Od piątku Klub Sportowy Siarka Tarnobrzeg ma nowe władze, na których czele stanął Wacław Salamucha.
* Panie prezesie, będzie pan postrzegany jako ten, który ma być ratownikiem Siarki. To duże wyzwanie.
- Chciałbym być ratownikiem klubu, ale prezesura w tym okresie to bardzo ciężka działka. Zdaję sobie z tego sprawę i dlatego tak trudno było mi się zdecydować na kandydowanie do zarządu klubu. Ale spróbujemy wspólnie z działaczami nie zawieść.
* Którą kadencję jest pan w zarządzie Siarki?
- Licząc tę, która jeszcze nie dobiegła końca, to trzecią.
* Dała się zauważyć wielka radość u siatkarek, kiedy ogłoszono pana prezesem klubu. Wszyscy teraz wierzą w to, że niedługo w Tarnobrzegu będzie pierwsza liga siatkówki.
- Byłem siatkarzem i siatkówka to najbliższa memu sercu dyscyplina. Jestem jednak także za piłką nożną i nie chciałbym wyrokować na co postawimy w tym klubie. Teraz przyjdzie czas na to, by się zastanowić ile trzeba pieniędzy, by siatkówkę wypromować i wyprowadzić do serii B pierwszej ligi.
* Co z piłkarzami?
- Będziemy się starali, by wrócili do trzeciej ligi. W końcu mecze piłki nożnej gromadzą dużą liczbę kibiców.
* Liczy pan na pomoc miasta?
- Oczywiście, bez tego nie poradzimy sobie.
Wacław Salamucha
52 lata, pracuje w Kopalni Siarki "Siarkopol" w Jeziórku na stanowisku zastępcy kierownika ruchu górniczego. Hobby - sport, a przede wszystkim siatkówka. Żona Maria, dzieci - syn Tomasz, 26 lat, student AGH Kraków, córka Patrycja, 22 lata, absolwentka Kolegium Nauczycielskiego w Tarnobrzegu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?