Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trener koszykarzy Jeziora Tarnobrzeg nie jest zadowolony z postawy swoich zawodników

/PISZ/
Xavier Alexander meczu z Kotwicą nie zaliczy do zbyt udanych.
Xavier Alexander meczu z Kotwicą nie zaliczy do zbyt udanych. Marcin Radzimowski
Chyba nikt się nie spodziewał, że po dwóch kolejkach Tauron Basket Ligi drużyna Jeziora Tarnobrzeg będzie zajmować czwarte miejsce w tabeli, a z liderem przegrywać tylko różnicą małych punktów. Dwa zwycięstwa na początek rozgrywek to wymarzony start.

Jednak mimo sobotniego zwycięstwa 94:90 nad Kotwicą Kołobrzeg można mieć wiele zastrzeżeń do gry "Jeziorowców". Nasi gracze w meczu z Kotwicą ponownie słabo radzili sobie "na deskach", również 14 start to dość spora liczba. Jednak tarnobrzeżanie nadganiali to dobrą skutecznością, która w rzutach z gry wynosiła blisko 59 procent.

NIE AKCEPTUJE GRY

Wygrane na pewno cieszą, jednak podopieczni Dariusza Szczubiała na pewno mają nad czym pracować. Dostrzega to sam szkoleniowiec.

- Zespół zagrał beznadziejnie na tablicach. Takie granie jakie zaprezentowaliśmy kibicom mnie nie interesuje. Jedyne gratulacje należą się za to że zwyciężyliśmy - powiedział po meczu rozgoryczony szkoleniowiec Jeziora.

Taka wypowiedź po zwycięstwie świadczy tylko o mądrości szkoleniowca, który wymaga nie tylko wyników, ale przede wszystkim dobrej gry. To na pewno uchroni tarnobrzeżan przed uderzeniem w głowę przysłowiowej "wody sodowej". Choć dwie wygrane to znakomity kapitał na początek rozgrywek, to jednak sezon jest długi i trzeba walczyć o kolejne zwycięstwa. Pierwszym elementem gry do poprawy jest gra pod koszem. Gospodarze przegrali w zbiórkach 30:39. Jednak bardziej boli statystyka biorąca pod uwagę zebrane piłki na tablicy atakującej, gdzie goście zebrali 20 piłek, a miejscowi tylko osiem.

Lepiej wypadliśmy natomiast w asystach zwyciężając 19:13. To zasługa przede wszystkim Roberta Longa, który miał ich na swoim koncie siedem. Jeżeli chodzi o przechwyty to oba zespoły miały po siedem, natomiast start nasz zespół miał 14 czyli o jedną więcej od rywali. Kilku graczy Jeziora zagrało poniżej możliwości, więcej można było oczekiwać na przykład po Xavierze Alexandrze. Nie zawiódł natomiast Matti Addison, który imponował zespołową grą.

POPRAWIĆ TABLICĘ

Cieszyć może fakt, że przez dwa spotkania nasi gracze jak do tej pory nie mają dużych problemów z faulami. W przeciągu dwóch spotkań, tylko jeden zawodnik musiał przedwcześnie zakończyć mecz. Był to Krzysztof Krajniewski, który w meczu z AZS Koszalin na minutę przed końcem "spadł" za piąty faul. Kolejny dobry mecz rozegrał wspomniany Krajniewski, który zdobył 11 punktów w tym trafiając trzy razy "zza łuku", a co ważne miał w najlepszą skuteczność w całym meczu, 100 procent. Przed naszymi koszykarzami w niedzielę mecz ze Stelmetem w Zielonej Górze, który zweryfikuje grę naszych zawodników i aby podtrzymać passę zwycięstw tarnobrzeżanie będą musieli wspiąć się na wyżyny swoich umiejętności.

Ten mecz będzie wyjątkowy dla Jakuba Dłoniak, który w poprzednim sezonie zdobył z zielonogórzanami brązowy medal. Trzeba jednak dodać, że był graczem rezerwowym i dostawał mało minut, w niedziele będzie mógł pokazać swoją wartości byłym kolegom z zespołu i kibicom Stelmetu. Jednak sam Dłoniak meczu nie wygra i potrzebna będzie mu pomoc kolegów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie