- Mam u siebie małych wnuków i nie mogą spać. Ale także dorośli nie mogą wypocząć przez hałaśliwe, głośne zachowanie klientów w tej restauracji - żali się Józef Bar. Przyznał, że kiedy koło północy było głośno, wezwał policję. - Przyjechał patrol, na chwilę zrobiło się ciszej, ale kiedy odjechali, znowu zrobiło się głośno - powiedział.
Policjanci poradzili, żeby sprawę zgłosić do władz miasta, które mogą odebrał restauracji koncesję na sprzedaż alkoholu. Jednak naczelnik Wydziału Lokalowego i Działalności Gospodarczej w Urzędzie Miejskim uważa, że zakłócanie spokoju publicznego to jednak sprawa policji.
Jak nam powiedział rzecznik prasowy komendy policji Andrzej Walczyna mieszkańcy, którzy skarżą się na zakłócenie ładu i porządku publicznego, mogą korzystać z interwencji policji, bo każde takie zgłoszenie jest odnotowywane.
Powinni wybrać spośród siebie lidera, który w ich imieniu opisze głośne zachowanie klientów lokalu w liście do prezydenta, z kopią do dzielnicowego, z prośbą o pomoc w wyegzekwowaniu od właściciela lokalu ciszy nocnej. Zawiadomienie o wykroczeniu może na właścicielu zrobić na tyle silne wrażenie, że uciszy klientów.
Próbowaliśmy się wiele razy skontaktować z właścicielem restauracji, ale był nieuchwytny.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?