Stawka spotkania sparaliżowała obie drużyny. W pierwszej połowie zarówno Gryf Wejherowo, jak i Stal Stalowa Wola przede wszystkim nie chciały stracić gola. W drugiej połowie meczu Piotr Okuniewicz zdobył pierwszą bramkę dla wejherowian. Asystował mu Przemysław Mońka. W ostatnich minutach spotkania, nieporadność bloku defensywnego Gryfa i zamieszanie w polu karnym wykorzystał Bartłomiej Bartosiak, który silnym strzałem z około dwunastu metrów wyrwał dwa punkty gospodarzom. W obozie naszej drużyny zapanowała radość.
Patrząc na przebieg spotkania trzeba przyznać, że Stal w żadnym wypadku nie zasługiwała na porażkę. Ten remis z Gryfem jest zasłużony. Przy odrobinie szczęścia zielono-czarni mogli nawet zdobyć trzy punkty, ale Przemysław Oziębała już w doliczonym czasie gry przestrzelił w dogodnej okazji. - Wiedzieliśmy, że Gryf, który ma nóż na gardle będzie grał z ogromna determinacją. Dobrze, że po stracie gola dobrze zareagowaliśmy i udało nam się doprowadzić do wyrównania - mówi Ryszard Kuźma, trener Stali Stalowa Wola.
Ratownikiem Stalówki po raz kolejny okazał się Bartłomiej Bartosiak. W ostatnich trzech spotkaniach ten 25-letni ofensywny zawodnik strzelił dwa gole. Dały one cztery punkty Stali. W końcowym rozrachunku może się okazać, że właśnie te „oczka” będą decydujące jeśli chodzi o utrzymanie się drużyny w drugiej lidze.
Bartłomiej trafił do Stali w czasie zimowego okienka transferowego, a jego wcześniejszym klubem był pierwszoligowy GKS Bełchatów. Trzeba przyznać, że ten zawodnik okazał się wzmocnieniem zielono-czarnych i pokazuje to w końcowej fazie rozgrywek drugiej ligi.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?