50-letni Adamus, zwolniony pod koniec listopada, zakończył w ubiegłym tygodniu zajęcia ze "Stalówką", jego obowiązki przejmie w styczniu nowy trener stalowowolskiej drużyny, Mirosław Kalita.
UWAŻA, ŻE DAWAŁ SZANSĘ MŁODYM
Dotychczasowy trener będącej po jesiennych rozgrywkach na ósmym miejscu w drugoligowej tabeli Stali, z którą pracował przez ostatnie półtora roku, zaznacza, że nie do niego należy ocena swojego następcy.
- Wiem, że przewijało się kilku kandydatów - komentuje. - Z Mirosławem Kalitą znamy się, kontaktowaliśmy się wcześniej choćby w sprawie ewentualnych sparingów pomiędzy naszymi drużynami. O jego trenerskich umiejętnościach trudno mi się natomiast wypowiadać. Był dobrym piłkarzem (Kalita grał między innymi w ekstraklasie w Amice Wronki - przyp. ARKA). Będzie miał do dyspozycji w Stali 18 przygotowanych zawodników, wystarczą dwie-trzy korekty w składzie i nie ma takiej możliwości, żeby zespół ze Stalowej Woli nie był czołowym zespołem w drugiej lidze. Nie zgadzam się natomiast z opinią, że teraz młodzi zawodnicy będą mogli dopiero dostać szansę, bo ja też nie bałem się wprowadzać młodych do gry. Bywało, że za czasów mojej ostatniej pracy w Stali grało w meczach nawet po pięciu młodzieżowców: Socha, Demusiak, Horajecki, Gilar, Walasek. Inni młodzi zawodnicy, tacy jak Chamera czy Bednarz, mogą ogrywać się obecnie w innych zespołach z niższych lig i wrócić do Stali jako bardziej doświadczeni gracze. Mało kto pamięta, ale taką drogę przeszedł kiedyś choćby Piotr Piechniak.
CZAS NA INNĄ PRACĘ
Sławomir Adamus podtrzymuje swoją wcześniejszą deklarację, że zamierza w ogóle zerwać z piłką nożną i poszukać sobie innej pracy.
- Prowadziłem jeszcze w grudniu treningi ze Stalą. Ale dalej utwierdzam się w przekonaniu, że nadszedł czas, by zastanowić się w ogóle nad dalszą pracą trenera - przyznaje. - To jest piękny zawód, ale od poniedziałku do piątku. W weekendy, gdy są mecze, przychodzą emocje, nerwy. Człowiek związany z tym piłkarskim środowiskiem w Stalowej Woli od dawna chciałby jak najlepiej, żeby zadowolić kibiców, ale różnie z tym bywa. Te ostatnie półtora roku w Stali odcisnęło na mnie wielkie piętno. Po rozmowach z żoną uznałem, że trzeba szukać innej pracy. Jakiej? Jaka będzie, o to nie jest łatwo, tym bardziej, że ja byłem prawie całe życie związany z piłką. A w przyszłości zobaczymy co będzie, pewnie nigdy nie można mówić nigdy. Może jak zdarzy się jakiś kataklizm, to po raz czwarty obejmę Stal… Pewnie znowu jak będzie bardzo ciężka sytuacja i tylko jeden czy dwóch zawodników na treningu (uśmiech).
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?