Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W podkarpackich lasach pojawiły się borowiki, ale nie jest to jeszcze taki wysyp, jak jesienią [ZDJĘCIA]

Beata Terczyńska
Beata Terczyńska
Marcin Scelina/Nadleśnictwo Baligród, Lasy Państwowe/FB
Prawdziwki, kozaki czerwone, kurki, kanie, maślaki... W lasach pojawiły się już grzyby, ale jak mówią leśnicy, na prawdziwy wysyp trzeba poczekać jeszcze około dwóch tygodni.

Deszczowa, wilgotna, a zarazem ciepła aura sprzyja rozwojowi grzybni. Co rusz ktoś chwali się w internecie, że wybrał się na grzybobranie i nie wrócił z pustymi rękami, lecz pełnymi wiaderkami. Nadleśnictwa, zwłaszcza te bieszczadzkie, pokazują dorodne egzemplarze borowików, kań, kurek, zachęcając do wycieczek do lasów.

Kazimierz Nóżka z leśnictwa Polanki z Nadleśnictwa Baligród mówi, że grzyby już się pojawiają, ale ciężko to jeszcze nazwać wysypem. - Może jeszcze nie w ten weekend, ale za tydzień - dwa możemy się go spodziewać. Ale oczywiście do wypraw i spacerów po lesie zachęcam, dla zdrowia. Nie nastawiajmy się na jakieś wielkie zbiory, nie bierzmy z sobą pięciu koszy, żeby się nie rozczarować. Malutki wystarczy. Myślę, że obecnie wyjątkowi znawcy terenu i miejsc grzybowych wiedzą, gdzie trafić. Nawet gdy nie ma wysypu, zawsze coś znajdą.

Gdzie szukać prawdziwków? - Na nizinach w borach sosnowych, natomiast w Bieszczadach rosną w konkretnych miejscach. Najczęściej są to południowe stoki lasów bukowo - grabowych - mówi leśniczy.

- Zdarzy się, że i w jedlinach jakieś okazy znajdziemy. Pamiętajmy, że grzybowiska w Bieszczadach są trudne. To strome stoki. Trzeba zachować ostrożność. Szczególnie gdy w jednej ręce niesie się koszyk, w drugiej nożyk czy scyzoryk, żeby nie zrobić sobie krzywdy. Zjechać w dół można w każdej chwili.

Inna rzecz, można się spotkać oko w oko z niedźwiedziem. - Teraz szczególnie, bo niedźwiedzi mamy coraz więcej. Wchodząc do lasu, wkraczamy do świątyni przyrody, gdzie można spotkać największe nasze drapieżniki, a najgroźniejsze z nich to niedźwiedzie. Nie straszymy, ale miejmy to na uwadze. Może nie zapuszczajmy się w tereny zupełnie dzikie, jakieś mateczniki, bo możemy wejść w drogę zwierzęciu, a jak ono się zachowa, tego nie wie nikt. Jeden niedźwiedź ucieknie, spłoszy się, ale może być taki, który się nami zainteresuje. Zatem, jeśli nie znamy terenu, nie zapuszczajmy się daleko. Wiem, że te grzyby tak nęcą człowieka, ciągną i jak się znajdzie jednego, to jeszcze by poszedł dalej i dalej, a potem można zbłądzić. Tu nie wszędzie jest zasięg. Ciężko później wezwać pomoc. Góry to troszkę inna sprawa, niż niziny.

Łukasz Mokrzyński, zastępca nadleśniczego w Nadleśnictwie Cisna także przyznaje, że to jeszcze nie wysyp borowików. - Są pojedyncze osobniki, ale robaczywe. Myślę, że na solidne zbiory trzeba poczekać na wrzesień. Pojawiły się natomiast kurki.

Pojedyncze pudełka z grzybami są już na rzeszowskich targowiskach. Czytelnicy zaczęli też nam wysyłać swoje trofea.

- Byłam na grzybach w lasach w okolicach Straszydla. W trzy godziny zebrałam kosz. Borowiki, czerwone kozaki, kurki, ceglastopore i maślaki, te pomarańczowe. Będzie na zupę i sos. Niestety, duża część grzybów była robaczywa - opowiada pani Mariola z Rzeszowa.

Niektórzy szukają porad u klasyfikatorów grzybów w sanepidzie. Na szczęście nikt jeszcze nie przyniósł truciciela, lecz same jadalne.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: W podkarpackich lasach pojawiły się borowiki, ale nie jest to jeszcze taki wysyp, jak jesienią [ZDJĘCIA] - Nowiny

Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie