Do tragedii, która w najbliższych tygodniach trafi na wokandę sądu, doszło pod koniec sierpnia ubiegłego roku w Tarnobrzegu - Machowie. Na torze objazdowym pracownicy ZTK z wykorzystaniem dźwigów, wyładowywali z wagonów ciężkie maszyny.
Jak ustalono w czasie śledztwa, w pewnej chwili, kiedy wagon był już rozładowany, maszynista otrzymał sygnał do ruszenia. Wagon docisnął 34-latka do podpory dźwigu stojącego na rampie. Mężczyzna został bardzo ciężko ranny, w stanie krytycznym przewieziono go do szpitala. Zmarł niespełna półtorej godziny po wypadku.
Inspekcja pracy i prokuratura badały okoliczności wypadku. W toku śledztwa ustalono, że zlekceważono zasady bezpieczeństwa i higieny pracy, a rozładunek odbywał się niezgodnie z wymogami.
- O nieumyślne spowodowanie śmierci oskarżyliśmy kierownika odpowiedzialnego za rozładunek wagonów oraz pracownika nadzorującego te prace. Dodatkowo na pierwszym z mężczyzn ciąży zarzut niedopełnienia obowiązków dotyczących bhp - wyjaśnia prokurator Irena Mazurkiewicz-Kondrat, prokurator rejonowy w Tarnobrzegu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?