MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Skibińska: Miłość jest w życiu najważniejsza

Artur SZCZUKIEWICZ
Ewa Skibińska znana jest głównie widzom z serialu "Pierwsza Miłość".
Ewa Skibińska znana jest głównie widzom z serialu "Pierwsza Miłość".
Znana aktorka opowiedziała nam o tym jaka jest recepta na szczęście oraz o swojej słabości do tańca.

* Spotykamy się na planie serialu "Pierwsza miłość", więc nie mogę nie zacząć od pytania, czy pamięta pani swoją pierwszą miłość?

- O, tak, pamiętam, ale już wiele razy o niej opowiadałam... Nie chciałabym się powtarzać, więc powiem krótko - każda miłość jest pierwsza (śmiech).

* ...i każda tak samo wielka jak poprzednia. Umiałaby pani zdefiniować miłość?

- Miłość to wielki poryw serca, jedno z najpiękniejszych uczuć, jakie może nas spotykać. Miłość jest najważniejsza w życiu!

* Bez niej nie można być w pełni szczęśliwym?

- Ja sobie tego nie wyobrażam. Nie da się żyć bez miłości. Dobrze jest mieć udane życie zawodowe, dobrze jest mieć pasje, ale tylko miłość daje prawdziwe szczęście.

* Pani promienieje szczęściem.

- Bo kocham i jestem kochana (śmiech).

* Jako aktorka też nie może pani narzekać na brak szczęścia.

- Nie narzekam...

* W ciągu ostatnich kilku lat zagrała pani duże role w trzech serialach: Elżbietę w "Na dobre i na złe", Joannę w "Na Wspólnej" i Teresę w "Pierwszej miłości". Która z tych postaci jest pani najbliższa?

- Teresa z "Pierwszej miłości". Ma w sobie najwięcej ciepła i jest najmniej problemowa. No i wciąż ją gram (śmiech). Wiele rzeczy jej się przytrafia, więc trudno mi teraz powiedzieć, który aspekt jej życia jest mi najbliższy, ale myślę, że gdybym spotkała ją kiedyś na swojej drodze, mogłabym się z nią bez trudu zaprzyjaźnić.

* Jest pani bardzo znaną we Wrocławiu aktorką teatralną. Czy potwierdzi pani opinię, że praca w serialu "rozleniwia" aktorów, bo tu po prostu nie ma czasu na analizę postaci czy roli, więc gra się "z rozpędu"?

- Jestem bardzo mocno związana z teatrem, więc nie mogę po prostu zapomnieć, że nad każdą rolą trzeba rzetelnie pracować. Oczywiście, zgadzam się z opinią, że w serialu pracuje się szybko, ale to nie znaczy, że "z rozpędu". Niezależnie od tego, co się robi, trzeba to robić najlepiej, jak się potrafi. Ja wiem, co to znaczy czuć niedosyt "bycia" przed kamerą i wiem, co to znaczy czuć głód sceny. Przeżyłam jedno i drugie, więc doceniam i to, i to. Ale też niczym się nadmiernie nie zachłystuję i z niczego nie robię wielkiego problemu. Cieszę się tym, co w danym momencie mam.

* Udział w serialu można traktować jak... reklamę. Ludzie, który znają panią z ekranu, idą do teatru, by zobaczyć panią z bliska.

- Mam nadzieję, że tak właśnie jest. Ze wszystkiego trzeba robić użytek. Jeżeli istnieje taki mechanizm, o którym pan mówi, to znaczy, że warto grać w serialach (śmiech). Zgadzam się, że znana "twarz" przyciąga widzów do teatru, choć zdarzało się, że ludzie czekali na mnie po spektaklu, by dostać mój autograf, także wtedy, gdy nie grałam w żadnym serialu.

* Cieszy się pani szczególnym rodzajem popularności. Ludzie znają panią i cenią, ale może pani spokojnie pójść na zakupy czy na spacer, nie jest pani atakowana przez paparazzi...

- ... i nie oglądam siebie na okładkach wszystkich gazet. Czasem ludzie uśmiechają się do mnie na ulicy, mówią, że znają mnie z serialu lub ze sceny - to mi wystarcza i daje satysfakcję.

* Serial "Pierwsza miłość" kręcony jest we Wrocławiu, ale kiedyś jeździła pani do pracy do Warszawy.

- Bardzo dużo czasu spędzałam w podróży.

* Jak pani ten czas wykorzystywała?

- Czytałam. Te kilka godzin w pociągu to był mój czas... wolny, czas spokoju. Pociągi bardzo sprzyjają czytaniu. W domu ciągle dzwoni telefon, jest masa rzeczy do zrobienia, więc trudno zająć się czytaniem czy po prostu sobą. Każda gospodyni panu to powie (śmiech). Kiedy jeździłam do pracy do Warszawy, czytałam znacznie więcej niż teraz. Z utęsknieniem czekam na wakacje, żeby przeczytać książki, które już na mnie czekają i na czytanie których na razie nie mam czasu.

* Zdecydowałaby się pani wystąpić w "Tańcu z gwiazdami", gdyby dostała pani taką propozycję?

- Oczywiście, dlaczego nie? Uważam, że taniec jest moją bardzo mocną stroną. Mogłabym tańczyć bez przerwy. Nawet gdy słyszę muzykę w samochodzie, to mam ochotę zatrzymać się, wysiąść i potańczyć.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Skibińska: Miłość jest w życiu najważniejsza - Echo Dnia Świętokrzyskie

Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie