MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Stal Stalowa Wola wygrała 1:0 z Wartą Poznań

Grzegorz Lipiec
Mateusz Stąporski (zielono-czarny strój) miał duży udział w bramce zdobytej przez Stalówkę.
Mateusz Stąporski (zielono-czarny strój) miał duży udział w bramce zdobytej przez Stalówkę. Krzysztof Kapica
Stal Stalowa Wola wygrała 1:0 z Wartą Poznań w meczu kończącym 8. kolejkę drugiej ligi.

Stal Stalowa Wola - Warta Poznań 1:0 (0:0)

Bramka: 1:0 Wiktor Patrzykąt 70 samobójczy.

Stal: Brylewski - Janiszewski (59 Korczyński), Jarosz, Zalepa, Sobotka - Stąporski, Stelmach (74 Wasiluk), Hirskyi, Bukowiec, Trubeha żk - Gębalski.

Warta: Lis – Patrzykąt, Kieliba, Dejewski, Jasiński - Biegański (62 Sanocki), Grobelny (30 Szynka żk), Laskowski żk, Cierpka, Fiedosewicz - Antkowiak (67 Przybyła).

Sędziował: Rafał Rokosz z Katowic. Widzów: 300.

To było pierwsze z serii jesiennych spotkań Stali Stalowa Wola, które zostaną rozegrane na Stadionie Miejskim w Rzeszowie. Zielono-czarni byli w niedzielne popołudnie wspierani przez liczną grupę fanów ze Stalowej Woli. Klub zorganizował bowiem autokary dla swoich fanów.

Warta jest jedną z rewelacji tego sezonu w drugiej lidze. Podopieczni Petra Nemca pewnie zbierają punkty i są w czołówce tabeli. Właśnie od pierwszych minut „Warciarze” ruszyli do ataków. Już w 5 minucie zakotłowało się pod bramką Stali. Gracze goście dwa razy próbowali zaskoczyć Mikołaja Brylewskiego, ale na szczęście byli nieporadni. W 10 minucie mieliśmy powtórkę z rozgrywki. Jeden z defensorów Stali nie popisał się we własnej „szesnastce” i do piłki dopadł Hubert Antkowiak. Uderzenie napastnika z Poznania minęło bramkę zielono-czarnych.

Stalówka pokazała za to, że jest groźna przy stałych fragmentach gry. W 19 minucie rzut rożny dla Stali i od razu było groźnie. Pierwszy strzał głową Grzegorza Janiszewskiego wybił sprzed linii jeden z obrońców, a kolejny poleciał nad bramką. Piłkarze z Hutniczej czekali na odkrycie rywala i starali się wychodzić z groźnymi kontrami. Jedną z takich okazji miał duet Mateusz Stąporski - Adrian Gębalski. Mateusz jednak zbyt długo zwlekał z podaniem i w końcu kapitan Stali znalazł się na pozycji spalonej.

W pierwszej połowie warto jeszcze odnotować uraz jakiego nabawił się Michał Grobelny. Pomocnik Warty nie był w stanie kontynuować gry i opuścił murawę.

Do przerwy przy Hetmańskiej nie było goli. Warta potrafiła skonstruować groźniejsze akcje, ale najważniejsze było to, że zarówno Brylewski, jak i obrońcy Stali nie popełniali błędów. Mimo wszystko w szatni trener Janusz Białek musiał wstrząsnąć drużyną, bo poznaniacy byli groźni w ofensywie. Drugie 45 minut od mocnego uderzenia rozpoczęli przyjezdni. „Warciarze” w ciągu dwóch minut dwa razy poważnie zagrozili bramce Brylewskiego. Nie byli jednak skuteczni i Stal nadal była w grze o komplet punktów. Trener Białek zaczął rotować składem, bo z gry wciąż więcej miała drużyna ze stolicy Wielkopolski. Janiszewskiego zmienił bardziej ofensywnie usposobiony Konrad Korczyński.

Kiedy wydawało się, że to goście są bliżej gola zielono-czarni wyprowadzili zabójczą kontrę. Piłka wreszcie została szybko rozegrana i wrzutka z prawej strony boiska dotarła do Stąporskiego. Mateusz był tam gdzie powinien i futbolówka znalazła się w siatce. Ostatnim który dotknął piłki był obrońca gości Wiktor Patrzykąt. „Warciarze” naciskali, chcieli szybko wyrównać. W zamieszaniu podbramkowym ucierpiał Szynka, ale Warta grała nadal i straciła piłkę. Dostał ją Gębalski, który jednym zwodem minął jednego z obrońców z Poznania, pognał na bramkę i kiedy był już „oko w oko” z Adrianem Lisem to spróbował technicznego strzału, który zupełnie mu nie wyszedł.

Warta do ostatnich minut dążyła do wyrównania. Najbliżej radości goście byli w 94 minucie, ale piłka została wybita sprzed linii bramkowej. Nasza drużyna mogła się cieszyć. Stalówka zdobyła cenne trzy punkty i w następnej kolejce zagra w sobotę, o godzinie 16 z Wisłą w Puławach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie