Proces przemytników broni palnej z Polski do Szwecji
Chodzi o niedawno rozpoczęty proces dotyczący przemytu z Polski do Szwecji broni palnej i narkotyków: Ruszył proces trzech oskarżonych o przemyt broni palnej i narkotyków do Szwecji. Kto bossem gangu?
Przed sądem zeznania złożyli pierwsi świadkowie. Jednak z uwagi na fakt, że w sprawie grupy przestępczej w Szwecji wciąż trwa śledztwo, a niektórzy ważni świadkowie w "sprawie polskiej" nie powinni znać treści zeznań innych świadków, nie możemy cytować dokładnie treści zeznań.
Przed tarnobrzeskim sądem w środę, 13 grudnia zeznania złożył jako pierwszy współwłaściciel firmy ze Stalowej Woli, świadczącej usługi kurierskie z Polski do Szwecji. Busami przewożone są przede wszystkim różnego rodzaju paczki, ale też meble, okna czy inne przedmioty o większych gabarytach. To właśnie w dwóch paczkach przewożonych w busie tego przewoźnika, szwedzcy celnicy 21 października 2021 roku znaleźli ukrytą broń palną i amunicję.
- Mamy prawo sprawdzić nadawane u nas przesyłki, pod kątem nielegalnych towarów, jak alkohol czy papierosy, o narkotykach nie wspominając. Po to, żeby nie narażać się na odpowiedzialność karną za nadawcę. Jest to zapisane w naszym regulaminie - zeznawał 35-letni właściciel firmy transportowej.
Skontrolowane zostały również dwie paczki, które w Stalowej Woli 21 października 2021 roku nadał dzisiejszy główny oskarżony, Markus F. Wzbudziły podejrzenie pracownicy firmy przyjmującej paczki, ponieważ nadawca nie podał adresu, a jedynie telefon kontaktowy do siebie. Kobieta zapamiętała, że był ciemnej karnacji i miał dziwny akcent, jakby narodowości romskiej.
Zafoliowane stretchem pudełka zostały otwarte, wewnątrz były różne artykuły spożywcze oraz duże opakowanie proszku do prania. W drugiej paczce była podobna zawartość. Kontrolujący nie mogli wiedzieć, że w proszku do prania ukryte są pistolety i amunicja.
- Nie mamy urządzenia do prześwietlania przesyłek, akie są na lotniskach czy w urzędach celnych - zeznawał świadek.
Obie paczki, wraz z dziesiątkami innych przesyłek, wyruszyły w busie ze Stalowej Woli w kierunku Świnoujścia, by stamtąd promem przepłynąć do szwedzkiego Ystad. W trasę pojechał jeden z kierowców pracujących w stalowowolskiej firmie oraz drugi mężczyzna, mąż przyjaciółki właścicielki firmy. Pojechał, żeby w praktyce zobaczyć, jak to jest wozić przesyłki do Szwecji, rozważając podjęcie zatrudnienia w tej firmie w charakterze kierowcy. To była finalnie koszmarna dla nich podróż - zostali zatrzymani przez celników w Szwecji (rutynowa kontrola wykazała obecność broni palnej w dwóch przesyłkach) z podejrzeniem świadomego udziału w przemycie broni. W szwedzkim areszcie spędzili miesiąc czasu, zanim służby śledcze ustaliły, że obaj z przemytem nie mają nic wspólnego.
Po tym traumatycznym przeżyciu, kierowca - kurier zwolnił się z pracy, natomiast mężczyzna, który rozważał podjęcie pracy w takim charakterze, zrezygnował. Obaj bali się, że sytuacja może się powtórzyć, a przecież niewinni spędzili za kratkami cztery tygodnie!
Niemal pewne jest to, że to nie był jedyny przypadek przemytu broni, jaki Markus F. organizował z wykorzystaniem firmy ze Stalowej Woli. Współwłaściciel firmy pracujący również jako kierowca, kojarzył odbieranie kiedyś paczki z Katowic (do Szwecji) ze stacji paliw, którą nadawał mężczyzna bardzo podobny do oskarżonego, a zwłaszcza do oskarżonego na zdjęciach po zatrzymaniu dwa lata temu. Był wówczas znacznie tęższy. Inny kierowca też w Katowicach odbierał paczkę adresowaną do Szwecji. Nadawca podał numer telefonu identyczny z tym, jaki podał Markus F. nadając dwie trefne paczki w Stalowej Woli.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?