Strajkujące od półtora tygodnia szpitale na Podkarpaciu zaostrzają akcję, ale lekarze nie są jednomyślni, jak skutecznie dać w kość rządzącym. Za to bycie pacjentem, to coraz większe ryzyko. Medycy w Tarnobrzegu i Mielcu zdecydują dzisiaj, czy zaprzestaną wypisywania kart zgonów i recept z kodem kreskowym.
W piątek na zebraniu zarząd podkarpackiego Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy poddał pod rozwagę strajkującym szpitalom różne formy zaostrzenia strajku. W środę, jeśli tylko negocjacje z rządem nie przyniosą 30-procentowej podwyżki wynagrodzeń od zaraz, lekarze mogą podejmować głodówki lub składać wypowiedzenia z pracy.
- Od dzisiaj w mojej placówce, czyli Szpitalu Wojewódzkim nr 2 w Rzeszowie nie wypisujemy aktów zgonu i recept z kodem kreskowym - mówi Zdzisław Szramik, przewodniczący podkarpackiego związku OZZL. - Ale nie przegłosowaliśmy, że to obowiązuje inne placówki.
Zdania są podzielone. - Ja nie jestem przekonany, czy to dobre rozwiązanie i dlatego rano, wspólnie z resztą personelu będziemy głosować. Wydaje mi się, że skuteczniejsze będą inne sposoby - mówi Leszek Bień, przewodniczący terenowego oddziału OZZL w Wojewódzkim Szpitalu Zespolonym w Tarnobrzegu. Głosować nad niewypisywaniem aktów zgonu i recept mają też dzisiaj lekarze w Mielcu.
Związkowcy krytykują zachowanie ministra zdrowia Zbigniewa Religi, który obiecał, że pieniądze na podwyżki może znaleźć dopiero od stycznia 2007 roku. - Irytują nas te wypowiedzi, powtarzane od lat. Pan minister mówi jakby z playbacku. Nie zasłużyliśmy na takie traktowanie - denerwuje się Szramik.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?