Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Walczyli w Bitwie Warszawskiej - Strzelcy z tarnobrzeskiego oddziału na planie filmowym u Jerzego Hoffmana

Klaudia TAJS
Zespół tarnobrzeskich strzelców w przerwie między zdjęciami na planie filmowym.
Zespół tarnobrzeskich strzelców w przerwie między zdjęciami na planie filmowym. Klaudia Tajs
Były dym, broń, krew na policzkach i mundurze. Było zmęczenie i często powtarzanie scen. Pozostały wrażenia, które 15 młodych członków z tarnobrzeskiego oddziału Strzelca będzie wspominać jeszcze długo. Wszystko za sprawa statystowania w superprodukcji Jerzego Hoffmana "Bitwa Warszawska 1920".

Od 13 do 22 września młodzież z tarnobrzeskiego Strzelca grała na planie najnowszej superprodukcji Jerzego Hoffmana "Bitwa Warszawska 1920". Tych kilka dni, spędzonych w ucharakteryzowanych twarzach, mundurach z tamtego okresu, u boku znanego reżysera i Nataszy Urbańskiej na długo zostaną w pamięci tarnobrzeskich statystów. - To był nasz debiut na planie filmowych, ale mając już takie doświadczenie, mamy nadzieję, że nie ostatnie - zapowiada podchorąży Grzegorz Tarnawski.

STATYSTA PILNIE POTRZEBNY

O przygodzie strzelców rozmawiamy w ich siedzibie. W niewielkim pokoju, w internacie przy ulicy Kościuszki, trudno o wolne miejsce. Stół, kilka krzeseł, liczne plakaty na ścianach i szafa, na której po sufit leżą ułożone wojskowe hełmy, elementy radiostacji, część tego, czego młodzież ze związku używa podczas ćwiczeń. Wrażeniami dzielą się podchorąży Grzegorz Tarnawski, drużynowy i dowódca plutonu Tomasz Skalski oraz sierżant Łukasz Kacprzak. Rozmowie przysłuchuje się Tadeusz Mika, młodszy inspektor i komendant oddziału Strzelców w Tarnobrzegu.

Na początek słyszymy, że inicjatorem wyjazdu tarnobrzeskich strzelców na plan filmowy był podchorąży Grzegorz Tarnawski. - Głównym doradcą historycznym producenta w tym filmie jest pochodzący ze Stalowej Woli, a obecnie dyrektor Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie profesor Janusz Cisek, komendant główny bratniej organizacji strzeleckiej - tłumaczy Grzegorz. - Dostał on propozycję, by strzelcy byli statystami w tym filmie. Propozycja została przyjęta.

SZYBKA MOBILIZACJA

Podchorąży Tarnawski otrzymał informację o możliwości statystowania w filmie w niedzielę 12 września o godzinie 15. Chętni na plan mieli się zebrać o szóstej rano następnego dnia, gdyż o godzinie 16 zapadł już pierwszy klaps. Na zorganizowanie grupy było kilka godzin. Tarnobrzescy strzelcy udowodnili, jak szybko potrafią się zmobilizować. Tego samego dnia, po otrzymaniu zgody od rodziców, o godzinie 20 dziesięciu młodych tarnobrzeżan było już gotowych do wyjazdu do Warszawy. - Oczywiście były pewne warunki udziału - dodaje Tomasz Skalski. - Statysta niepełnoletni musiał mieć zgodę rodziców i wzrost pomiędzy 170 i 180 centymetrów. Trzech z nas było wyższych, ale takich też potrzebowali.
Po dotarciu do stolicy strzelcy zostali przetransportowani na plan zdjęciowy do Kazunia pod Warszawą. - Tam spaliśmy, a dowódcą naszego plutonu został nasz człowiek, sierżant Łukasz Kacprzak - wspomina Tomasz Skalski. - Ogółem było tam około 130 osób ze związku z Tarnobrzega, Warszawy, Białobrzegów oraz cywile.
Przed wejściem na plan każdy statysta otrzymał mundur wojskowy z tamtej epoki i został ucharakteryzowany, czyli, jak to mówią strzelcy, odpowiednio ubrudzony. Pełnoletni otrzymali broń palną, pozostali mieli atrapy.

W Kazuniu tarnobrzeżanie przebywali aż do piątkowego ranka. Każdy dzień na planie był do siebie podobny. - Pobudka była przed szóstą, zbieraliśmy się na dwa autobusy i przed ósmą byliśmy już na planie - wspomina Tomek. - Potem śniadanie, szybka charakteryzacja, wydawanie broni.
Na czym polegała rola strzelców na planie? - Ogólnie tworzyliśmy tłum - śmieją się tarnobrzeżanie. - Bardzo często nasze zadanie polegało na przebiegnięciu od punktu A do punktu B. Z reguły po każdej scenie był dubel.
Po kilku dniach strzelcy zostali przewiezieni do Zielonki na drugą część kręcenia ujęć do "Bitwy Warszawskiej 1920". Tego dnia na miejsce dotarło kolejnych pięciu strzelców z Tarnobrzega. Wśród nich był podchorąży Grzegorz Tarnawski, który po dotarciu na miejsce objął dowodzenie kompanią strzelecką, która liczyła 160 strzelców z 17 oddziałów z całej Polski. Oprócz tarnobrzeskich strzelców, na planie filmowym zjawili się młodzi członkowie organizacji strzeleckich z Ełku, Gdańska, Rzeszowa, Warszawy, Lublina, Częstochowy, Siedlec, Ostrowca Świętokrzyskiego, Białobrzegów, Olesna, Płońska, Sienna i Grajewa.

Wstępnie zdjęcia miały trwać do 21 września. Jednak na najwyższych szczeblach ekipy filmowej, między innymi ze względu na doskonałą współpracę ze strzelcami, zdecydowano o przedłużeniu kręcenia ujęć do filmu do soboty 25 września. - Ponieważ ponad połowa strzelców z Tarnobrzega jest uczniami szkół średnich, a także gimnazjów, musieli oni powrócić w pierwotnie zaplanowanym terminie, aby kontynuować naukę w szkole - tłumaczy Grzegorz Tarnawski. - Zdjęcia były kręcone także w twierdzy Modlin, do których zostałem wytypowany jako jedyny z naszego zespołu. Robiłem to samo, co wcześniej, czyli dowodziłem kompanią strzelecką.

NA PLANIE INACZEJ

Kilkugodzinna praca na planie filmowym, jak przyznają strzelcy, to nie tylko bieganie z bronią w ręce czy ukrywanie się w okopach. To także możliwość rozmowy z reżyserem Jerzym Hoffmanem czy granie u boku takiej gwiazdy jak Natasza Urbańska. - W filmie grają także Borys Szyc, Bogusław Linda i Daniel Olbrychski, ale nie dane było nam spotkać ich - ubolewa Tomasz. - Za to była Natasza Urbańska.
Mówiąc o pracy z Nataszą Urbańską, strzelcy nie kryją swojego zachwytu. - W rzeczywistości jest tak samo piękna, jak na zdjęciach - podkreśla Tomasz Skalski. - Spotkaliśmy ją drugiego dnia na planie. Wychodziła ze swojej przyczepy. Gdy tylko pojawiła się na planie, kto mógł, biegł po jej autograf albo prosił o wspólne zdjęcie.
Z pracy na planie filmowym tarnobrzeżanom zapadł w pamięć dzień, gdy jeden z ich kolegów ze związku, Łukasz Kacprzak, obchodził swoje 18. urodziny. Zgodnie z tradycją, koledzy z oddziału zorganizowali mu uroczystą zbiórkę w przerwie kręcenia ujęć. Ogromną niespodzianką dla jubilata było złożenie mu życzeń przez Nataszę Urbańską, grającą filmową Olę. - Aktorka wspólnie z pozostałymi strzelcami zrobiła 18 pompek, zresztą bardzo ładnych - wspomina jubilat. - Przy okazji miałem zaszczyt, że jako pierwsza uderzyła mnie pasem. Nie bolało, nie było tak źle.

TAM BĘDZIEMY

Dzięki wyjazdowi na plan filmowy tarnobrzeska młodzież miała okazję zobaczyć od kuchni, jak wygląda profesjonalne kręcenie filmu. Niebawem będą mogli odnaleźć się na wielkim ekranie. "Bitwa Warszawska 1920" wejdzie do kin jesienią przyszłego roku. Ale strzelcy z Tarnobrzega już dziś szukają w pamięci scen, w których ich bliscy będą mogli ich zobaczyć. - To scena, kiedy jeden z bolszewickich dowódców na samochodzie nawołuje nas do walki, a my jako statyści stoimy z tyłu, ta scena na pewno zostanie wmontowana w film - wylicza Grzegorz Tarnawski. - Będziemy widoczni także podczas walki w okopach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie