Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Skandal na budowie. Nowy budynek KUL trzeba… przerobić

Zdzisław Surowaniec
Obiekt jest niezwykle piękny, ale na razie nie nadaje się do celów edukacyjnych.
Obiekt jest niezwykle piękny, ale na razie nie nadaje się do celów edukacyjnych. Zdzisław Surowaniec
Aż dziw bierze, że nad wstrzymaną inwestycją, jaką jest budowa w Stalowej Woli siedziby Wydziału Inżynierii Środowiska Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, nie pochyliły się organy ścigania. Miasto postanowiło pomóc KUL i daje pieniądze na kosztowne przeróbki.

22,5 mln zł

Wartość projektu budowy Wydziału Inżynierii Środowiska to 22 mln 529 tys. zł. Wartość dofinansowania z Unii Europejskiej to aż 21 mln 600 tys. zł. Na KUL w Stalowej Woli studiuje ponad 2 tys. osób na prawie, ekonomii, edukacji techniczno-informatycznej, pedagogice, socjologii, wydziale inżynierii środowiska i pracy socjalnej. Naukę rozpoczęło w tym roku 665 studentów.

Budynek z zewnątrz zapiera dech w piersiach. To architektoniczna perełka, wysmakowany obiekt i szkoda, że nie stoi przy ulicy tylko między parkiem, a torami, bo przyciągałby wzrok. Pracownicy zeszli z budowy przed dwoma laty i odtąd budynek stoi pusty. Im bardziej poznaje się powody wstrzymania zasiedlenia, tym bardziej coś tu cuchnie.

POPRAWKI NA PIĘTRACH

Obiekt został niemal w całości wybudowany za unijne pieniądze. Poszło na to 22,5 mln zł. Ci, którzy starają się dowiedzieć czemu w gotowym obiekcie nie odbywa się edukacja natrafiają na mur milczenia. Rzecznik prasowy KUL dr Radosław Hałas powiedział nam, że "sprawa ta jest obecnie w trakcie uzgodnień z Ośrodkiem Przetwarzania Informacji". Bogdan Pyret, kierownik działu obsługi wydziałów zamiejscowych w Stalowej Woli tłumaczy, że OPI to ośrodek pośredniczący w rozliczaniu unijnych pieniędzy. - Zmieniły się warunki, jakie muszą spełniać laboratoria i trzeba je poprawić na pierwszym i drugim piętrze budynku - powiedział.

I znowu nic nie wiadomo kto zawinił. Bo przecież łapę na inwestycji trzymał inżynier kontraktu, bez którego wiedzy nic się budować nie może. Chodzą plotki, że zamiast laboratoriów, zaplanowano w budynku budowę mieszkań dla naukowców. Przewodniczący Rady Miasta Antoni Kłosowski przyznaje, że wybudowano za niskie pomieszczenia i trzeba to poprawić. To będzie wymagało pieniędzy i czasu. Dlatego KUL chce, aby przesunąć oddanie obiektu do końca 2013 roku i stara się o zgodę u unijnych funduszy.

WKRACZA MIASTO

Tymczasem do akcji wkracza miasto, bo zwłoka z oddaniem inwestycji grozi KUL-owi zwrotem do unijnej kasy kilkudziesięciomilionowego wsparcia. Miasto wysupłało 130 tys. zł na dokumentację, która ma wprowadzić budowlane poprawki w obiekcie. Radni mają to przyklepać na sesji za tydzień.

Koszt wszystkich przeróbek ma prawdopodobnie pochłonąć pół miliona złotych. - Nie będziemy dociekać czyja to wina. Powstanie tego budynku to kwestia wiarygodności miasta, które chce być ważnym ośrodkiem akademickim. Chcemy pomóc wyprowadzić tę sprawę na prosta - powiedział nam prezydent Andrzej Szlęzak.

Dodał, że po wyłożeniu tych pieniędzy, miasto więcej nie da, bo nie jest w stanie dźwigać z upadku inwestycji należącej w całości do KUL. Jednak ciekawe co się stanie, jeżeli władze KUL powiedzą, że są biedne jak mysz kościelna i nie mają forsy na przeróbki?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie