MKTG SR - pasek na kartach artykułów

U nas krzyży nie usuną

Klaudia TAJS [email protected]
Przy tarnobrzeskiej Wisłostradzie stoi kilka krzyży upamiętniających śmiertelne wypadki. Ten, przy wjeździe do Machowa, jest jednym z ostatnich, jaki stanął przy tej drodze.
Przy tarnobrzeskiej Wisłostradzie stoi kilka krzyży upamiętniających śmiertelne wypadki. Ten, przy wjeździe do Machowa, jest jednym z ostatnich, jaki stanął przy tej drodze. K. Tajs
Zarządcy dróg nie mają zastrzeżeń do przydrożnych znaków pamięci ofiar wypadków, jeśli nie stoją one w pasie drogowym.

U jednych wywołują chwile zadumy i powodują, że kierowcy ściągają nogę z gazu. Dla innych są przypomnieniem, o tym, że w miejscu, gdzie stoją, zginął ich bliski. Są i tacy, którzy uważają, że przydrożne krzyże, symbol cierpienia rozpraszają kierowców, dlatego trzeba je usuwać.

To ostatnie stanowisko reprezentują warszawscy urzędnicy, którzy administrują stołecznymi drogami. Według nich, krzyże mogą rozpraszać kierowców. Mają prawo po swojej stronie, ponieważ większość krzyży stoi w pasie drogowym, czyli na terenie, którym administrują. Dlatego wszystko, co stanęło w pasie drogowym bez zezwolenia: krzyż czy też reklama, może zostać usunięte.

ZA I PRZECIW

Problem jest złożony. Z jednej strony trudno urzędnikom odmówić egzekwowania prawa. Bo skoro pobierają opłaty i wymagają zezwoleń na stawianie w pasie drogowym reklam i banerów, to dlaczego inaczej mają podchodzić do krzyży. Z drugiej jednak usuwanie symbolu, jakim jest krzyż, dla wielu jest nie do zaakceptowania. Te stojące przy drogach, drewniane, metalowe, a nawet murowane, upamiętniają ludzką tragedię, śmierć bliskiej osoby. Są wyrazem bólu, cierpienia, pamięci i wiary.

TYLKO JEDEN WNIOSEK

Jan Bajek, kierownik zarządu dróg wojewódzkich, oddział w Stalowej Woli, który w piątek dowiedział się o zamiarze stołecznych urzędników, zapewnia, że w naszym regionie, z poboczy dróg zarządzanych przez jego oddział krzyże usuwane nie będą. Przyznaje, że jest to problem złożony, ale ze względu na rodziny tych, którzy stracili w wypadkach bliskich, symbole tragicznych śmierci usuwane nie będą. - Na krzyże, które stoją w pasie drogowym należy mieć zezwolenie - tłumaczy kierownik. - Do tej pory o zgodę na wbicie krzyża zwróciła się do nas tylko jedna osoba. Pozostałe stoją bez zezwoleń.

Zdaniem kierownika, problemu można by uniknąć, gdyby krzyże stawiano za pasem drogowym, w jakiejś odległości od samej drogi. - Wtedy na pewno nie będzie pytań i dyskusji o tym, czy krzyże rozpraszają uwagę kierowców - dodaje kierownik.

ZMUSZAJĄ DO REFLEKSJI

Tarnobrzeskie starostwo zarządza 160 kilometrami dróg. Są odcinki, gdzie krzyży jest wyjątkowo dużo. W miejsca tych, przy których z roku na rok kwiaty i znicze pojawiają się coraz rzadziej, powstają nowe. - Ale żaden z nich nie zostanie usunięty, nawet o tym nie myślimy - zapewnia Jacek Hynowski, tarnobrzeski wicestarosta. - Dla wieku kierowców są one znakiem do refleksji i opamiętania się na drodze. Krzyże powinny zostać, gdyż upamiętniają one śmierć osoby. Mają szczególne znacznie dla bliskich.

Wicestarosta Hynowski zwraca także uwagę na bezpieczeństwo tych, którzy krzyże mijają. - Nie może być tak, że krzyż staje się przyczyną kolejnej tragedii - dodaje. - Dlatego należy pamiętać, że nie mogą one stać w pasie drogowym. Można je wkopać za rowem lub dalej od jezdni, tak by nie stwarzały zagrożenia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie