MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Stal zapowiada powrót do ekstraklasy

Piotr Szpak
Szczypiorniści mieleckiej Stali (od lewej: Dariusz Kubisztal, Tomasz Mróz, Michał Salami i Grzegorz Sobut) opuszczają boiska ekstraklasy. Czy powrócą na nie za rok?
Szczypiorniści mieleckiej Stali (od lewej: Dariusz Kubisztal, Tomasz Mróz, Michał Salami i Grzegorz Sobut) opuszczają boiska ekstraklasy. Czy powrócą na nie za rok? M. Radzimowski
Pierwszoligowa banicja piłkarzy ręcznych Stali Mielec ma trwać tylko rok. Tak zapowiadają działacze Stowarzyszenia Piłki Ręcznej Stal Mielec,

O tym, że Stal spadnie do pierwszej ligi zadecydował sobotni mecz z Azotami Puławy, przegrany przez mielczan 26:27. Gdyby Stal wygrała, zachowałaby jeszcze cień szansy na utrzymanie.

NIE DOROŚLI DO PIĘT

Kto kiedyś uprawiał sport wie, że taki rezultat (26:27) nie musi oznaczać dramaturgii, wyrównanej walki. Tak też było po części w tym przypadku. Najpierw mielczanie dali odjechać rywalom na cztery gole, potniej ich dogonili (w 57 min. 24:24), by ostatecznie przegrać. Kibice się emocjonowali, wierzyli…

Nie wszyscy jednak “stalowcy" zasłużyli na słowa krytyki. Byli tacy, którzy w grę wkładali wiele serca, byli też i tacy, którzy nie posiadają odpowiednich umiejętności, ale byli też i tacy, którzy już w trakcie sezonu, kiedy wiadomym było, że Stal ma teoretyczne szanse na utrzymanie, szukali sobie nowych pracodawców.

- A niech idą, gdzie chcą, nikt ich zatrzymywał u nas nie będzie. Nie sprawdzili się w Mielcu i jestem przekonany, że gdzie indziej też się nie sprawdzą - słusznie zauważa prezes mieleckiego klubu Antoni Weryński, który był w przeszłości znakomitym zawodnikiem, a któremu kilku “gwiazdorów" z obecnej jeszcze drużyny Stali nie dorosło do pięt.

HANDBALL NIE ZGINIE

Działacze Stali popełnili błędy, do których potrafią się jednak przyznać. Największym było chyba ściągnięcie zawodników z zewnątrz, zresztą w dużej części niechcianych w innych klubach, i pozbycie się swoich. Przykład Mariusza Kubisztala jest tu najbardziej wymowny. - Za dużo nie można wymagać od zespołu, który był nieukształtowany od samego początku. Zawodnicy, którzy tu przyszli nie byli do końca sprawdzeni, nie byli to profesjonaliści - mówił po sobotnim spotkaniu szkoleniowiec Stali Wojciech Ostrowski, któremu można tylko przytaknąć.

Ale w Mielcu żałoby z powodu degradacji nie będzie, nie będzie pogrzebu dyscypliny sportu, która ma w tym mieście tysiące zwolenników, co pokazały mecze w pierwszej części rozgrywek. - Nie po to “robiliśmy" piłkę ręczną, żeby po pierwszym sezonie rezygnować z dalszej pracy. Zrobimy wszystko, żeby odbudować drużynę. To nie będzie ten sam zespół. Spróbujemy zbudować nowy. Stać nas na to, żeby z powrotem awansować do ekstraklasy. Mam nadzieję, że będzie to wtedy dłuższy pobyt. Kibice w Mielcu zasługują na dobrą piłkę ręczną - mówił po meczu z Azotami prezes Weryński.

Mielczanie z ekstraklasą pożegnają się sobotnim wyjazdowym spotkaniem z Techtrans-Darad Elbląg. Oby było to pożegnanie w lepszym stylu, niż to, które odbyło się w sobotę w Mielcu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie