Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"To już nie bałagan w urzędzie, ale burdel" - ostre słowa na sesji

Zdzisław Surowaniec
Część projektu prezentująca segment usługowy, handlowy i wystawienniczy ze szklaną kopułą.
Część projektu prezentująca segment usługowy, handlowy i wystawienniczy ze szklaną kopułą. Zdzisław Surowaniec
Już, już prezydent Stalowej Woli Andrzej Szlęzak chciał olśnić radnych pomysłem na zagospodarowanie lewej strony ulicy Okulickiego, kiedy się okazało, że… zginęły plansze z rysunkami. - To już nie bałagan w urzędzie, ale burdel - stwierdził Lucjusz Nadbereżny.

Andrzej Szlęzak, prezydent Stalowej Woli:

- Te plany to dopiero wstępna koncepcja. Aby można było przejść do kolejnego etapu, potrzebna jest akceptacja radnych i zorganizowanie konkursu, co byłoby kosztowne, jeśli miałyby się tym zainteresować dobre pracownie i zaproponować ciekawe pomysły. Kolejnym krokiem byłoby sporządzenia studium wykonalności.

Prezydent zapalił się do pomysłu zagospodarowania przez miasto terenu przy ulicy Okulickiego od ronda przy stacji paliw Statoil do rozwadowskiej górki. Miałyby się tam znaleźć budynki mieszkalne, usługowe, handlowe, hotel, SPA (leczenie wodą), sala koncertowo-wystawiennicza z wielką szklaną kopułą.

WSPÓLNY INTERES

Zdaniem prezydenta firmy, które mają siedzibę na upatrzonym terenie, otrzymałyby od miasta propozycję współpracy w ramach tak zwanego "partnerstwa publiczno - prywatnego" czyli robienia wspólnego interesu. To wszystko jest na razie tylko rzuconym w powietrze pomysłem. Ale ten pomysł już coś kosztuje. Pracowania architektoniczna chce za opracowaną koncepcję 190 tysięcy złotych. I właśnie tyle znalazło się w uchwale, która podsunięta została radnym do przegłosowania.

Z prezentacji nic nie wyszło, bo plansze gdzieś się zapodziały. Urzędnicy kancelarii rozpoczęli gorączkowe poszukiwania rysunków. Wykorzystała to opozycja z PiS, która znalazła świetny temat do kpin. - Panie przewodniczący, szanowni radni, nieobecny panie prezydencie. Dzisiaj mamy obrazek tego jak wygląda porządek w urzędzie miasta i jak traktowana jest rada miasta. W ciągu pół godziny nikt nie jest w stanie znaleźć plansz tego, na co mamy wydać 190 tysięcy złotych. To już nie bałagan, ale burdel - ocenił Lucjusz Nadbereżny.

WULGARNE SŁOWA

Tym grubym słowem Nadbereżny, jako radny i dyrektor biura senatorskiego Janiny Sagatowskiej, wpisał się do klubu osób używających na sesji wulgarnych słów (poprzednio Nadbereżny usłyszał na sesji od prezesa PEC, że jego opinia o podwyżkach ciepła to jest "gówno prawda").

Prezydent Szlęzak nie pozostał Nadbereżnemu dłużny i skomentował, że jeśli radny wie jak wygląda burdel, to prawdopodobnie ma na myśli Flamingo - różowy budynek na osiedlu Rozwadów.

Kiedy pracownik kancelarii w końcu przyniósł plansze, na sali pojawił się w płaszczu prezydent Szlęzak, zabrał je i wyszedł. Nie było bowiem sensu prezentować koncepcji, bo radni zdążyli odrzucić zmiany w budżecie, gdzie była propozycja uchwały o nagrodzie dla pracowni architektonicznej. Uznali, że mają za mało wiedzy na temat realności wykonania tego zadania.

Przy okazji nie przyjęli będącej w pakiecie propozycji sfinansowania opóźniających się prac przy modernizacji stadionu lekkoatletycznego, co grozi tym, że miasto nie dostanie na to wsparcia od marszałka. Na poniedziałek zwołano więc nadzwyczajną sesję, aby przyjąć uchwały przed wtorkiem, kiedy opóźnieniem prac na stadionie zajmie się kolegium marszałkowskie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie