Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stalowa Wola ma najmłodszego w kraju radnego. 19-letni Adam Danaj chce ze sportu uczynić wizytówkę miasta

Zdzisław SUROWANIEC
Na stadionie Manchester United - Old Trafford.
Na stadionie Manchester United - Old Trafford. Zdjęcia arch. Adama Danaja
Stowarzyszenie Kibiców Stali Stalowa Wola może mieć poczucie, że jest zdolne wynosić na szczyty władzy swoich ludzi. Wszystko na to wskazuje, że dziewiętnastoletni Adam Danaj został wybrany na radnego miejskiego właśnie dzięki głosom kibiców.

Adam Danaj

Adam Danaj

Ma 19 lat. Urodził się i mieszka w Stalowej Woli. Uczeń trzeciej klasy szkoły zawodowej w Centrum Edukacji Zawodowej, w klasie o specjalności numeryczne obrabiarki skrawające. Jest członkiem Stowarzyszenie Kibiców Stali Stalowa Wola. Podczas ostatnich wyborów samorządowych został radnym miejskim z listy PiS. Opuścił to ugrupowanie, przeszedł do koalicyjnego klubu Nasze Miasto.

Z chwilą ślubowania Adama Danaja Rada Miejska Stalowej Woli ma najmłodszego radnego w swojej historii. To prawdopodobnie także najmłodszy radny w Polsce! Ten młodzieniec bez wielkich ambicji politycznych ledwie otrzymał mandat, już na początku pokazał lwi pazur. Opuścił opozycyjne ugrupowanie Prawa i Sprawiedliwości, z listy którego startował w wyborach i został członkiem koalicyjnego klubu Nasze Miasto.

WIĘCEJ W KOALICJI

- Nie chciałem być w opozycji, jako członek koalicji będę mógł więcej zrobić dla sportu w mieście - tłumaczy zerwanie z tymi, z listy których startował.
Na swoją pozycję Adam będzie sobie musiał zapracować. Za jego plecami wiele osób mówi o nim "kibol". Ten dosadny skrót ma pogardliwe zabarwienie. Adam spokojnie reaguje na taką ksywkę, wie, że jego stowarzyszenie wprowadza na trybuny kulturę, która ze sportu ma uczynić wspaniałe przeżycie.

- Kibicuję od jedenastu lat - wspomina. Stowarzyszenie Kibiców Stali Stalowa Wola istnieje od 2008 roku i Adam jest jednym z pierwszych członków. Nie sprawuje tam żadnej funkcji. - Kibicuję piłkarzom, bo koszykówka upadła. Tylko piłka nożna została - mówi.

Stowarzyszenie poleciło mu prowadzenie dopingu na trybunach podczas meczów. Popularnie nazywa się to "kręcić młyna". Ma megafon i rozpoczyna okrzyki, które podchwytują inni kibice. Ma rozruszać cały stadion, oczywiście kibicujący "Stalówce". A te skandowane okrzyki to są na przykład takie jak "Stalówka gola", "kocham Stalówkę".

POTĘŻNY I WSPANIAŁY

Pod dyrygenturą Adama jest także skandowany taki mocarstwowy wiersz: Stalowa Wola stary klub potężny i wspaniały, zielono-czarne barwy ma, a w herbie komin biały i choć ten klub stary jest, każdy mu wierny jest, południa panem jest Stal ZKS. Barwy meczom nadają także sektorówki, czyli olbrzymie flagi czy setki powiewających chorągiewek.
- To wszystko nadaje blasku starym trybunom, bo stadion w Stalowej Woli nie jest za piękny - ocenia. Gadżety potrzebne kibicom - szaliki, czapeczki, t-shirty - można kupić w kiosku prowadzonym przez stowarzyszenie. Znajduje się przy kładce nad torami, w bardzo ruchliwym miejscu w centrum miasta.

Adam pytany, czemu jako kibic zdecydował się na kandydowanie do miejskiego samorządu odpowiada, że chce mieć kontakt z władzami miasta, aby wspólnymi inicjatywami wspierać piłkarzy "Stalówki". - Będę przekonywał władze, że warto w klub zainwestować, bo piłka nożna to największa atrakcja w mieście. Podczas jednego meczu na trybunach jest dwa czy nawet trzy tysiące kibiców - argumentuje.
Zdaniem Adama, Stalowa Wola kojarzy się w Polsce tylko z dwiema rzeczami - hutą i klubem piłkarskim. - To są wizytówki miasta - uważa.

DZIESIĄTE MIEJSCE

Z takim nastawieniem do sportu w mieście zdecydował się kandydować na radnego. Dlaczego z listy Prawa i Sprawiedliwości? - Bo nikt inny mi nie zaproponował kandydowania, tylko oni. Powiedziałem, że chciałbym startować w wyborach na radnego i zgodzili się - tłumaczy.
Znalazł się na liście na dziesiątym miejscu. - Nie byłem faworytem - przyznaje. Otrzymał 194 głosy, co stanowiło 2,31 procent głosów, jakie były oddane na kandydatów PiS (jedynka na tej liście, były starosta Wiesław Siembida, dostał 905 głosów).

Adam nie zjawił się na pierwszej sesji po wyborach, tłumaczył, że był chory. Mianowanie na radnego odebrał na drugiej sesji, wtedy też złożył przysięgę. I od razu widać było, jakiego dokonał wyboru. Nie siadł między pisowskimi radnymi, którzy znaleźli się w opozycji, tylko na stronie, którą zajmują radni koalicji, popierający prezydenta Andrzeja Szlęzaka. Okazało się, że swoje miejsce widzi w klubie Nasze Miasto. Jego osoba przeważa szalę głosów na korzyść koalicji.

ROZMAWIAĆ I DZIAŁAĆ

Porzucenie PiS tak argumentuje: - Jestem wolnym człowiekiem i to była moja decyzja. Nie mam zamiaru przepychać się na sesjach, atakować jako opozycja, tym nie jestem zainteresowany. Chcę rozmawiać i działać dla dobra sportu, a taką możliwość daje tylko bycie w koalicji. Po czterech latach chciałbym usłyszeć o sobie opinie, że dobrze się przysłużyłem sportowi, a zwłaszcza piłce nożnej.

Adam uczy się, jest w trzeciej klasie szkoły zawodowej w Centrum Edukacji Zawodowej. Dyrektor Piotr Żyjewski mówi o nim, że jest "obrotny i sprytny". - To już nasz drugi uczeń, który robi karierę samorządową. Pierwszym był nasz absolwent Wiesław Siembida, były starosta - wspomina.
- Uczę się w zawodzie operatora numerycznych obrabiarek skrawających. Po tej szkole można dostać dobrze płatną pracę, żeby utrzymać siebie i rodzinę - wyznaje. Ale będzie chciał dalej się uczyć w technikum lub liceum.

W domu "na zatorzu", jak się nazywa część miasta, gdzie jest ulica Dmowskiego, Adam ma dwójkę młodszego rodzeństwa, brata i siostrę. Nie jest jedynym kibicem w rodzinie, wspierają go brat i… mama! - Tato nie interesuje się sportem, ale mama chodzi regularnie na mecze - zapewnia.

ZA DRUŻYNĄ

Adam jeździ na mecze ze swoją ukochaną drużyną piłkarską. Jak wyliczył, towarzyszył piłkarzom Stali na pięćdziesięciu dwóch meczach w Polsce. Na mecz do Świnoujścia jechał siedemnaście godzin. Zaliczył także mecze na stadionach Manchester United - Old Trafford i Wolfsburga - Volkswagen Arena. Pieniądze na podróże zarobił pracą za granicą.

Przyznaje, że udział w pierwszej sesji Rady Miejskiej, na której złożył ślubowanie, to był dla niego duży stres. - Siedziałem obok radnych, których znałem tylko z telewizji - mówi. - Podczas przysięgi nie chciałem, żeby mi głos zadrżał, miałem obawy czy się nie pomylę - przyznaje. Ale wypadł bardzo dobrze, wyglądał na spokojnego i opanowanego. A siedzi przy świeżo upieczonej radnej Jadwidze Jankiewicz, trenerce tenisa stołowego.
Jedną z pierwszych decyzji Adama było przekazanie diety z sesji na ratowanie życia Oliwii, chorej na raka. Już wcześniej Stowarzyszenie Kibiców włączyło się w zbiórkę pieniędzy na meczach, organizacji aukcji koszulek z podpisami sportowców. Rodzicom Oliwii przekazali już siedem tysięcy złotych.

SPORTOWA WIZYTÓWKA

W życiu młodziutkiego Adama Danaja rozpoczyna się ważny rozdział życia. Wszystko na to wskazuje, że przyspieszy on dojrzewanie tego chłopca. On sam ma szansę wnieść ożywczy wiatr w życie miejskiego samorządu. Na własnej skórze sprawdzi czy uda mu się skierować strumień pieniędzy na sport, który uczyni z piłki nożnej wizytówkę miasta - jak o tym marzy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie