O tym, że Stal spadnie do pierwszej ligi zadecydował sobotni mecz z Azotami Puławy, przegrany przez mielczan 26:27. Gdyby Stal wygrała, zachowałaby jeszcze cień szansy na utrzymanie.
NIE DOROŚLI DO PIĘT
Kto kiedyś uprawiał sport wie, że taki rezultat (26:27) nie musi oznaczać dramaturgii, wyrównanej walki. Tak też było po części w tym przypadku. Najpierw mielczanie dali odjechać rywalom na cztery gole, potniej ich dogonili (w 57 min. 24:24), by ostatecznie przegrać. Kibice się emocjonowali, wierzyli…
Nie wszyscy jednak “stalowcy" zasłużyli na słowa krytyki. Byli tacy, którzy w grę wkładali wiele serca, byli też i tacy, którzy nie posiadają odpowiednich umiejętności, ale byli też i tacy, którzy już w trakcie sezonu, kiedy wiadomym było, że Stal ma teoretyczne szanse na utrzymanie, szukali sobie nowych pracodawców.
- A niech idą, gdzie chcą, nikt ich zatrzymywał u nas nie będzie. Nie sprawdzili się w Mielcu i jestem przekonany, że gdzie indziej też się nie sprawdzą - słusznie zauważa prezes mieleckiego klubu Antoni Weryński, który był w przeszłości znakomitym zawodnikiem, a któremu kilku “gwiazdorów" z obecnej jeszcze drużyny Stali nie dorosło do pięt.
HANDBALL NIE ZGINIE
Działacze Stali popełnili błędy, do których potrafią się jednak przyznać. Największym było chyba ściągnięcie zawodników z zewnątrz, zresztą w dużej części niechcianych w innych klubach, i pozbycie się swoich. Przykład Mariusza Kubisztala jest tu najbardziej wymowny. - Za dużo nie można wymagać od zespołu, który był nieukształtowany od samego początku. Zawodnicy, którzy tu przyszli nie byli do końca sprawdzeni, nie byli to profesjonaliści - mówił po sobotnim spotkaniu szkoleniowiec Stali Wojciech Ostrowski, któremu można tylko przytaknąć.
Ale w Mielcu żałoby z powodu degradacji nie będzie, nie będzie pogrzebu dyscypliny sportu, która ma w tym mieście tysiące zwolenników, co pokazały mecze w pierwszej części rozgrywek. - Nie po to “robiliśmy" piłkę ręczną, żeby po pierwszym sezonie rezygnować z dalszej pracy. Zrobimy wszystko, żeby odbudować drużynę. To nie będzie ten sam zespół. Spróbujemy zbudować nowy. Stać nas na to, żeby z powrotem awansować do ekstraklasy. Mam nadzieję, że będzie to wtedy dłuższy pobyt. Kibice w Mielcu zasługują na dobrą piłkę ręczną - mówił po meczu z Azotami prezes Weryński.
Mielczanie z ekstraklasą pożegnają się sobotnim wyjazdowym spotkaniem z Techtrans-Darad Elbląg. Oby było to pożegnanie w lepszym stylu, niż to, które odbyło się w sobotę w Mielcu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?