Trener Stali Stalowa Wola: Nie liczy się długość umowy, ważniejsza jest długość okresu wypowiedzenia

Krążyły głosy, że po sezonie w Stali dojdzie do zmiany trenera, tymczasem przedłużył pan umowę. O co chodziło?
Nie mówiłem, że odchodzę. Na niedawnej, pomeczowej konferencji powiedziałem jednak, że moje drogi z prezesem klubu trochę się ostatnio rozchodzą.

Z jakiego powodu?
Pojawił się znak zapytania, co do wielkości budżetu na nowy sezon, sygnały, że środków może być mniej. W Stalowej Woli nie można przegrywać, a gdyby tak się stało, w sierpniu byłbym do zwolnienia. Zespół nie może być słabszy, powinien być lepszy.

Obecną ekipę stać na awans?
Żartowałem, że to liga takich samych drużyn, choć to w sumie nie żart. Nie jest to trzecia liga, tutaj drużyna z czołówki nie może być pewna punktów przed grą z kimś z końca tabeli. Ale jeśli chodzi o rozmowy o awansie, to na razie nie awansowaliśmy do baraży.

Jesteście bardzo blisko.
Potrzebujemy punktu dla pewności, ale przy złych wiatrach możemy zostać z niczym. Skoro jednak doszliśmy do tego miejsca, a od dwóch miesięcy mówimy, że chcemy ugrać coś więcej, pasuje dopiąć celu.

W barażach najwyżej stoją akcje KKS-u Kalisz?
Niekoniecznie. Wiosną najwięcej punktów zdobyła Polonia Bytom.

Jeśli rezerwy Lecha Poznań wzmocnią skład ekstraklasowcami, mogą wygrać w Bytomiu i Polonia niekoniecznie zagra w barażach.
Nie spodziewam się takiej sytuacji. Ciężko jednak coś przewidywać, bo w ostatniej kolejce chyba tylko jeden mecz nie będzie mieć żadnej stawki.

Jakie ma pan plany na wolne po sezonie. Urlop, a może wyjazd na Euro?
Coś wymyślę. Euro jednak odpada. Kupno biletów graniczyło z cudem.

Na koniec spytam jeszcze o umowę - na ile ją pan podpisał?
Na sezon.

Krótko.
W tym fachu jest się ciągle na walizkach. Nie liczy się długość umowy, ważniejsza bywa długość okresu wypowiedzenia.