Próba podrzucania piłeczki.
(fot. Zdzisław Surowaniec)
Artysta wyemigrował do Stanów Zjednoczonych u szczytu kariery, w połowie lat siedemdziesiątych. Mieszka pół roku w Kaliforni, a drugą połowę w Polsce. W tym roku w rodzinnym Rzeszowie dał koncert z okazji półwiecza swojej pracy artystycznej i siedemdziesięciolecia urodzin. Został przyjęty bardzo ciepło przez pięciotysięczną widownię.
Do Stalowej Woli Stan przyjechał w poniedziałek, bo pociągnęła go tu jego partnerka Anna, która pochodzi z tego miasta. Ma tu także zaprzyjaźnioną rodzinę Joanny i Tadeusza Proszowskich. Przyjechał z suczką Julką, rasy shit tzu.
- Wszędzie ją ze sobą zabieram, nawet kiedy lecę samolotem czy płynę statkiem - przyznał. Za przelot samolotem w jedną stronę w kabinie pasażerskiej zapłacił za bilet dla Julki 200 dolarów.
W Polsce Stan Borys koncertuje i bierze udział w letnich rozgrywkach tenisowych artystów. W Stalowej Woli miał okazję poćwiczyć na prywatnym korcie z miejscowymi biznesmenami. Uznał, że miał przed sobą twardych zawodników. - Myślałem, że to będzie lekki mecz do wygrania, a grałem z zawodowcami i przegrałem - żartował.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?