- W czwartek wieczorem na numer alarmowy zadzwonił mężczyzna, który przekazał, że jest gdzieś nad rzeką San, wpadł do wody, ale udało mu się z niej wydostać. Dzwoniący nie potrafił dokładnie określić swojej lokalizacji. Dyżurny utrzymywał stały kontakt telefoniczny z mężczyzną i próbował ustalić, jak najwięcej szczegółów - informuje sierżant sztabowy Małgorzata Kania, rzecznik stalowowolskiej policji.
Mężczyzna miał najprawdopodobniej znajdować się pomiędzy elektrownią a mostem. Na miejsce zostały skierowane policyjne patrole. Po kilkunastu minutach poszukiwań, na cyplu, wśród zarośli, policjanci zauważyli mężczyznę, który rozmawiał przez telefon. Okazał się nim 50-letni mieszkaniec Stalowej Woli. Był przemoczony i czuć było od niego alkohol. Policjanci pomogli mężczyźnie. Na miejsce wezwali karetkę pogotowia. Ratownicy stwierdzili wychłodzenie organizmu i przewieźli 50-latka do szpitala.
Policjanci ustalili, że mężczyzna wybrał się nad San, by napić się piwa. Gdy zaczął zapadać zmrok, stracił orientację w terenie, poślizgnął się na kamieniu i wpadł do wody. Kiedy udało mu się z niej wydostać, zadzwonił na policję. Gdyby nie szybka reakcja dyżurnego oraz błyskawiczna interwencja mundurowych, mogło dojść do tragedii.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?