Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sprzedając tabletki poronne dorobili się około 40 tysięcy złotych. Staną przed sądem w Lublinie?

Marcin RADZIMOWSKI
Sąd Okręgowy w Tarnobrzegu chce, by to Sąd Okręgowy w Lublinie rozpoznał sprawę dwójki oskarżonych - kobiety i mężczyzny, którzy według ustaleń tarnobrzeskiej prokuratury sprzedali co najmniej 57 kobietom tabletki wywołujące poronienia. Ostateczną decyzje podejmie rzeszowski Sąd Apelacyjny.

- Nasz sąd doszedł do wniosku, że najbardziej właściwym do rozpoznania sprawy byłby sąd lubelski. W gronie osób poszkodowanych i świadków są mieszkańcy całego kraju, lecz największą grupę stanowią mieszkańcy Lubelszczyzny - mówi sędzia Józef Dyl, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Tarnobrzegu.
Przekazanie sprawy do Sądu Okręgowego w Lublinie miałoby sens ze względów ekonomicznych i sprawności postępowania - większości świadków (mieszkających w województwie lubelskim) dogodniej będzie dotrzeć do sądu w Lublinie, także koszty dojazdu pokrywane przez Skarb Państwa będą mniejsze.

Przypomnijmy, że śledztwo w tej sprawie prowadziła Prokuratura Okręgowa w Tarnobrzegu (oskarżeni są z okolic Bydgoszczy a poszkodowani z terenu całej Polski), gdyż to w jej obrębie, konkretnie w Stalowej Woli w lutym 2010 roku ujawniono przestępstwo. To właśnie mieszkaniec tego miasta powiadomił policję, że jego konkubina bez jego wiedzy i wbrew jego woli usunęła ciążę. Śledczy ustalili, iż kobieta zażyła nielegalne tabletki poronne zamówione telefonicznie z ogłoszenia w prasie.

Prowadząc postępowanie prokuratura i policja ustaliły, iż handlem tabletkami wywołującymi poronienia trudniła się para z okolic Bydgoszczy - 50-letni Jerzy K. (stolarz) i jego 39-letnia konkubina, Edyta W. (fryzjerka), oficjalnie bezrobotna. Ogłoszenia o możliwości kupna tabletek pomagających usunąć niechcianą ciążę umieścili w gazetach oraz w internecie. Obydwoje zostali zatrzymani w ubiegłym roku, kiedy prokuratura zgromadziła już obszerny materiał dowodowy i ustaliła wielu klientów tej pary.

Jak ustalono w czasie śledztwa na ogłoszenia odpowiedziało ponad sto osób z całego kraju, w tym także mieszkanki Podkarpacia. Klientkami były zazwyczaj kobiety w trudnej sytuacji materialnej, których nie było stać na urodzenie i utrzymanie dziecka. Wybrały inne rozwiązanie, a ich najbliżsi zazwyczaj nawet nie wiedzieli, że kobiety są w ciąży. Uśmiercenie płodu kosztowało od 800 do 1100 złotych - taki był koszt opakowania tabletek.

Prokuratura ustaliła, że co najmniej 57 osób kupiło tabletki poronne a 44 kobiety zażywając je usunęły ciążę. Najstarsza miała 40 lat, najmłodsza niespełna 19. Niektóre kobiety kupiły, lecz nie zażyły tabletek, bowiem po zakupie okazało się, że nie są jednak w ciąży. Jedna z klientek zażyła tabletki chcąc pozbyć się ciąży, lecz dziecko w jej łonie było już tak bardzo rozwinięte, że urodziło się całe i zdrowe. Według ustaleń śledczych para handlując tabletkami poronnymi zarobiła około 40 tysięcy złotych.

Wydane wczoraj postanowienie SO w Tarnobrzegu odnośnie przekazania sprawy do SO w Lublinie, oceni Sąd Apelacyjny w Rzeszowie. Może on przekazać akta do Lublina, jak również nakazać prowadzenie procesu w Tarnobrzegu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie