MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Sto róż na setne urodziny Julianny Kołotyło

Sławomir CZWAL [email protected]
Z życzeniami do jubilatki przyszli przedstawiciele władz gminy: Henryk Bździuch - wójt gminy Harasiuki, przewodniczący rady gminy Dariusz Łebko i sekretarz urzędu Gabriel Waliłka, którzy przynieśli jubilatce kosz z setką czerwonych róż.
Z życzeniami do jubilatki przyszli przedstawiciele władz gminy: Henryk Bździuch - wójt gminy Harasiuki, przewodniczący rady gminy Dariusz Łebko i sekretarz urzędu Gabriel Waliłka, którzy przynieśli jubilatce kosz z setką czerwonych róż. Sławomir Czwal
Piękna uroczystość w domu Julianny Kołotyło. Jubilatka z Harasiuk lubi spacerować, rozmawiać z sąsiadami i bez pomocy wchodzi na pierwsze piętro w domu
Wspólne zdjęcie Julianny Kołotyło z wnukami i prawnukami.
Wspólne zdjęcie Julianny Kołotyło z wnukami i prawnukami. Sławomir Czwal

Wspólne zdjęcie Julianny Kołotyło z wnukami i prawnukami.
(fot. Sławomir Czwal )

Julianna Kołotyło z Harasiuk ma 100 lat. W niedzielę uroczyście świętowano ten piękny jubileusz. Nie mogło zabraknąć tortu i lampki szampana. Wójt Henryk Bździuch i przewodniczący Rady Gminy Dariusz Łebko przyszli z koszem, w którym było 100 róż.
- Mama nigdy się nie oszczędzała - wspomina córka jubilatki Anna Mil. - Bardzo lubiła gospodarować na roli. Miała trochę pola, trzymała również inwentarz. Zawsze mówiła, że w obejściu musi być krowa, bo to daje gwarancje na przeżycie. A raz na tydzień piekło się chleb.

ZDROWE JEDZENIE

W domu Kołotyłów jadło się dużo potraw mącznych, jaj oraz różnego rodzaju kasze. Na stole dość często było swojskie masło, sery i oczywiście mleko. To była podstawa w żywieniu. Rzadkością za to było smażone i pieczone mięso, a jeśli - to przeważnie drobiowe i to najlepiej gotowane. Stulatka przez swoje życie stroniła również od alkoholu i jak mówi córka, to właśnie odpowiednie jedzenie oraz brak używek w przypadku Julianny Kołotyło jest receptą na długowieczność.

Pani Kołotyło w urodziła się 6 maja 1910 roku we wsi Wołowiec koło Gorlic, gdzie spędziła lata młodzieńcze. Po zakończeniu wojny wspólnie z mężem Teodorem przeniosła się z rodziną na ziemie odzyskane i zamieszkała we wsi Trzebień. Jej mąż zmarł w wieku 40 lat i kobieta sama musiała wychowywać dwójkę dzieci - Annę i Jana. Córka wyszła za mąż i przeprowadziła się do męża, który właśnie jest mieszkańcem Harasiuk. Po kilku latach sprowadziła do siebie również mamę. Stulatka doczekała się już 7 wnuków oraz 11 prawnuków.

SPRAWNA STULATKA

Jubilatka z Harasiuk to osoba pełna zdrowia i witalności - oczywiście, jak na swój wiek. W swoim długim życiu nigdy nie była w szpitalu. Lubi spacerować i bez pomocy innych osób udaje się jej wejść na pierwsze piętro w domu. Ma doskonałą pamięć, a o dawnych czasach lubi pogwarzyć z sąsiadami.
W niedzielę uroczystości rozpoczęły się mszą świętą w intencji jubilatki. Później goście przeszli do domu, gdzie z życzeniami pospieszyli przedstawiciele gminy, którzy przynieśli kosz z setką czerwonych róż. Na takiej uroczystości nie mogło zabraknąć przedstawiciela Kasy Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego, który oprócz listu gratulacyjnego dostarczył decyzję przyznającą stałe świadczenie honorowe.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie