MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Słupkowska i Kret dają nam trochę słońca

Anna Szewczyk
Jarosław Kret ma 45 lat. Polski dziennikarz telewizyjny i fotoreporter. Z wykształcenia jest egiptologiem. W latach 1993-1995 pracował jako dziennikarz i reporter, przez krótki okres był też prezenterem Teleexpressu. Od 1995 prowadził przez cztery lata swoje autorskie programy: Klub Podróżników, Kino Klubu Podróżników i Filmy Kapitana Baranowskiego w Warszawskim Ośrodku Telewizyjnym. Obecnie prezenter prognozy pogody w programie 1 Telewizji Polskiej.
Jarosław Kret ma 45 lat. Polski dziennikarz telewizyjny i fotoreporter. Z wykształcenia jest egiptologiem. W latach 1993-1995 pracował jako dziennikarz i reporter, przez krótki okres był też prezenterem Teleexpressu. Od 1995 prowadził przez cztery lata swoje autorskie programy: Klub Podróżników, Kino Klubu Podróżników i Filmy Kapitana Baranowskiego w Warszawskim Ośrodku Telewizyjnym. Obecnie prezenter prognozy pogody w programie 1 Telewizji Polskiej.
Marzena Słupkowska i Jarosław Kret opowiadają o tym jak zostali prezenterami pogody, jacy są oraz jak powstają ich programy.

Kiedy zapowiadają deszcz na weekend, widać, że jest im przykro, że muszą tą wiadomością pokrzyżować nasze plany na sobotę i niedzielę... Kiedy informują, że w czasie wakacji będzie świecić słońce, widać, że cieszą się razem z widzami.

Telewizyjni prezenterzy pogody zwani pieszczotliwie "pogodynkami" to jedni z najpopularniejszych ludzi w Polsce. Jacy są naprawdę? Czy rzeczywiście znają się na meteorologii? Czy przypuszczali, że zdobędą aż tak dużą popularność? Jak przygotowują swoje pogramy? Zapytaliśmy o to Marzenę Słupkowską i Jarosława Kreta.

Jarosław Kret - zawsze jestem naturalny

* Prognozy pogody w pana "wydaniu" to prawdziwe show. Sam wpadł pan na pomysł, by prezentować pogodę w taki a nie inny sposób?

- To złożona sprawa. Ale rzeczywiście, sam zbudowałem taki swój wizerunek, choć nie było to przeze mnie w żaden sposób kalkulowane. Celowo i świadomie pracowałem tylko nad tym, aby mój przekaz był zrozumiały dla wszystkich, którzy mnie słuchają. Postanowiłem na przykład uciec od języka meteorologicznego i wszystko, co mam do przekazania, mówię językiem, jakim na co dzień posługują się "zwykli" ludzie. To, co robię, musi być naturalne! Otwieram się przed widzami swoim zachowaniem, gestykulacją, mimiką. Ale zawsze jestem naturalny, taki sam, jak poza studiem telewizyjnym.

* Jak reaguje pan, gdy przechodnie na ulicy pytają pana o to, jaka będzie pogoda?

- Jeśli akurat jestem po programie, chętnie odpowiadam, ale jeśli przez ostatnie dwa czy trzy dni nie zajmowałem się tym, to niestety, mówię, że nie wiem. Ludzie bardzo się wtedy dziwią (śmiech). A ja przecież nie jestem synoptykiem, tylko dziennikarzem, który przekazuje widzom pewne informacje. Zdarza się, że ktoś mnie w maju pyta, jaka będzie pogoda w sierpniu. Ze śmiechem wtedy radzę temu komuś, aby poszedł do wróżki albo zapytał o to jakiegoś górala (śmiech)

* Jest pan zapalonym podróżnikiem. Dokąd wybiera się pan w najbliższym czasie?

- Latem uwielbiam podróżować po Polsce. Warmia, Mazury i Pojezierze Pomorskie - to moje ukochane regiony. Od maja do sierpnia można mnie spotkać właśnie w tej części kraju.

* Co pana fascynuje akurat w tamtych rejonach?

- Dużo przestrzeni i piękne jeziora. Od dzieciństwa odwiedzam tę część Polski i mam do niej ogromny sentyment.

* Lubi pan pływać?

- Nie, ale tylko dlatego, że w polskich jeziorach jest zbyt zimna woda.

* W dalekie podróże wybiera się pan...

- ... najczęściej w październiku. W tym roku chciałbym pojechać na Madagaskar, by dokończyć mój film dokumentalny. Myślę także, aby znów wybrać się do Egiptu z aparatem fotograficznym.

* Nie jest pan zaskoczony tym, że ludzie tak bardzo pana lubią? Spodziewał się pan, że będzie aż tak popularny?

- Nie spodziewałem się. Popularność faktycznie spadła na mnie dość gwałtowne mimo, że w telewizji pracuję prawie od 13 lat. Kiedy prowadziłem "Teleexpres", rozpoznawano mnie na ulicy, ale w telewizji jest tak, że jeśli schodzisz z wizji, ludzie szybko o tobie zapominają. Teraz pojawiam się na ekranie dość często...

* Dziękuję za rozmowę.

Marzena Słupkowska ma 31 lat, prezenterka pogody w Programie 1 Telewizji Polskiej, gdzie prowadzi również program "Pora na doktora". Pochodzi z Golubia-Dobrzynia. Ukończyła zarządzanie i marketing na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu oraz biznes międzynarodowy na uniwersytecie w Chicago. Jako prezenterka pogody kilka razy reprezentowała Polskę na Festiwalu Prezenterów Pogody w Paryżu, za każdym razem dobierając do finału. Była modelką agencji Rores Models.

Marzena Słupkowska - pogodą zajęła się już w dzieciństwie

* Związek z prognozą pogody to w pani przypadku zbieg okoliczności czy może przeznaczenie?

- Tak naprawdę przypadek, choć zainteresowania pogodą przejawiałam już w dzieciństwie. Będąc małą dziewczynką każdego dnia zapisywałam pogodę w swoim pamiętniku. Nie wiem, dlaczego... Później zapomniałam o tym, a pamiętnik odnalazłam na dnie jakiejś szuflady, kiedy zaczęłam pracować w telewizji. Odnalezienie i lektura moich dziecięcych zapisków na temat pogody były dla mnie wielkim zaskoczeniem.

* Może gdzieś w głębi duszy marzyła pani po prostu o pracy w telewizji?

- Ależ skąd! Nie śmiałabym nawet o tym marzyć. Urodziłam się w Dobrzyniu, małym miasteczku i telewizja zawsze wydawała mi się być poza moim zasięgiem. Myślałam o studiowaniu... biznesu, a nie o telewizji.

* Lubi pani swoją pracę?

- Tak, ale jestem otwarta na nowe wyzwania, nowe propozycje.

* Prezentowanie prognozy pogody nie jest chyba szczytem pani marzeń i ambicji?

- Nie ograniczam się tylko do zapowiadania pogody! Byłam na stażu w telewizji Polvision w Chicago, gdzie pracowałam jako dziennikarka i prezenterka. Miałam też staż w SkyNews w Londynie. Mam nadzieję, że moje doświadczenia i to, czego się nauczyłam, dopiero zaowocuje. Oczywiście w telewizji polskiej (śmiech).

* Co jest najważniejsze, by zostać zauważonym i zaangażowanym w telewizji?

- Trzeba być w odpowiednim miejscu w odpowiednim czasie, bo tak naprawdę naszym życiem rządzą przypadki i zbiegi okoliczności. Ważne jest też, aby spotkać na swojej drodze ludzi, którzy podadzą ci rękę, pomogą.

* Kto pani pomagał na początku pani pracy w telewizji?

- Zawsze miałam bardzo duże szczęście do ludzi. Kiedy przyszłam do redakcji pogody, zostałam bardzo ciepło przyjęta przez panią Elżbietę Sommer, która okazywała mi wyjątkowo dużo życzliwości. Uczyłam się od niej... Uwierzyła we mnie, dała mi szansę. Ale do mistrzostwa, jakie ona prezentuje, jeszcze mi daleko.

* Widzowie bardzo panią lubią. Spotyka się pani z przejawami sympatii z ich strony podczas spotkań "na żywo"?

- Tak i muszę przyznać, że najczęściej słyszę bardzo ciepłe słowa. Ostatnio otrzymałam e-maila od tajemniczego wielbiciela z południa Polski, który zawsze chciał mi powiedzieć kilka sów, ale ciągle brakowało mu odwagi, by do mnie napisać. Teraz, gdy nagle otarł się o śmierć, uświadomił sobie, że bardzo by żałował, gdyby nie powiedział mi tego, co chciał powiedzieć. W liście przeczytałam, że jestem niezwykle ważną osobą w jego życiu, ponieważ zawsze przynoszę mu radość i słońce.

* Dziękuję za rozmowę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Słupkowska i Kret dają nam trochę słońca - Echo Dnia Świętokrzyskie

Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie