Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Spór o krzyż w Stalowej Woli trwa. "To łamanie prawa i samowola"

Zdzisław Surowaniec
Systematycznie przy krzyżu grupa osób spotyka się na modlitwie. Z przodu zniszczona ławka.
Systematycznie przy krzyżu grupa osób spotyka się na modlitwie. Z przodu zniszczona ławka. Zdzisław Surowaniec
Po raz drugi zniszczona została ławka, jaką ludzie łańcuchem przywiązali do sosny przy krzyżu na osiedlu Młodynie w Stalowej Woli. Tymczasem kontynuowane są czynności, zmierzające do rozbiórki krzyża - poinformował w tym tygodniu powiatowy inspektor nadzoru budowlanego na swojej stronie internetowej.

Jak czytamy w komunikacie, obowiązek rozbiórki krzyża, polegający na jego przeniesieniu z działki na osiedlu Młodynie do kościoła pod wezwaniem Opatrzności Bożej w Stalowej Woli przy ul. Poniatowskiego 41, nadal jest wymagalny i egzekwowany. Do Urzędu Skarbowego w Stalowej Woli skierowany został tytuł wykonawczy, w celu ściągnięcia kwoty 4 tys. 9,80 zł, jako zaliczki na poczet kosztów wykonania zastępczego.

NIE ODEBRAŁ WEZWANIA

Nie udało się bowiem uzyskać pieniędzy na rozbiórkę od ks. Jerzego Warchoła, uznawanego za reprezentującego w tej sprawie sandomierską kurię. - Ksiądz nie odebrał wezwania do opłacenia wykonania zastępczego - usłyszeliśmy od inspektora Mariana Pędlowskiego. Ksiądz jest nadal chory, choć po wylewie jego stan się polepszył.

W sytuacji, kiedy inspektor uznał, że nie ma szans na uzyskanie pieniędzy od księdza na opłacenie przeniesienia krzyża, a czas biegnie, zastosował kolejny wariant. Wystąpił do Urzędu Skarbowego o ściągniecie z konta parafii Opatrzności Bożej kwoty, jaka wynegocjowana została w przetargu dla firmy, gotowej przenieść krzyż. Ile czasu zajmą skarbówce starania o ściągnięcie od parafii należności? - Nie wiem, proszę zapytać Urząd Skarbowy, ja jeszcze od żadnego księdza nie ściągałem należności - odpowiedział Marian Pędlowski.

BEZ TERMINU

Jak się dowiedzieliśmy, komornik skarbowy nie ma określonego czasu, w jakim ma ściągnąć należność. Próbuje ściągać tak długo, aż ściągnie, lub uzna, że egzekucja komornicza jest nieskuteczna. Wtedy inicjatywa wraca do inspektora, który zwraca się do Skarbu Państwa o ściągnięcie należności. Jeżeli i to nie da rezultatu, Skarb Państwa może zająć hipotekę czyli z mocy prawa stać się właścicielem części majątku należącego do parafii i dać pieniądze na przeniesienie krzyża. Pieniądze jednak nie przepadną, bo państwo nie zdejmie ręki z hipoteki, dopóki parafia nie wyrówna należności. Przez ten czas parafia nie może swobodnie dysponować swoją własnością.

Jak widać, mimo wyroków sądów, które potwierdzają fakt naruszenia własności miejskiej przez stronę kościelną, koło tego, który dopuścił się bezprawia, trzeba chodzić ostrożnie jak koło zepsutego jajka. Jak nam obrazowo powiedział jeden z prawników przypomina to taką sytuację - sąsiad przegina się przez płot, kradnie rower i stawia go na swojej działce, a okradziony nie może się przechylić i zabrać tego roweru, tylko musi dochodzić swojego prawa na drodze sądowej.

DOMAGA SIĘ USUNIĘCIA

Od 28 lutego 2009 roku, czyli od kiedy krzyż został postawiony na miejskiej działce bez zgody władz miasta, prezydent domaga się jego usunięcia. Nie przyjął propozycji spotkania w celu przedyskutowania problemu, kierowanej przez biskupa sandomierskiego Krzysztofa Nitkiewicza. Argumentuje, że do kiedy istnieje łamanie prawa i samowola budowlana, nie będzie się spotykał ze stroną kościelną.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie