Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stanisław Gielarek, były piłkarz i trener Siarki Tarnobrzeg, nie może żyć bez piłki

Damian SZPAK [email protected]
Stanisław Gielarek (z lewej) i obecny trener Stali Mielec Włodzimierz Gąsior wspólnie wprowadzili piłkarzy Siarki Tarnobrzeg do pierwszej ligi.
Stanisław Gielarek (z lewej) i obecny trener Stali Mielec Włodzimierz Gąsior wspólnie wprowadzili piłkarzy Siarki Tarnobrzeg do pierwszej ligi. Grzegorz Lipiec
Bez piłki żyć nie mogę, dlatego w weekendy nie siedzę w domu tylko przychodzą na mecze - mówi były piłkarz i trener piłkarzy Siarki Tarnobrzeg Stanisław Gielarek.

Stanisław Gielarek to człowiek związany od pół wieku z tarnobrzeską Siarka. Zaczynał w tym klubie jako trampkarz w wielu 10 lat, w tym roku pierwszego września skończy 60 lat i jak mówi przez ten cały czas jego życie toczy się wokół piłki.

Obecnie Gielarek nie prowadzi żadnej drużyny, koncentruje się na wykonywaniu swego zawodu, jest nauczycielem wychowania fizycznego w Zespole Szkół Ponadgimanzjalnych nr 3 w Tarnobrzegu. Kiedy przychodzi weekend wsiada w auto i jeździ na mecze, bez piki żyć nie może.

Z BOISKA DO SZPITALA

Do drużyny trampkarzy Siarki przyszedł mając 10 lat a jego pierwszym trenerem był Michał Maleńki. Miał smykałkę do piłki, wyróżnił się wśród rówieśników umiejętnościami, więc już w wieku 16 lat zadebiutował w pierwszym zespole tarnobrzeskiego klubu, który występował wtedy w lidze wojewódzkiej, a którego trenerem był Edward Mikusiński. Jego seniorski debiut wypad w wyjazdowym meczu z Unią Nowa Sarzyna wygranym przez Siarkę 3:0, która w tym właśnie sezonie awansowała do trzeciej ligi. Na boisku nigdy nie odstawiał nogi, był walczakiem i dwa razy przypłacił to kontuzjami. W wyjazdowym meczu z Unią Tarnów w 1980 roku po jednym ze starć padł na boisko, a na jego głowie pojawiła się duża ilość krwi. Wyglądało to przerażająco. Szybki transport do szpitala i założenie aż 10 szwów na rozciętej z tyłu głowie pozostały w jego pamięci na długie lata. Pamięta jeż mecz ze Stomilem Olsztyn w drugiej lidze kiedy po główkowym pojedynku z rywalem dostał łokciem w twarz.

- Poczułem olbrzymi ból i znów był wyjazd karetką z boiska do szpitala. Tam okazało się, że mam przesuniętą przegrodę nosową. Było to akurat na sześć dni przed moim ślubem i myślałem, że całą ceremonię trzeba będzie przedkładać na inny termin. Ale wesele, zresztą bardzo huczne odbyło się w terminie - wspomina.

SUKCES Z GĄSIOREM

Największy swój sportowy sukces Stanisław Gielarek odniósł jednak jako trener. Będąc asystentem u boku obecnego trenera piłkarzy Stali Mielec Włodzimierza Gąsiora awansował do pierwszej ligi, która była wtedy najwyższą klasą rozgrywkową. Miło też wspomina swoją szkoleniową pracę z piłkarzami Hetman Zamość, Korony Kielce i oczywiście Siarki, którą podczas swojej trenerskiej kariery prowadził aż czterokrotnie.

Jest szczęśliwy z tego powodu, że jego życie toczyło się i toczy nadal wokół piłki. Żona Anna zawsze była wyrozumiała dla pasji męża, a synowie Michał i Aleksander kopali piłkę w tarnobrzeskiej Siarce. Już jednak wzięli rozbrat z wyczynowym uprawianiem sportu, ale kopią piłkę amatorsko. Wiele osób mających doświadczenie w piłce narzekając na obecny poziom rozgrywek twierdzi, że dawniej w piłkę grało się dużo lepiej niż obecnie. Stanisław Gielarek ma jednak na ten temat inne zdanie.

- Teraz piłka stoi na dużo wyższym poziomie. Gra jest znacznie szybsza, a największą różnicę widać podczas wykonywania stałych fragmentów gry. Kto pamięta mecze sprzed 30 czy 40 lat doskonale widzi różnicę. Piłka jest teraz ciekawsza, mecze są fajniejsze - mówi unikając tematu jego dalszej trenerskiej pracy w roli szkoleniowca, ale po chwili jednak ujawnia swoje ciągotki do futbolu.

- Jestem nauczycielem i na tym się koncentruję. Ale do piłki mnie ciągnie, czekam na propozycję i jestem gotów do podjęcia kolejnych wyzwań uśmiecha się sześćdziesięciolatek z duszą i energię trzydziestolatka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie