Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tajna likwidacja firmy w Stalowej Woli. Upadłość ogłoszona, gdy cała załoga była na… urlopie

Zdzisław SUROWANIEC [email protected]
Premier Donald Tusk w rozmowie z pracownikami Zakładu Zespołów Napędowych.
Premier Donald Tusk w rozmowie z pracownikami Zakładu Zespołów Napędowych. Zdzisław Surowaniec
Gdyby Zakład Zespołów Napędowych w Stalowej Woli nie ogłosił upadłości, wierzyciele zabraliby maszyny. Upadłość ogłoszona, gdy cała załoga była na… urlopie.

Anglicy mówią "if something is expected to fall this fall", czyli po naszemu "jeżeli coś ma spaść to spadnie". I tak się stało z Zakładem Zespołów Napędowych w Stalowej Woli. Tyle tylko, że nie spadł, a upadł.

Niby wszyscy się tego od dawna spodziewali, ale kiedy się to stało, wszystkim przeszedł po plecach mróz. Zatrudniający 590 ludzi Zakład Zespołów Napędowych to ostatnia duża spółka związana z Hutą Stalowa Wola, która zbankrutowała. Poprzednie duże spółki udawało się sprywatyzować, a jak się nie udawało, to poupadały.

Seria bolesnych upadków była w 2008 roku. Z wielkim hukiem, przy wystrzale petard i czarnym dymie z palonych opon, zbankrutował wtedy zatrudniający 970 ludzi Zakład Zespołów Mechanicznych. Po nim padły Elektronika i Automatyka z 35 pracownikami, Zakład Transportu z 55 ludźmi. Padła także solidarnościowa legenda Zakład Narzędziownia, ze 135 ludźmi.

BISKUP W ZAKŁADZIE

Do Zakładu Narzędziownia, który promieniował opozycyjną działalnością w czasie komuny, przez wiele lat co roku przyjeżdżali biskupi sandomierscy na bożonarodzeniowy opłatek. Ale to już historia. W ubiegłym roku przed świętami biskup Krzysztof Nitkiewicz zjawił się na opłatku w zakładzie zbrojeniowym. Bo to Centrum Produkcji Wojskowej, które ma zamówienia do 2020 roku, jest teraz perłą w koronie Huty Stalowa Wola.

Niemal w tym samym czasie, kiedy biskup łamał się opłatkiem z pracownikami i wyśpiewywał kolędy "Dzisiaj w Betlejem, dzisiaj w Betlejem wesoła nowina", zarząd Zakładu Zespołów Napędowych stwierdził, że nie ma co dłużej czekać z wnioskiem o ogłoszenie upadłości spółki, która trwale utraciła płynność finansową. Sytuacja stała się dramatyczna, lada moment wierzyciele mogli wejść do zakładu i wynieść zastawione maszyny.

A czas sprzyjał utajnionej likwidacji, w sytuacji, gdy głośna likwidacja mogła wywołać wśród załogi duże poruszenie. Pracownicy zostali bowiem wysłani na przerwę świąteczną, podobnie jak pracownicy Huty Stalowa Wola. Zakładowi nie opłacało się bowiem pracować w okresie świątecznym, kiedy zamówień jest mniej, a ledwie rozpoczynaną produkcję trzeba byłoby zatrzymywać. Ludzie zostali więc wysłani na płatne urlopy wypoczynkowe od 27 grudnia do 7 stycznia. Oznaczało to, że do pracy przyjdą 10 stycznia.

UNIKA DZIENNIKARZY

Czy prezes Zakładu Zespołów Napędowych Cezary Kubicki uznał, że ogłoszenie w tym czasie upadłości spółki będzie jak operacja pod znieczuleniem? Trudno powiedzieć, bo prezes unika dziennikarzy jak ognia. Przed świętami jego sekretarka zapewniała, że wszelkie informacje będą udzielane po nowym roku, a po nowym roku Kubickiemu, który przy syndyku przestał być prezesem i został mu tylko tytuł dyrektora, przeszła ochota na kontakty z prasą. A syndyk z Rzeszowa ma na głowie inne sprawy niż tłumaczenie się przed dziennikarzami.

Po ogłoszeniu upadku Zakładu Zespołu Napędowych ochroniarze dostali polecenie, aby na teren zakładu nie puszczać paparazzich, jak nazwano dziennikarzy. "Echo Dnia" było jedną gazetą, której udało się w ostatniej chwili zrobić kilka fotek w zakładzie zgłoszonym do upadłości.

To związkowcy wywąchali, że prezes złożył 21 stycznia wniosek do sądu o upadłość spółki. Formalności nieco się przeciągnęły i w ostatni dzień grudnia sąd zgodził się na "upadłość likwidacyjną i zabezpieczenie majątku dłużnika, zapobiegające jego uszczupleniu".

