Dzięki sukcesom Roberta Korzeniowskiego chód sportowy jest w naszym kraju popularną dyscypliną sportową. Właśnie w chodzie nasz region będzie miał podczas Igrzysk Olimpijskich trzech swoich reprezentantów!
Zaszczytu tego dostąpią: Rafał Augustyn, Artur Brzozowski i Grzegorz Sudoł. Pierwsi dwaj to debiutanci, trzeci ma już za sobą olimpijski start, rywalizował przed czterema laty w Atenach. Augustyn pójdzie na dystansie 20 kilometrów, Brzozowski i Sudoł na 50 kilometrów.
PRZEŻYCIE I WYZWANIE
Pochodzący z podmieleckich Dębiaków wychowanek Sokoła Mielec Rafał Augustyn olimpijskie minimum uzyskał podczas zawodów, które zostały rozegrane w Słowackich Dudincach. Rafał zaczął uprawiać chód w mieleckim Sokole, pod okiem trenera Józefa Wójtowicza. Po rozpoczęciu studiów w Akademii Wychowania Fizycznego w Krakowie został zawodnikiem tego klubu, awansując do grona najlepszych w kraju i reprezentując Polskę na mistrzowskich imprezach w Europie i na świecie. Start w ubiegłorocznych mistrzostwach świata w Osace zakończył się dla Augustyna zajęciem dalszego miejsca, ale nie zraziło go to. W efekcie pojedzie do Pekinu.
- Udział w Igrzyskach Olimpijskich będzie dla mnie debiutem na tego typu imprezie i zarazem ogromnym przeżyciem, które pewnie będę wspominał bardzo długo. Dodatkowo warunki atmosferyczne panujące w Chinach w tym okresie, kiedy będą rozgrywane igrzyska, są ekstremalne, nie wspominając już o zanieczyszczeniach, co będzie dla mnie i dla innych zawodników dodatkowym wyzwaniem - mówi.
Po ukończeniu "podstawówki" w Mielcu Rafał rozpoczął naukę w Technikum Gastronomicznym. Kiedy był w pierwszej klasie, zaczął swoją przygodę z chodem. Był i jest bardzo ambitny. Jak twierdzi, sport to dla niego coś więcej niż tylko praca i wysiłek, kto wie, może to nawet sposób na życie.
SŁAWNY RADNY
To, że pochodzący z Huciska reprezentant Polski w chodzie sportowym Artur Brzozowski jest najmłodszym radnym Rady Gminy Harasiuki w powiecie niżanskim, odkryliśmy my! Mieszka w Hucisku, jest bardzo lubiany. Jak został radnym?
- Przyszli do mnie koledzy i mówią: "Artur, idą wybory, nasza wieś musi mieć w gminie swego przedstawiciela. Musisz kandydować. Ty się zgodzisz, a my ciebie wybierzemy". No i się zgodził. Do urn wyborczych poszło wielu mieszkańców Huciska, kandydatów na radnego było dwóch, wygrał Brzozowski!
Ten chłopak to ewenement. Tryskający humorem i pełen życia. Kiedy rozpoczął walkę o uzyskanie minimum na igrzyska w Pekinie, był bezrobotny. Utrzymywał się z kilkusetzłotowego stypendium sportowego i niewielkiej diety radnego. Dorabiał, pracując przy budowach domów, wyplatał koszyki z wikliny, chodził na grzyby. Cały czas ostro trenował, pokonując dziennie od 15 do 20 kilometrów. Nie mógł zapomnieć o swoim wielkim hobby - pasiece pszczół! Pierwszy raz minimum na 50 kilometrów uzyskał na zawodach w Dudincach, na tych samych, co Rafał Augustyn. Cztery tygodnie temu, podczas zawodów we Francji, poprawił wynik o 10 minut!
- Jadę na Igrzyska, jadę do Pekiniu! Spełnią się moje wielkie marzenie. Czy wierzyłem? Pewnie, że tak, bez tego nie byłoby codziennych wyrzeczeń - mówi z radością. Zaznacza, że sam udział w tej imprezie go nie zadowoli, leci tam walczyć o coś więcej niż tylko dotarcie do mety. Sport jest piękny - takim ludziom jak Artur pozwala odnosić sukcesy. Nim Artur trafił do chodu, uprawiał biegi w Sparcie Stalowa Wola. Pewnego dnia spróbował swych sił w chodzie, no i chodzi coraz lepiej.
TRZECIE IGRZYSKA!
Grzesiek Sudoł startował w igrzyskach 2004 roku, rozegranych w Atenach, ale mało kto wie, że te w Pekinie, będą… jego trzecimi! W 1996 roku Grzegorz został laureatem nagrody Międzynarodowej Federacji Lekkiej Atletyki i poleciał na igrzyska do Atlanty.
- Jejku, jakaż to była radość, jak się dowiedziałem, że lecę na igrzyska. Patrzyłem na to wszystko z bliska i dałem sobie słowo, że kiedyś muszę w nich wystartować jako uczestnik. Parę lat później słowa danego sobie dotrzymałem - śmieje się.
Przygodę ze sportem rozpoczął w czwartej klasie szkoły podstawowej od gry w piłkę nożną, uczęszczał też do szkółki gokartowej. Pewnego dnia wystartował w szkolnych zawodach lekkoatletycznych.
- Był taki malutki i chudziutki, że ledwie dostawał do taśmy rozwieszonej na mecie. Ale miał coś w sobie. Ech, jakiż on był ambitny, jaki pracowity, a przy tym pełen radości. Kiedy zaczął odnosić pierwsze sukcesy, wiedziałem, że w sporcie może osiągnąć bardzo wiele - wspomina Sudoła jego pierwszy trener, obecnie dyrektor Samorządowego Ośrodka Sportu i Rekreacji w Nowej Dębie Julian Zięba.
Kiedy rozpoczął studia w krakowskiej Akademii Wychowania Fizycznego, odszedł ze Stali. Nie myślał wtedy, że kiedyś będzie wykładowcą na uczelni, ale tak się stało. Rozpoczął pracę w Katedrze Teorii i Metodyki Lekkiej Atletyki.
Ulubionymi miejscami trenowania dla Grzegorza są Republika Południowej Afryki oraz… Ulanów. Tam w osobach właścicieli hotelu Galicja, Katarzyny i Damiana Sobiło, znalazł wielkich przyjaciół.
- To oni wyciągnęli do mnie rękę, kiedy miałem dość morderczych treningów i chciałem zrezygnować z uprawiania sportu. Mają swój wkład w to, że wystartuję teraz w Pekinie. Bardzo im za to dziękuję - mówi Grześ.
Trzej nasi chodziarze przebywają obecnie na wysokogórskim zgrupowaniu we Francji. Do Polski wrócą 27 lipca, ale nie pojadą do domu, tylko od razu do Ośrodka Przygotowań Olimpijskich w Spale. Potem złożą olimpijskie ślubowanie i 6 sierpnia polecą do Pekinu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?