Czy policja, która po wezwaniu sprawdziła trzeźwość trzech radnych podczas sesji w Bojanowie przekroczyła swoje uprawnienia? W tej sprawie trwają konsultacje z prawnikami. Prawdopodobnie doszło do nieprawidłowości.
Przypomnijmy, w "Echu Dnia" w ubiegłym tygodniu poinformowaliśmy o sesji w Bojanowie koło Stalowej Woli. Doszło wtedy do odwołania przewodniczącego rady gminy Marka Olejarza i powołania na jego miejsce Stanisławy Marut. W przerwie obrad do urzędu weszło dwóch policjantów. Zjawili się na wezwanie radnego, który stwierdził, że jeden z radnych jest nietrzeźwy.
Policja przebadała na alkomacie trzech radnych. Wszyscy byli trzeźwi. Uwagę wszystkich zwrócił radny, który wyszedł z budynku, kiedy pojawili się policjanci z alkomatem. Na dywagacji czemu zniknął, sprawa się zakończyła.
Ale nie do końca. Pojawiło się bowiem pytanie czy policja powinna się pojawić na wezwanie radnego. Gospodarzem w obiekcie jest bowiem wójt Sławomir Serafin, a ten policji nie wzywał.
Zdaniem radcy prawnego Małgorzaty Galczak policja nie miała powodów do interwencji. - Nie doszło przecież do zakłócenia porządku. Radni nie są na etacie urzędu, otrzymują tylko dietę za udział w sesji - stwierdziła.
- Wszystko było zgodnie z prawem - uważa rzecznik prasowy stalowowolskiej komendy policji Andrzej Walczyna. Przypomniał, że policja nie wchodziła na salę obrad tylko była w jednym z pomieszczeń biurowych. Badanie odbyło się w przerwie obrad i nikt nie był zmuszany do poddania się testowi. - Radni dobrowolnie poddali się badaniu - zapewnił.
Jak się jednak dowiedzieliśmy nieoficjalnie, komenda policji poprosiła prawnika o opinię czy interwencja podczas sesji w Bojanowie była zgodna z ustawą o policji. - Radny nie ma immunitetu, ale policjanci chyba przesadzili - powiedział nam jedne z prawników.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?