Sytuacja stała się nerwowa. Jak nam zgłosił jeden z pracowników, ktoś przymierza się do wywiezienia z zakładu maszyn. Było to prawdą. Jak się okazało, na zapowiedź upadłości szybko zareagowała spółka Enesta, dostarczająca energię elektryczną. Za niezapłacone milionowe rachunki chciała zabrać maszynę, która była zastawiona pod dostawy prądu. Szybko zareagował także syndyk, który udobruchał Enestę, obiecując spłacanie należności. Była to jedna z jego pierwszych decyzji. Już to świadczyło w jak tragicznym położeniu znalazł się Zakład Zespołów Napędowych i jakim dobrodziejstwem było ogłoszenie upadłości i wejście do zakładu syndyka.

BOJOWE OŚWIADCZENIE

Pozostaje palące pytanie co takiego się stało, że Zakład Zespołów Napędowych upadł. Z powodu niemożności kontaktu z prezesem, pozostawało nam pytać osoby, które wiedziały co się tam dzieje. Wszystkie zastrzegały sobie jednak utajnienie nazwisk. Tylko niektórzy związkowcy, nie kryli swoich oczekiwań.

Wiceprzewodniczący międzyzwiązkowej Solidarności Kazimierz Czernik w piśmie z 23 grudnia do rządowego Zespołu Wsparcia Huty Stalowa Wola, powołanego po wizycie w 2008 roku w hucie premiera Donalda Tuska, domagał się "w pilnym trybie spotkania z właścicielem zakładu, wycofania wniosku o upadłość, przedstawienia programu dla załogi, wypłaty zaległych wynagrodzeń i ukarania winnych zaistniałej sytuacji".

Koncert życzeń nie został spełniony, jeszcze w styczniu wszyscy pracownicy dostaną wypowiedzenia umów pracy, czemu związkowcy mogą się tylko bezsilnie przyglądać, ewentualnie prosić o to, aby syndyk z powrotem zatrudnił jak najwięcej osób. - Myślę, że pracę dostanie ponownie połowa pracowników, a może nawet siedemdziesiąt procent. Potencjał zakładu trzeba odbudować - uważa poseł Platformy Obywatelskiej Renata Butryn.

Oceny prezesa Cezarego Kubickiego są skrajne - od obrony go, poprzez krytyczne oceny. - Był dobrym prezesem. Przecież po raz kolejny został wybrany na to stanowisko w ubiegłym roku przez Radę Nadzorczą - przypomina osoba niegdyś z nim pracująca. - No, może nie zadbał o większą restrukturyzację, powinien zwolnić więcej ludzi, żeby dostosować zatrudnienie do możliwości finansowych - dodała.

OPCJE WALUTOWE

W hucie przypominają, że Zakłady Zespołów Napędowych zdołowały tak zwane opcje walutowe, związane z zabezpieczeniem kontraktów eksportowych przed ryzykiem zmiany wartości dolara. Gdy przed dwoma laty złoty zaczął gwałtownie tracić na wartości, kontrakty tego typu okazały się ciężarem, który pociągnął na dno wiele polskich firm.

Prezes przeliczył się także, myśląc, że dostanie zamówienia na produkcję dzięki offsetowi na transporter opancerzony rosomak. Chodziło o otrzymanie nowoczesnych technologii, w zamian za to, że Polska kupiła licencję na transporter od Finów. Technologii i zamówień firma nie dostała. Domagał się za to od rządu odszkodowania w wysokości 20 milionów złotych. Nic nie wskórał.

A sytuacja Zakładu Zespołów Napędowych falowała, mimo pomocy finansowej, otrzymanej od rządu. W 2007 roku Kubicki podpisał kontrakt z włoską firmą Same Deutz-Fahr Group gwarantujący produkcję części do kombajnów montowanych w Chorwacji, na kwotę co najmniej 6 milionów euro. W tym samym roku jednak prezes stanął na wiecu przed kilkuset rozjuszonymi pracownikami, domagającymi się podwyżki płac. Powiedział im prosto z mostu, że podwyżek nie będzie, a komu to nie pasuje, to może sobie poszukać innej pracy. Został wygwizdany.

POD MŁOTEK

2008 rok to kontrakt na dostawy wielkogabarytowych kół zębatych do olbrzymich samochodów-wywrotek dla amerykańskiego koncernu General Electric. Wartość dostaw sięgała 20 milionów złotych. A jednak sytuacja pogarszała się, spółka zwalniała ludzi, w 2009 roku było ich już 740, planowano zwolnić 90. Zakład z olbrzymimi halami został wystawiony do sprzedaży pod młotek. Ministerstwo Skarbu Państwa zaprosiło chętnych do aukcji, cenę wywoławczą ustalono na ponad 20 milionów. Oferty wysłano do 150 firm. Był jeden chętny, ale nie spełniał warunków.

Premier Donald Tusk przebywający w 2009 roku w hucie powiedział: - Imponująca produkcja. To połączenie precyzji z ogromem. Huta i Zakład Zespołów Napędowych przetrzymają kryzys - lał miód na serca pracowników. Proroctwo okazało się zadziałać tylko w stosunku do huty, która w ubiegłym roku wyszła na swoje. Zakład Zespołów Napędowych padł.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie