Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W tym szpitalu kobiety mogą rodzić bez bólu - w hipnozie

Zdzisław SUROWANIEC
Dyrektor Stanisław Krasny przy nowym pawilonie, który wkrótce będzie miał kolorową elewację.
Dyrektor Stanisław Krasny przy nowym pawilonie, który wkrótce będzie miał kolorową elewację. Zdzisław Surowaniec
Szpital w Nisku rozbudowuje się i unowocześnia na potęgę. I nareszcie wchodzi w XXI wiek. Ten rok będzie dla niego przełomowym.

Urodzić bez bólu, w hipnozie? Wiele kobiet by tak chciało! I właśnie szpital w Nisku od pół roku prowadzi program "Rodzić bez bólu", poprzez wprowadzanie rodzących w stan hipnozy.

Nazywa się to uczenie "transrelaksacja hipnotyczna jako niefarmakologiczna metoda znoszenia bólu porodowego". Szpital uruchomił specjalny gabinet, w którym kobiety chcące skorzystać z tej metody łagodzenia bólu, przygotowywane są do porodu pod okiem lekarzy.

Powodzenie jest takie, że do oddziału ginekologiczno-położniczego przychodzą kobiety nie tylko z powiatu niżańskiego, ale także ze stalowowolskiego, janowskiego i biłgorajskiego. "Transrelaksacja powoduje rozluźnienie całego ciała, eliminuje strach i napięcie związane z porodem, poprawia krążenie łożyskowe krwi, skraca poród o kilka godzin" - przekonują specjaliści.

RODZĄCA NIE POCZEKA

Efekt uboczny szturmu rodzących kobiet na szpital jest jednak taki, że szpital ma nadwykonania jeśli chodzi o porody i mocuje się z Narodowym Funduszem Zdrowia o zwrot należności. - Przecież nie stworzę kolejki kobiet oczekujących na poród - uśmiecha się dyrektor szpitala Stanisław Krasny.

- Wiem, Narodowy Fundusz Zdrowia ma pulę pieniędzy na województwo i jest ich mniej niż potrzeba na opłacenie każdego porodu - zgadza się dyrektor. Jednak zadziwia go, że porody są traktowane jak zabiegi limitowane. O ile już w lutym szpital wyczerpał limit na zabiegi operacyjne i oddział chirurgiczny świeci pustkami, to od biedy można to zrozumieć. Pacjenci zostaną zoperowani za miesiąc. Ale kobieta z bólami porodowymi nie może stać w kolejce.

Dyrektor Krasny toczy z Narodowym Funduszem Zdrowia walkę o zaległe pieniądze za tak zwane "nadwykonania" czyli leczenie pacjentów, mimo wyczerpania limitu. - Leczenie było niedoszacowane, a my musieliśmy przyjmować pacjentów, u których doszło do zagrożenia życia czy zdrowia - tłumaczy. Od 2008 roku Narodowy Fundusz Zdrowia winny jest niżańskiemu szpitalowi 4,7 milionów złotych.

Dyrektor nie chce słyszeć o ugodzie z Funduszem. - Za 2008 rok są mi winni 560 tysięcy złotych, a tymczasem zaproponowali wypłatę 160 tysięcy. To ma być ugoda? - denerwuje się. Odbyły się już dwie rozprawy sądowe, dyrektor wygrał, ale Narodowy Fundusz Zdrowia odwołał się i wyrok jest nieprawomocny.

FILM Z PORODU

Podobnie ma się sprawa z ponadlimitowanymi porodami za ubiegły rok. W odpowiedzi na pozew w sprawie zapłaty za porody ponad wyznaczony limit, Narodowy Fundusz Zdrowia zażądał od dyrektora przesłania historii chorób pacjentek z udokumentowanym faktem porodu. - A może chcieliby jeszcze nagranie filmu z przyjścia dziecka na świat? - pokpiwa dyrektor.

Gdyby dyrektor uzyskał miliony, jakie szpitalowi jest winny Fundusz, już wie co by z nimi zrobił. Poszłyby na rozwój szpitala, a potrzeby są duże. W połowie tego roku zakończy się budowa nowoczesnego pawilonu, w którym będzie blok operacyjny i ortopedia, oddział intensywnej terapii, izba przyjęć, centralna sterylizatornia i dwie kondygnacje łóżkowe. Praca idzie tam teraz na dwie zmiany, żeby dotrzymać bliskiego terminu.

Stary szpital imienia Polskiego Czerwonego Krzyża powstał po wojnie w dawnym Pałacu Franckego przy ulicy Sandomierskiej. Przeprowadzona w 2002 roku kompleksowa kontrola szpitala skończyła się wydaniem 145 decyzji nakazujących przystosowanie obiektu do nowoczesnych wymogów. Decyzja która zapadła o rozbudowie szpitala właściwie uratowała jego byt. Kopanie fundamentów rozpoczęło się w 2006 roku.
DWA ŚWIATY

Kiedy porównuje się stary pawilon z kończonym obecnie skrzydłem, to ma się wrażenie istnienia dwóch światów - tego, który już dawno powinien odejść i tego, który dawno powinien być normą. Wartość inwestycji to 20,65 miliona złotych, z czego 5 milionów dała Unia, 1,5 milionów budżet państwa, 8,2 miliona powiat, a 10,45 milionów złotych wyłożył szpital.

Dyrektor Stanisław Krasny ze starostą Gabrielem Waliłką i zastępcą starosty Sławomirem Czwalem zaprosili w środę dziennikarzy, żeby im pokazać z jakim rozmachem powstaje nowy pawilon. Wycieczka rozpoczęła się od stacji uzdatniania wody, którą szpital czerpie z własnego ujęcia. Chce się w ten sposób uniezależnić od miejskiego wodociągu, gdzie w przeszłości dochodziło do zanieczyszczenia. Szpital zużywa dziennie pięćdziesiąt metrów sześciennych wody i nie może sobie pozwolić na jej brak.

W nowym pawilonie robota idzie na całego. Dyrektor nie kryje radości z tego, jak nowoczesny będzie obiekt, z salami na maksymalnie trzech pacjentów, a każdy z węzłem sanitarnym. Z zapałem opowiada o tym, że ściany bloku operacyjnego będą wyłożone specjalnym tworzywem o nazwie corian. To mieszanina minerałów i żywic, tworzących bardzo gładką i twardą powierzchnię.

BEZ BAKTERII

- Dzięki temu materiałowi nie będzie spoin, w których gnieździłyby się trudne czy nawet niemożliwe do zwalczenia bakterie, powodujące groźne zakażenia szpitalne - tłumaczy dyrektor. To bardzo drogi materiał, metr kwadratowy kosztuje tysiąc złotych. - Ale chcemy zbudować z materiałów solidnych, żeby konstrukcja była trwała. Nie stać nas na prowizorkę - uważa dyrektor szpitala.

Stary szpital wkrótce zmieni się z szarej bryły w odświeżony, pogodny obiekt. Już rozpoczęła się termomodenizacja czyli ocieplanie zewnętrznych ścian budynku. Będzie nowa elewacja. Na dachu zamontowane zostaną kolektory słoneczne do grzania wody. Koszt tych prac przekracza milion złotych, Unia daje na to blisko dziewięćset tysięcy złotych.

W miejsce sal operacyjnych powstaną gabinety zabiegowe, w obecnej izbie przyjęć będą gabinety diagnostyczne, w miejsce po oddziale chirurgicznym przeniesie się oddział wewnętrzny. W przyszłym roku szpital będzie opleciony siecią informatyczną, na co pójdzie 2,5 miliona złotych, z czego Unia pokryje aż 85 procent.

DORZUCIĆ MILION

Kolejne inwestycje to wymiana dachu na przychodni specjalistycznej za 170 tysięcy złotych i zakup urządzeń medycznych za 1,12 miliona złotych, a wśród nich lamp i stołów operacyjnych, aparatów do znieczuleń, respiratorów, kardiomonitorów, pięciu łóżek intensywnego nadzoru medycznego. Trzeba będzie dorzucić milion złotych na zakup wyposażenia śluz sanitarnych przy salach operacyjnych, gabinetów pielęgniarskich i centralnej sterylizatorni.

Ten rok będzie dla szpitala w Nisku wyjątkowym. To będzie rok historyczny, kiedy nowy pawilon z blokami chirurgicznymi przyjmie pacjentów w warunkach, które będzie oznaczało prawdziwe wejście placówki w XXI wiek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie