Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tarnowscy chcą zwrotu dawnego majątku, także Zamku w Dzikowie

Klaudia Tajs
W 1999 roku Zamek w Dzikowie, w którym mieściła się szkoła rolnicza, ministerstwo rolnictwa przekazało samorządowi Tarnobrzega. Przekazano uczniów wraz z budynkiem i okolicznymi nieruchomościami.
W 1999 roku Zamek w Dzikowie, w którym mieściła się szkoła rolnicza, ministerstwo rolnictwa przekazało samorządowi Tarnobrzega. Przekazano uczniów wraz z budynkiem i okolicznymi nieruchomościami. Klaudia Tajs
Lista nieruchomości, po które sięgają Tarnowscy nie jest zamknięta. Czy odremontowany Zamek w Dzikowie wróci do dawnych właścicieli?

Czy szereg nieruchomości, należących do prywatnych osób, w których działają restauracje, pensjonaty a nawet szkoła zostaną zwrócone rodzinie Tarnowskich?

Decyzję podejmą urzędnicy wojewody podkarpackiego, którzy zbadają czy nieruchomości zajęte wskutek dekretu o reformie rolnej, zostały zabrane Tarnowskim z naruszeniem prawa.

Kierownik Mirosław Ciach i Jan Komperda z Wydziału Nieruchomości Podkarpackiego Urzędu Wojewódzkiego, delegatura w Tarnobrzegu, którzy od dawna pilotują sprawę, nie kryją, że sprawa roszczeń Tarnowskich do zagarniętego w 1944 roku majątku sięga początku lat 90-tych. - Wtedy wniosek złożył Jan Artur Tarnowski, który podkreślał, że rości sobie prawa do gruntów, za wyjątkiem tych, które rzeczywiście zostały wykorzystane na cele reformy rolnej i podzielone na małorolnych - przypomina Mirosław Ciach. - W ówczesnym wniosku Tarnowski domagał się zwrotu niemalże całego majątku. Roszczenia zweryfikował w 2007 roku domagając się zwrotu 12 nieruchomości na terenie Tarnobrzega i dwóch w sąsiednim Chmielowie na terenie Nowej Dęby. Jednak w międzyczasie Trybunał Konstytucyjny wydał orzeczenie w marcu 2010 roku, w którym stwierdził, że organy administracji państwowej nie są władne do rozstrzygania tego typu spraw. W ślad za tym wojewodowie umarzali postępowania tłumacząc, że organami właściwymi do wydawania decyzji będą sądy powszechne. Jednak pół roku później Naczelny Sąd Administracyjny orzekł, że to wojewodowie są władni do wydawania decyzji, dlatego sprawa roszczeń wróciła do punktu wyjścia. Po tym zamieszaniu Tarnowscy zdecydowali, że ich interesy będzie reprezentowała kancelaria prawna.

Nowy wniosek został złożony do Wojewody Podkarpackiego na początku października ubiegłego roku. Wykaz nieruchomości, o które upomina się rodzina został poszerzony o sześć kolejnych nieruchomości, w tym zamek w Dzikowie, siedzibę rodu.

KOLEJNE PRÓBY

Tarnowscy o zwrot majątku występowali już pięć razy. - W czasie funkcjonowania województwa tarnobrzeskiego wydane były trzy decyzje, z tego jedna była częściowo pozytywna - przypomina Jan Komperda. - Ta pozytywna decyzja wynikała z tego, że była oparta o rozporządzenie z 1919 roku, definiującym, że to, co w mieście, nie powinno podlegać dekretowi. Wnioskodawca odwołał się od tej decyzji i minister rolnictwa uchylił ją wskazując, że rozporządzenie nie jest aktem prawnym, które może regulować materię ustawową, czyli korygować przepisy dekretu. W pozostałych przypadkach wszystkie decyzje były odmowne.

Mirosław Ciach nie kryje, że sprawa roszczeń Tarnowskich jest trudna i kontrowersyjna, ponieważ wymaga uzasadnienia czy poszczególne nieruchomości miały związek funkcjonalny z resztą majątku przejętego w trybie dekretu o reformie rolnej. - Musimy rozstrzygnąć, czy nieruchomości podane we wniosku podpadały pod dekret o reformie rolnej - tłumaczy kierownik Ciach. - Jeśli nie, to wojewoda wyda decyzję, że ta czy inna nieruchomość nie podpadała pod dekret i wtedy przestaje istnieć podstawa spisania tej nieruchomości na rzecz Skarbu Państwa.

Pełnomocnicy Tarnowskich muszą do 10 stycznia uzupełnić dokumentację geodezyjną wykazanych do odzyskania nieruchomości. Zdaniem pracowników wojewody, termin nie zostanie dotrzymany, ponieważ wykaz nieruchomości musi być zgodny z mapami geodezyjnymi. - Problem polega na tym, że tych 20 nieruchomości i parcel nie pokrywa się ze starymi mapami katastralnymi - tłumaczy Jan Komperda. - Nie ulega wątpliwości, że te grunty czy też budynki należały do Tarnowskich, ale świadczące o tym dokumenty poginęły. Kiedy pełnomocnicy uzupełnią dokumentację i sprawa nabierze toku urzędowego zawiadomimy wszystkie strony czyli około 50 osób. To prywatni przedsiębiorcy, jak również gmina Tarnobrzeg.

ODREMONTOWANA PERŁA

Zdecydowana większość nieruchomości, o zwrot których ubiegają się spadkobiercy Tarnowskich to obiekty należące do prywatnych właścicieli. Do Skarbu Państwa czy też gminy Tarnobrzeg należą nieliczne kawałki gruntów leżące przy Szpitalu Wojewódzkim czy na Placu Bartosza Głowackiego w Tarnobrzegu. Podobnie jest z kilkoma budynkami, w których znajduje się między innymi część Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych numer 2, dawny rolnik czy też remontowana siedziba rodu Tarnowskich Zamek w Dzikowie.

Dyrektor tej placówki, który od kilku lat nadzorował gruntowną modernizację obiektu na potrzeby siedziby Muzeum Historycznego Miasta Tarnobrzega, nie wyobraża sobie, by zamek mógł przejść w ręce spadkobierców Tarnowskich. - To nierealne - twierdzi stanowczo Adam Wójcik, dyrektor Muzeum Historycznego Miasta Tarnobrzega. - Przy obecnym stanie prawnym jest to zupełnie niemożliwe i pod każdym względem mało realne. Oczywiście nie można zakładać jakiejś opcji skrajnej, bo takie zawsze mogą się pojawić.

Dyrektor Wójcik śmie twierdzić, że Tarnowscy, występując z kolejnym poszerzonym wnioskiem, przeczą sami sobie. - Zawsze głosili, że nie chcą zwrotu zamku, tylko chcą zgromadzić w nim Kolekcję Tarnowskich - przypomina dyrektor Wójcik. - Dowodem na to, jest wystąpienie Jana Tarnowskiego podczas jednej z sesji Rady Miasta Tarnobrzega, gdzie mówił dramatycznym głosem, że zamku nie chce. Natomiast chciałby doczekać czasów, kiedy powstanie tam muzeum. Wystąpienia można odszukać, ponieważ sesje są archiwizowane. Zresztą po tym wystąpieniu zapadła decyzja o remoncie zamku i przekazaniu go na rzecz muzeum. Wydaje mi się, że ktoś taki jak Jan Tarnowski, tym bardziej powinien cenić własne słowo, nawet, jeśli jest to słowo wypowiedziane, a nie napisane.

SPOKOJNE PODEJŚCIE

W związku z pojawiającymi się informacjami dotyczącymi kolejnych starań rodziny Tarnowskich o odzyskanie dawnego majątku, Norbert Mastalerz prezydent Tarnobrzega, komentuje sprawę następująco. - Do całej sprawy podchodzimy bardzo spokojnie - mówi. - Jako samorząd nie jesteśmy stroną sprawy, ponieważ rodzina Tarnowskich zwrotu ogromnego majątku domaga się od Skarbu Państwa i właścicieli prywatnych. Jako prezydent miasta, szanuję prawo byłych właścicieli do zwrotu ich majątku, o co już kilkukrotnie przez minione lata walczy rodzina Tarnowskich. To pokaźny majątek. Roszczenia są jednak wobec Skarbu Państwa, a ja nie mam na to wpływu. Pragnę jednak zauważyć, że na przykład na odnowę Zamku Dzikowskiego wydaliśmy z publicznych pieniędzy ponad 12 milionów złotych, w tym 6 milionów złotych pochodziło z Unii Europejskiej. Skutkuje to trwałością projektu, czyli przez najbliższych pięć lat nic w kwestii zamku się nie zmieni albo konieczny będzie zwrot całej dotacji. Jako samorząd, musimy spokojnie czekać na rozwój sytuacji i decyzję wyższych organów.

Jedyna obawa związana z rozszerzeniem roszczeń rodziny Tarnowskich, jaka towarzyszy prezydentowi dotyczy dalszych decyzji radnych, którzy decydują o przekazaniu z budżetu miasta pieniędzy na renowację zamku. - W takiej sytuacji radni mogą się zastanowić czy jest sens inwestować w zamek i pobliskie ogrody - przyznaje prezydent Mastalerz. - Jednak uważam, że radni podejdą rozsądnie do tematu.

W ostatnim zdaniu wniosku roszczeniowego złożonego przez pełnomocników Tarnowskich do wojewody podkarpackiego wynika, że lista roszczeń nie jest zamknięta.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie