Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ten rajd to morderczy wysiłek na rowerze

Grzegorz LIPIEC
Pojedynczy kolarze biorący udział w maratonie Bałtyk - Bieszczady dotarli w niedzielne południe na północne Podkarpacie. Trasa wyścigu biegła w naszym regionie drogą krajową numer 9.Pojedynczy kolarze biorący udział w maratonie Bałtyk - Bieszczady dotarli w niedzielne południe na północne Podkarpacie. Trasa wyścigu biegła w naszym regionie drogą krajową numer 9.
Pojedynczy kolarze biorący udział w maratonie Bałtyk - Bieszczady dotarli w niedzielne południe na północne Podkarpacie. Trasa wyścigu biegła w naszym regionie drogą krajową numer 9.Pojedynczy kolarze biorący udział w maratonie Bałtyk - Bieszczady dotarli w niedzielne południe na północne Podkarpacie. Trasa wyścigu biegła w naszym regionie drogą krajową numer 9. Grzegorz Lipiec
Ten wyścig jest tylko dla prawdziwych twardzieli. Przejechać na rowerze Polskę w 72 godziny potrafią tylko "ludzie ze stali". W niedzielę oraz w poniedziałek przez powiat tarnobrzeski przejeżdżali kolarze biorący udział w maratonie Bałtyk - Bieszczady.

Nowa Dęba była miejscem, gdzie kolarze mogli chwilę odetchnąć od trudów trasy.

W DESZCZU ORAZ W SŁOŃCU

Kolarze rozpoczęli maraton w sobotni poranek w Świnoujściu. Najlepsi po około 30 godzinach przejechali przez most na Wiśle w Nagnajowie i dotarli do punktu kontrolnego w Nowej Dębie.

Na osiemsetnym kilometrze przy restauracji Dębianka w Nowej Dębie kolarze mogli na chwilę odpocząć, zjeść ciepły posiłek, napić się gorącej kawy lub herbaty i podzielić się swoimi wrażeniami z trasy.

- Od startu cały czas padało, a to utrudnia jazdę. Dopiero od kilku godzin jedziemy przy bezdeszczowej pogodzie. Poza tym nie czuję się najlepiej, chyba mam zatrucie pokarmowe, a w takiej sytuacji przyjmuję znacznie więcej płynów niż kiedy jestem zdrowy. Mimo trudności postaram się dojechać do mety, a miejsce nie jest ważne - opowiada Jacek Kozioł. - Czym dla mnie jest ten maraton? Próbą zmierzenia się ze swoimi słabościami i etapem przygotowań do kolejnych wyścigów kolarskich.

Jak dodaje Jacek Kozioł, aby wziąć udział w takim maratonie, nie wystarczy tylko być silnym i wytrzymałym. - Potrzeba treningów. Należy przyzwyczaić nogi do pracy przez 24 godziny na dobę. Dopiero wtedy można próbować swoich sił w tym wyścigu - mówi kolarz.

NAJLEPSI JUŻ DOJECHALI

W niedzielę punkt kontrolny w Nowej Dębie "zaliczyło" zaledwie piętnastu kolarzy ze stuosobowej grupy. W poniedziałek do godziny 12, po ponad 50 godzinach maratonu, przy punkcie kontrolnym w powiecie tarnobrzeskim zjawił się już każdy z zawodników, który jeszcze nie zdecydował się na zejście z trasy.

Meta wyścigu Bałtyk - Bieszczady mieści się w Ustrzykach Górnych. Najlepsi kolarze dojechali do tej miejscowości po 37 godzinach od startu. Pierwsze miejsce zajął Roman Krupa, drugi był Tomasz Bocian, a trzeci Roman Kościak. Na starcie zameldowało się stu kolarzy, a w poniedziałek (o godzinie 12) na trasie pozostało 79 zawodników. Limit 72 godzin zostanie wyczerpany we wtorek po 8 rano. Wtedy dowiemy się, ilu zawodników ukończy tour.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie