Renata Butryn i Damian Marczak z opozycyjnego Samorządowego Porozumienia Samorządowego na zwołanej przed dwoma tygodniami konferencji przypomnieli, że miasto za zgodą radnych zleciło Miejskiemu Zakładowi Komunalnemu dbanie o zieleń. Tymczasem MZK wynajął firmę do koszenia trawników. CZYTAJ WIĘCEJ:
Za koszenie trawników w Stalowej Woli zakład komunalny płaci obcej firmie [ZDJĘCIA]
Utrzymanie zieleni w 2021 roku kosztowało 3 miliony złotych. Do tego należy doliczyć dodatkowe środki za korzystanie ze środowiska, co łącznie daje kwotę około 4 milionów złotych
– wyliczył radny Marczak.
W piśmie radni wnoszą o udostępnienie umowy pomiędzy miastem a Miejskim Zakładem Komunalnym, a następnie na podstawie tego dokumentu przygotowanie nowego przetargu (wcześniej unieważnienia uchwały na usługę dla MZK) .
W „zieleni miejskiej” pracuje 28 osób. Mają za zadanie pielęgnację nasadzeń, wymianę, kompozycję na podstawie projektów (a to dzieje się kilka razy w roku), podlewanie, przycinanie krzewów, drzew, pielęgnację lasów gminnych oraz wiele innych. Teraz pracownicy obawiają się, że zawirowanie sprawi, że zostaną pozbawieni pracy.
Oświadczenie radnych
Andrzej Szymonik i Renata Butryn przesłali oświadczenie, „w związku z nieuprawnionym, kłamliwym komentarzem naszego wystąpienia w sprawie Uchwały z 30 grudnia 2020 roku”. Jak stwierdzili, w ich ocenie realizacja uchwały nie przebiega zgodnie z celami, które przedstawiał przy jej podejmowaniu prezydent Lucjusz Nadbereżny. Przypominają, że prezydent podkreślał, że jednostką właściwą, która w sposób profesjonalny zajmie się pielęgnacją zieleni, jest MZK.
„Byliśmy przekonani, że spółka realizuje uchwałę zgodnie z założeniami, jakie zaprezentował prezydent, zapewnia swoim pracownikom pracę i godziwe zarobki. Ze zdumieniem przyjęliśmy do wiadomości fakt, że część pracy wykonują prywatne przedsiębiorstwa, które otrzymują za to pieniądze przeznaczone dla MZK w uchwale. Nie ogłoszono wcześniej przetargów, nie wynegocjowano niższych cen wykonania usługi, nie zlecono tych prac pracownikom MZK. Rodzi się naturalne pytanie – co na tym zyskało miasto, spółka i jej pracownicy? Jak wiemy, prezes Sagatowski odmówił radnemu wglądu do umów z prywatnymi firmami wykonującymi prace związane z obsługą zieleni miejskiej, co daje podstawy sądzić, że umów tych nie miał, a prace zostały zlecone w sprzeczności z obowiązującym prawem” - czytamy w przesłanym oświadczeniu.
Zdaniem radnych „wyjątkowym kłamstwem” jest sugestia, że chcą pozbawić pracy osoby zatrudnione do pielęgnacji zieleni w MZK. „Jest dokładnie odwrotnie, to władze MZK, zlecając prace przedsiębiorstwom trzecim, ograniczają zadania dla swoich pracowników” - stwierdzili. Zadeklarowali, że chętnie spotkają się z pracownikami MZK, związkami zawodowymi oraz osobami zatrudnionymi nie tylko przy pielęgnacji zieleni, ale w sortowni śmieci. Jak informują, otrzymują niepokojące sygnały dotyczące warunków pracy i płacy. Radni zaprosili przedstawicieli MZK, związków zawodowych oraz mediów na otwarte spotkanie 21 października do Urzędu Miasta.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?