Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stal Stalowa Wola z licencją na drugą ligę! Odchodzi Radawiec

Arkadiusz Kielar
Daniel Radawiec (z prawej, obok prezes piłkarskiej spółki ze Stalowej Woli, Grzegorz Zając) żegna się z zespołem piłkarzy "Stalówki”.
Daniel Radawiec (z prawej, obok prezes piłkarskiej spółki ze Stalowej Woli, Grzegorz Zając) żegna się z zespołem piłkarzy "Stalówki”. Arkadiusz Kielar
Stal Stalowa Wola otrzymała w trybie odwoławczym licencję na grę w drugiej lidze w nowym sezonie. Komisja Odwoławcza do spraw Licencji Polskiego Związku Piłki Nożnej przyznała we wtorek "Stalówce" licencję, ale z nadzorem finansowym. Są i inne wieści - z naszego zespołu odchodzi nieoczekiwanie pomocnik Daniel Radawiec.

Grzegorz Zając, prezes piłkarskiej spółki akcyjnej Stal Stalowa Wola PSA:

Grzegorz Zając, prezes piłkarskiej spółki akcyjnej Stal Stalowa Wola PSA:

- Mamy licencję i to cieszy, możemy grać nadal w drugiej lidze. Ja jednak nie wyobrażam sobie już, byśmy za rok znowu przechodzili przez to samo. Dlatego liczymy na wsparcie władz miasta, prezydenta i radnych, dzięki którym udałoby się ustabilizować naszą sytuację. Co do odejścia Daniela Radawca, to szkoda, że nie chciał podpisać umowy na pół roku. Nikt nie powiedział, że w grudniu byśmy jej nie przedłużyli. Trener Mirosław Kalita też miał na pół roku umowę i ją przedłużył. Nie może sobie nikt wyobrażać, że jeżeli jest stąd, ze Stalowej Woli, to mu się coś dodatkowo należy. "Radar" miał szansę się wykazać i udowodnić na boisku, że warto z nim przedłużyć umowę. Myślę jednak, że rozstaliśmy się w zgodzie, ja mu życzę jak najlepiej.

Stal nie otrzymała wcześniej licencji od Komisji do Spraw Licencji Klubowych II Ligi, musiała uzupełnić dokumentację i odwołanie okazało się już skuteczne. To nie oznacza jednak koniec kłopotów piłkarskiej spółki ze Stalowej Woli.

LICZĄ NA POMOC MIASTA

Uzyskanie licencji pozwoli piłkarzom Stali na grę w drugiej lidze, ale piłkarska spółka nie dysponuje nadal odpowiednim budżetem i ciągle czeka na jasny sygnał od władz miasta, że te zdecydują się wesprzeć finansowo "Stalówkę".

- Cieszymy się, że jest ta licencja dla nas, stawaliśmy na głowie, żeby ją dostać - mówi Grzegorz Zając, prezes piłkarskiej spółki ze Stalowej Woli. - To jednak nie załatwia naszych problemów. Dalej musimy się martwić, by zapewnić odpowiedni budżet na nowy sezon, liczymy bardzo na pomoc miasta. Z miejskiego budżetu wpłynęły do nas już pieniądze, które pozwoliły nam spłacić długi, ale musimy też mieć odpowiedni budżet na grę w drugiej lidze. Brakuje nam myślę około 350 tysięcy złotych, to nie jest jakaś porażająca kwota dla miasta. Czekają nas w najbliższym czasie rozmowy z naszym sponsorem strategicznym, Wodexem (głównie dzięki tej firmie Stal ma w swoim budżecie 900 tysięcy złotych - przyp. ARKA) i musimy zastanowić się, co dalej.

PIŁKARZ: PREZESI MNIE "WYKIWALI"

Trener Stali, Mirosław Kalita, buduje skład na nowy sezon, bliscy podpisania umów są nowi piłkarze, ale okazuje się też, że z naszego zespołu odchodzą też kolejni zawodnicy. Po Kamilu Gęśli, Jarosławie Piątkowskim czy przymierzanym do Olimpii Elbląg Tomaszu Lewandowskim w stalowowolskiej drużynie nie zobaczymy również wychowanka klubu, Daniela Radawca, który nie doszedł do porozumienia z władzami "Stalówki" w sprawie nowej umowy. Szefowie spółki komentują całą sprawę raczej krótko - nie udało się dogadać z "Radarem", czego żałują i życzą zawodnikowi jak najlepiej w nowym klubie. Sam zawodnik ma jednak duży żal…

- Cóż, prezesi mnie "wykiwali", jeżeli chodzi o umowę, miałem podpisać ją na cały sezon, ale nieoczekiwanie zaproponowano mi ją tylko na pół roku - mówi Daniel Radawiec. - Ja właściwie powinienem być już po podpisaniu tej umowy na rok, bo już wcześniej wszystko było przygotowane, tylko okazało się, że jest błąd w druku i umówiliśmy się, że podpiszemy ją po uzyskaniu licencji. I nagle ustalenia nie zostały dotrzymane. Czuję się rozczarowany, nie zasłużyłem sobie na takie traktowanie. Inni zawodnicy w zespole podpisują umowy na rok-dwa, a tylko ja miałem podpisać na pół roku. Mogłem przez te pół roku udowodnić swoją wartość i w grudniu przedłużyć umowę? To w takim razie tylko ja miałem się wykazywać w taki sposób w zespole? Ja jestem w nim od dwóch lat, nie trzeba mnie sprawdzać. Muszę teraz szukać nowego zespołu, szkoda, że nie wiedziałem wcześniej, że znajdę się w takiej sytuacji, podjąłbym określone decyzje. Mam nadzieję, że uda mi się znaleźć nową drużynę, zależy mi na tym, by to była zespół w naszym regionie. A może zostanę trenerem któregoś zespołu z niższych lig, też kiedyś taką opcję rozważałem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie