trakcie uzgodnień z Ośrodkiem Przetwarzania Informacji". Bogdan Pyret, kierownik działu obsługi wydziałów zamiejscowych w Stalowej Woli tłumaczy, że OPI to ośrodek pośredniczący w rozliczaniu unijnych pieniędzy. - Zmieniły się warunki, jakie muszą spełniać laboratoria i trzeba je poprawić na pierwszym i drugim piętrze budynku - powiedział.
I znowu nic nie wiadomo kto zawinił. Bo przecież łapę na inwestycji trzymał inżynier kontraktu, bez którego wiedzy nic się budować nie może. Chodzą plotki, że zamiast laboratoriów, zaplanowano w budynku budowę mieszkań dla naukowców. Przewodniczący Rady Miasta Antoni Kłosowski przyznaje, że wybudowano za niskie pomieszczenia i trzeba to poprawić. To będzie wymagało pieniędzy i czasu. Dlatego KUL chce, aby przesunąć oddanie obiektu do końca 2013 roku i stara się o zgodę u unijnych funduszy.
WKRACZA MIASTO
Tymczasem do akcji wkracza miasto, bo zwłoka z oddaniem inwestycji grozi KUL-owi zwrotem do unijnej kasy kilkudziesięciomilionowego wsparcia. Miasto wysupłało 130 tys. zł na dokumentację, która ma wprowadzić budowlane poprawki w obiekcie. Radni mają to przyklepać na sesji za tydzień.
Koszt wszystkich przeróbek ma prawdopodobnie pochłonąć pół miliona złotych. - Nie będziemy dociekać czyja to wina. Powstanie tego budynku to kwestia wiarygodności miasta, które chce być ważnym ośrodkiem akademickim. Chcemy pomóc wyprowadzić tę sprawę na prosta - powiedział nam prezydent Andrzej Szlęzak.
Dodał, że po wyłożeniu tych pieniędzy, miasto więcej nie da, bo nie jest w stanie dźwigać z upadku inwestycji należącej w całości do KUL. Jednak ciekawe co się stanie, jeżeli władze KUL powiedzą, że są biedne jak mysz kościelna i nie mają forsy na przeróbki?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?