MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Skandal w Tarnobrzegu. Mieli pomagać powodzianom, a pracowali dla przewodniczącego osiedla

Klaudia Tajs
W poniedziałek, około godziny 9 rano, mężczyźni z grupy interwencyjnej, zamiast usuwać  skutki powodzi, pielęgnowali ogród przewodniczącego osiedla Wielowieś.
W poniedziałek, około godziny 9 rano, mężczyźni z grupy interwencyjnej, zamiast usuwać skutki powodzi, pielęgnowali ogród przewodniczącego osiedla Wielowieś. fot. Klaudia Tajs
Skandal w tarnobrzeskim osiedlu Wielowieś. Bezrobotni z grupy interwencyjnej, kierowani do pomocy powodzianom w porządkowaniu zalanych domów, plewili w poniedziałek działkę, przewodniczącego osiedla. Wściekli ludzie, którzy tygodniami czekają na dodatkowe ręce do pomocy, zapowiedzieli, że jeśli Władysław Czopek, nie zacznie ich godnie traktować, wywiozą go na taczkach.

Mieszkańcy Wielowsi osiedla, które najbardziej ucierpiało podczas powodzi, są na skraju załamania nerwowego Nie narzekają już na brak darów czy na utrzymujące się wokół ich domów zastoiska wody. Ale nie mogą milczeć, kiedy na ich oczach, przewodniczący osiedla Władysław Czopek, wykorzystuje bezrobotnych z grupy interwencyjnej, do własnych potrzeb. - Tygodniami błagamy o ręce do pomocy przy porządkowaniu zalanych domów, ale słyszymy, że jest kolejka i trzeba znać swoje miejsce w szeregu - mówią mieszkańcy Wielowsi. - Od początku było tak, że to przewodniczący dzieli więźniów i ludzi z urzędu pracy. Parceluje według swojego uznania.

DZIŚ DZIAŁKA JUTRO BORÓWKI

O nieetycznym zachowaniu przewodniczącego, poinformowali nas sami powodzianie. Około godziny 9, w ogrodzie przewodniczącego pracowało trzech mężczyzn z grupy interwencyjnej. Wiedzieli tylko tyle, że dziś plewią ziemię w ogrodzie, a jutro mają plewić amerykańską borówkę.

Ludzie z Wielowsi twierdzą, że bezrobotni z grupy, systematycznie porządkują obejście i ogród swojego przewodniczącego. Dziwi ich to tym bardziej, że woda wdarła się tylko na działkę przewodniczącego i zalała mu piwnice. - Ten człowiek nie ma wstydu i honoru - mówi Janusz Barwiński, jeden z mieszkańców. - Ekipy porządkowe są tam od początku. Dlaczego pomocy nie mają ci, u których woda była po dachy. Gdzie stała po sześć tygodni i dłużej. Tu powinien wkroczyć prokurator i władze miasta, które w końcu zaprowadzą porządek. A jak nie to, ludzie sami wezmą sprawy w swoje ręce.

Zasada jest taka, że z pomocy więźniów lub bezrobotnych z grupy interwencyjnej, powodzianie mogą skorzystać tylko trzy razy. Wielu poszkodowanych do dziś nie może doprosić się dodatkowych rąk. - Mąż poszedł raz zapytać, czy ci ludzie mogliby nam pomóc, ale usłyszał od przewodniczącego, że jest kolejka - mówi pani Stanisława z ulicy Nowej. - Nie dowiedział się jak długa. Dlatego machnęliśmy ręką i sami skuliśmy tynki.

Starsza kobieta z ulicy Lądowisko Jana Pawła II dodaje: - - My już nie mamy siły z nim walczyć - żali się. - Mieszkańcy podzielili się na dwie grupy. Ludzi przewodniczącego, którzy mają wszystko i tych, którzy wytykają mu łamanie prawa. Ci drudzy nie mają nic.

LUDZIE NIE CHCĄ LUDZI

Władysław Czopek, przewodniczący Wielowsi twierdzi, że powodzianie nie chcą do pomocy ani więźniów, ani bezrobotnych. - Codziennie o siódmej rano pod moim domem jest zbiórka i ludzie mogą przychodzić - tłumaczy. - Mogą, ale nie przychodzą. Skoro nie ma chętnych, to kieruję ich tam, gdzie uważam za stosowne i konieczne.

Władysław Czopek, przyznaje, że mężczyźni z grupy pracowali przy jego domu. - Mieli ułożyć drewno - przekonuje przewodniczący. - Widocznie mieli trochę wolnego czasu i poszli na pole. Jutro będą pomagali u sióstr.

W sprawie plewienia grządek na plantacji amerykańskiej borówki, Władysław Czopek dodaje. - Tak zaproponowałem im pracę, ale po godzinach - mówi. - Płacę osiem złotych za godzinę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie