Mieszkańcy Nowosielca już od czterech dni muszą zamykać okna, aby nie czuć smrodu w swoich domach.
Wszystko zaczęło się od wylanej do rowu śmierdzącej substancji. Przewoźnik twierdzi, że to był torf, ale mieszkańcy są innego zdania. Podejrzewają, że były to ścieki.
Od piątku kilku mieszkańców Nowosielca w powiecie niżańskim przeżywa horror. Wszystko zaczęło się w piątkowy poranek. Wówczas samochód ciężarowy jadący drogą krajową numer 19 - przewożący płynne odpady - niespodziewanie zahamował. Znaczna część tego, co znajdowało się "na pace" wylała się i zanieczyściła drogę, pobocza i rowy.
TORF, CZY SZAMBO?
- Według listu przewozowego, jaki został nam pokazany, miał być to torf zebrany z dna stawów hodowlanych - informuje Ryszard Sieńko, komendant powiatowy Państwowej Straży Pożarnej w Nisku. - Trudno nam ocenić, czy rzeczywiście był to torf. Drogę uprzątnęliśmy i teren przekazaliśmy przedstawicielowi Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Strażacy uczestniczący w akcji po przyjeździe na bazę jeszcze długo wietrzyli i suszyli swoje ubrania.
Z miejsca zdarzenia w dalszą drogę odjechała feralna ciężarówka, ale smród pozostał. W utylizację śmierdzących odpadów zaangażowała się gmina Nisko i Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad, która jest właścicielem drogi i pasa drogowego. Gmina na miejsce zdarzenie przysłała beczkowóz, który wypompował część nieczystości, a pozostała część została zalana wapnem, aby zneutralizować skażenie.
NIE DA SIĘ WYTRZYMAĆ
Choć od tego feralnego zdarzenia minęły już ponad cztery dni, to jednak smród wciąż jest nie do wytrzymania.
- Smród jest potworny - żali się Janina Ciak z Nowosielca. - Nie da się mieszkać. Jestem chora i nie mogę otworzyć nawet okna, bo się nie da wysiedzieć w domu. Mogę jedynie otworzyć drzwi od podwórka, albo pójść do lasu pooddychać świeżym powietrzem.
Wtórują jej też inni sąsiedzi, którzy też narzekają na smród.
- Na miejsce ściągnęliśmy beczkowóz i wybrano część nieczystości - mówi Julian Ozimek, burmistrz Niska. - Moim zdaniem były to zagęszczone fekalia lub osad z oczyszczalni ścieków. Ale najważniejsze jest pytanie, kto przewozi taki towar w otwartej przyczepie przykrytą jedynie plandeką! Została już zamówiona koparka, która zbierze 15-centymetrową warstwę ziemi i być może to trochę ulży mieszkańcom. A my będziemy dochodzić zapłaty od przewoźnika za utylizację.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?